Sport

Piłkarski Śląsk przed nowym sezonem Ekstraklasy. Czy będzie rewelacją ligi?

2013-07-12, Autor: Łukasz Maślanka
W wakacje piłkarski Śląsk Wrocław był jak wielki plac budowy. Tu odjęto cegieł, tam dołożono trochę stali... Czy w nowym sezonie brązowi medaliści poprzedniego sezonu Ekstraklasy znów powalczą o podium? A może Śląsk będzie zespołem chimerycznym, bo mającym spore dziury w swojej kadrze?

Reklama

Okienka transferowe służą do tego, aby wpuścić do zespołu nieco świeżego powietrza. Tu wzmocnić, tam załatać, gdzie indziej mocy dołożyć, jeszcze gdzie indziej załatać ubytek... Ale w Śląsku Wrocław przez wakacje było wręcz burzowo. Bo z klubem pożegnało się aż siedmiu piłkarzy. W tym dwóch, którzy w poprzednim sezonie (zwłaszcza wiosną) odgrywali kluczową rolę w zespole: Piotr ĆwielongMarcin Kowalczyk.
Popularny “Pepe” zdecydował, że karierę będzie kontynuował w Niemczech i przeniósł się do klubu 2. Bundesligi, VFL Bochum. Z kolei Kowalczyk póki co ze Śląska odszedł tylko duchem. Bo co prawda chciał się związać z rosyjską Wołgą Niżny Nowogród, ale na przeszkodzie jego transferu stanęły problemy formalne. W skrócie: poszło o pieniądze. Bo Śląsk uważa, że nadal ma prawa do Kowalczyka i chętnie odda go Rosjanom, ale nie za darmo. Za to piłkarz i jego menadżer mają zdanie o 180 stopni inne niż działacze wrocławskiego klubu. I jest pat, który najpewniej rozstrzygnie dopiero FIFA. Z Wrocławiem pożegnał się też też Argentyńczyk Cristian Diaz, Łukasz Gikiewicz i Holender Johan Voskamp. Odszedł niezły kiedyś, ale dość słaby ostatnio Słoweniec Rok Elsner, a z końcem czerwca wygasło wypożyczenie Erica Mouloungui. Odejdzie też bramkarz Krzysztof Żukowski, ale za nim akurat nikt w Śląsku płakać nie będzie, bo zawodnik ten podczas swojej kilkuletniej przygody we Wrocławiu umówmy się, że furory nie zrobił.
 
Przyznać trzeba, że klubowi działacze wspólnie z trenerem Stanislavem Levym postarali się o to, by pozyskać ciekawych następców tych, którzy Śląsk opuścili. A jednocześnie czeski szkoleniowiec dostał zawodników, którzy pozwolą mu grać w preferowanym przezeń stylu. Bo wszystko wskazuje na to, że w nowym sezonie Śląsk będzie grał futbol ofensywny, szybki, techniczny, oparty na częstej wymianie podań, kombinacyjny. Śląsk ma wyjść z polskiego futbolowego piekiełka i zacząć grać tak, jak w Europie robią to od dawna. W poprzednim sezonie trener Levy nie mógł powiedzieć, że ma do dyspozycji niezłych wykonawców swojej wizji gry. Bo też umówmy się - grający często jako podstawowy napastnik Łukasz Gikiewicz i kombinacyjny futbol? Coś tu nie gra. Teraz ma być inaczej, a temu, by faktycznie było inaczej, były podporządkowane letnie transfery.
 
Na lewej flance obrony nową jakość ma wnieść obrońca z Brazylii, Dudu Paraiba. I o tę pozycję w jedenastce Śląska można być w miarę spokojnym. Bo Dudu to w Polsce uznana firma, w obronie radzi sobie nieźle, a i w ataku potrafi powalczyć, stwarzając przewagę. Jeśli po drugiej stronie defensywy po przepracowaniu całego okresu przygotowawczego “odpali” Krzysztof Ostrowski, to z defensywnych flanek Śląska drużyna może mieć sporo pociechy.
 
W środku pola także mamy nowe twarze. To młody, ale już otrzaskany w Ekstraklasie Tomasz Hołota i Albańczyk Sebino Plaku. Pierwszy z nich jest piłkarzem silnym i słusznie zbudowanym, ale jednocześnie szybkim i potrafiącym przejść płynnie od rozbijania ataku rywala do gry ofensywnej. I kto wie, czy trener Levy nie posadzi na dobre na ławce rezerwowych Przemysława Kaźmierczaka, posyłając w jego miejsce właśnie Hołotę. Z kolei Plaku awizowany jest jako napastnik. Ale w przedsezonowych sparingach grywał jako boczny pomocnik, a jego atuty - dobra technika, szybkość, zadziorność - akurat na tej pozycji mu się przydadzą. Plaku pracował już z trenerem Levym w Albanii, Czech wie, że w razie potrzeby może posyłać tego napastnika na szpicę. A w obecnej sytuacji kadrowej Śląska uniwersalność to duży atut. I wreszcie atak. Tutaj pojawił się Portugalczyk Marco Paixao, ściągnięty z jednego z klubów cypryjskich. Paixao ma być zbawicielem Śląska, lekiem na dawne bolączki drużyny, która napastnika miała tylko nominalnie i której gra przed i w polu karnym rywala była dużą słabością. W Śląsku wiążą duże nadzieje z grą z Portugalczyka. A ten na treningach podczas zgrupowania w Austrii pokazywał, że może spełnić pokładane w nim nadzieje. Wszystko rzecz jasna zweryfikuje ligowa i pucharowa rzeczywistość, ale Paixao ma szansę na to, by stać się najważniejszą kartą w talii trenera Stanislava Levego.
 
W wakacje Śląsk poczynił niezłe transfery, przynajmniej na papierze. Ale na tym samym papierze widać ogromne dziury, o załatanie których trener Levy po cichu wspominał w wywiadach prasowych dodając, że bez szerszej kadry Śląskowi trudno będzie walczyć o najwyższe cele. Po pierwsze - obrona. W formacji defensywnej Śląska biednie, aż piszczy. Dość powiedzieć, że czeski szkoleniowiec ma do dyspozycji... tylko dwóch nominalnych stoperów: Adama KokoszkęMarka Wasiluka, z czego za poważną opcję może uchodzić tylko ten pierwszy. Był też trzeci, Rafał Grodzicki, ale dopadł go pech - w ostatnim meczu sparingowym na obozie w Austrii doznał ciężkiej kontuzji barku i nie zagra przez kilka miesięcy. Teoretycznie środkowym obrońcą może być Mariusz PawelecAmir Spahić. Obaj byli już próbowani w tej roli i cóż - do tego eksperymentu raczej nie warto wracać. W Śląsku na gwałt jest też potrzebny następca Piotra Ćwielonga oraz nieco poważniejszy niż Jakub Więzik zmiennik dla Paixao. Plusem kadrowych braków w Śląsku jest to, że trener Stanislav Levy testuje młodych piłkarzy. I kto wie, czy któryś z nich nie opłaci dobrą grą za okazane zaufanie. Może nieźle rokujący obrońca Kamil Dankowski, może pomocnik Paweł Uliczny, który swoimi umiejętnościami już teraz imponuje czeskiemu szkoleniowcowi. A do niedawna w Śląsku zjawisko “od drużyn młodzieżowych do kadry seniorskiej” było jak zjawisko paranormalne. Teraz jest szansa, aby to się zmieniło, a jeśli młodzi piłkarze odpalą, będzie to duży sukces sympatycznego trenera z Czech.
 
Stanislav Levy wiele razy podkreślał, że chce, aby jego zespół grał szybką, techniczną piłkę. W Śląsku właśnie dostał szansę na to, aby lepiej wdrożyć swoją wizję gry, dobierając sobie odpowiednich jej wykonawców. Wrocławianie już wiosną pokazywali właśnie taki futbol, a teraz mają szansę na to, by rozwinąć skrzydła. I obecnym składzie powinni być zespołem ścisłej ligowej czołówki, walczącej o czwarty z rzędu medal Ekstraklasy. Ale jeśli zespół nie zostanie wzmocniony, droga po sukcesy będzie mocno pod górkę. Śląsk będzie walczył na trzech frontach - w lidze, Pucharze Polski i Lidze Europy. Do takiej walki trzeba mieć solidne wojsko. Dlatego działacze klubu w ostatnich dniach przed rozpoczęciem nowego sezonu powinni mieć w głowie tylko jedną myśl: “Transfery, głupcze”. Bo z takimi lukami w kadrze, Śląskowi może być trudno walczyć o najwyższe cele. 
Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1594