Sport

Piłkarze pomszczeni, stolica zdobyta. Śląsk dużo lepszy od Legii

2019-12-20, Autor: Bartosz Królikowski

Kolejny wyjazd i znów zwycięstwo. Koszykarski Śląsk Wrocław nie dał większych szans Legii Warszawa i wygrał w delegacji 98:71. Tym samym wrocławianie znów nabrali rozpędu przed kolejną próbą przełamania złej serii w Hali Orbita.

Reklama

Śląsk po raz kolejny musiał na wyjeździe rehabilitować się za domową porażkę. Nie chodziło już bowiem tylko o samych kibiców, ale przede wszystkim o sytuację w tabeli. Dorobek 16 punktów przy bilansie 4 zwycięstw i 8 porażek, sytuował ich na 10. miejscu w tabeli. Jednak kolejna porażka, mogła sprawić, że spadliby nawet na czternastą lokatę. Trafiła im się jednak dobra okazja, by zapunktować w delegacji, gdyż ich rywalem, była przedostatnia w tabeli Legia Warszawa, która na dwanaście dotychczasowych spotkań wygrała tylko dwa.

Wrocławianie byli faworytami i już w pierwszej kwarcie zaczęli to potwierdzać. Choć oba zespoły zaczęły niemrawo, bowiem po trzech minutach było zaledwie 7:2, to Śląsk zaczął stopniowo powiększać swoją przewagę. W pewnym momencie prowadzili nawet 27:9. Gospodarze jednak nieco przycisnęli w końcówce, za sprawą swojego lidera Michała Michalaka, który rzucił kilka punktów. Pozwoliło to warszawianom zmniejszyć przewagę, ale to Śląsk wygrał premierową kwartę 28:17.

W drugiej kwarcie jednak wrocławianie pokazali, że ten kryzys z końcówki poprzedniej części spotkania nie był wcale przypadkiem. Gorzej zaczęła wyglądać przede wszystkim ofensywa, co gospodarze wykorzystali. Legia doprowadziła nawet do remisu 33:33, ale nie ma się co dziwić skoro przez sześć minut Śląsk zdobył tylko 7 punktów. Na szczęście w końcówce zawodnicyOlivera Vidina się obudzili. Z gry zaczął trafiać Michał Gabiński, który jak na kapitana zespołu przystało podniósł swój zespół z kolan w trudnym momencie. Ostatecznie tą kwartę wygrała Legia, ale na przerwę z prowadzeniem i tak schodził Śląsk. Wynik pokazywał wówczas 49:41 dla zespołu ze stolicy Dolnego Śląska.

Po przerwie gra wciąż była wyrównana. Wrocławianie walczyli głównie z duetem Keanu Pinder – Kahlil Dukes, którzy rzucali wówczas większość punktów dla Legii. Śląsk był pod tym kątem znacznie bardziej wyrównany, choć prym niejako wiedli Mathieu WojciechowskiAleksander Dziewa. Trzecia kwarta, była jednak ostatnią wyrównaną kwartą w tym meczu. W czwartej zawodnicy z Wrocławia pokazali dlaczego to oni są lepszym zespołem. Niesamowicie rozszalał się w niej Aleksander Dziewa. Tylko w ostatniej kwarcie rzucił trzynaście punktów. Reszta zespołu może nie była w takim gazie jak on, ale też nie odstawała. Imponująco wyglądała też defensywa. W kwarcie nr 4 Legia zdobyła tylko 7 punktów, natomiast Śląsk aż 25. Niezwykła końcówka pozwoliła wrocławianom odnieść imponujące zwycięstwo 98:71.

Podobnie jak w poprzednim wyjazdowym meczu z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski, Śląsk był faworytem i to w pełni potwierdził. Siłą zespołu była jego równość, czyli dobre występy wielu graczy. Na szczególne wyróżnienie zasłużył najlepiej punktujący Aleksander Dziewa (22 punkty). Owszem większość swojego dorobku wypracował w jednej kwarcie, ale jeśli w którejkolwiek kwarcie masz pozytywnie oszaleć i rozstrzelać rywala, to dopilnuj by była to ostatnia. Dziewa w tym meczu dopilnował i chwała mu za to. Zwycięstwo w Warszawie pozwoliło Śląskowi awansować przynajmniej tymczasowo na 9. miejsce w tabeli. Wyprzedzili oni swojego następnego rywala. Będzie nim nie kto inny jak starzy znajomi z zeszłego sezonu, czyli Enea Astoria Bydgoszcz. Dlatego Śląsk będzie mógł nie tylko odczarować Orbitę, ale i dokonać małej, słodkiej zemsty za finał drugiego poziomu rozgrywkowego.

Mecz z Astorią już po Świętach Bożego Narodzenia, a mianowicie w sobotę 28 grudnia o godzinie 19:30 w Hali Orbita.

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 71:98 (17:28, 24:21, 23:24, 7:25)

Legia: Michał Michalak 20, Kahlil Dukes 18, Milan Milovanović 8, Keanu Pinder 14, Filip Matczak 4, Dawid Sączewski 3, Jakub Nizioł 3, Przemysław Kuźkow 1, Romaric Belemene 0, Adam Liowski 0, Patryk Nowerski 0, Jakub Sadowski 0.

Śląsk: Aleksander Dziewa 21, Mathieu Wojciechowski 12, Michael Humphery 12, Danny Gibson 11, DeVoe Joseph 11, Michał Gabiński 9, Kamil Łączyński 7, Jakub Musiał 5, Torin Dorn 3, Andrew Chrabaszcz 3, Norbert Kulon 3, Tomasz Żeleźniak 0.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1273