PO alarmuje, że umowa koalicyjna PiS-BS to „pic na wodę”. Czy inwestycje na Dolnym Śląsku są zagrożone?

Przypomnijmy, że do zawarcia koalicji Prawo i Sprawiedliwość – Bezpartyjni Samorządowcy doszło w listopadzie ubiegłego roku. Wynik ostatnich wyborów samorządowych, w których najlepszy wynik w naszym województwie osiągnęło Prawo i Sprawiedliwość, pozwalał na zbudowanie koalicji większościowej w konfiguracjach: PiS-BS, KO-BS lub PiS-KO. Ostatecznie doszło do porozumienia między PiS i BS. – Ta koalicja została kupiona rozsądkiem – mówił wówczas Rober Raczyński, lider Bezpartyjnych Samorządowców.

„Pic na wodę, fotomontaż”

Sejmikowa opozycja zarzuciła w poniedziałek koalicjantom, że nie wywiązują się z ustaleń zapisanych w umowie. – Były obietnice, że Dolny Śląsk uzyska od państwa wielkie pieniądze na wielkie inwestycje. Okazało się to jednym wielkim blefem – mówi Marek Łapiński, przewodniczący klubu Koalicja Obywatelska w dolnośląskim sejmiku. – Umowa koalicyjna Bezpartyjnych Samorządowców i PiS-u dotycząca Dolnego Śląska, na którą powoływali się politycy tych dwóch ugrupowań, to „pic na wodę, fotomontaż” – wtóruje mu poseł Michał Jaros.

Platforma Obywatelska wylicza, że w przyjętym przez parlament budżecie państwa na ten rok brakuje kilku zapisów dotyczących finansowania inwestycji dotyczących Dolnego Śląska, a także zapisów świadczących o tym, że od kwietnia faktycznie miałby zostać zniesiony podatek od kopalin dla KGHM. PO zarzuca PiS-owi też m.in. brak wsparcia budowy nowego szpitala onkologicznego, przebudowy Polany Jakuszyckiej, czy bierność instytucji centralnych w procesie modernizacji linii kolejowych. – W przypadku linii kolejowej z Wrocławia do Świdnicy przez Sobótkę, gdzie PKP realizuje duży projekt kolejowy warty ponad 150 mln zł, brakujące środki ze swojego zasobu przekazuje samorząd województwa, a nie PKP. To pokazuje, że my więcej dajemy ze środków samorządu województwa PKP, niż PKP nam daje – uważa Marek Łapiński.

Poseł Joanna Augustynowska z PO dodaje, że jej klub podczas głosowania budżetowego zgłosił wszystkie poprawki, które były proponowane w ramach umowy koalicyjnej na Dolnym Śląsku, ale zostały one odrzucone. – To poprawki dotyczące m.in. modernizacji dworców kolejowych, zabezpieczenia środków na budowę Wschodniej Obwodnicy Wrocławia, zabezpieczenia środków na rozbudowę autostrady A4 w okolicach Zgorzelca, czy budowę ośrodka wytchnieniowego (domu hospicyjnego) dla dzieci z zachodniej Polski – wylicza posłanka. – Mateusz Morawicki obiecywał, że takie pieniądze się znajdą, po czym robi to, co umie najlepiej, co udowodnił w kampanii samorządowej, czyli kłamie – dodaje.

Rzecznik marszałka odpowiada: „Zrealizujemy wszystkie projekty, o których mówimy w Umowie Koalicyjnej”

Rzecznik marszałka Cezarego Przybylskiego odpowiada, że projekty zapisane w umowie pomiędzy Bezpartyjnymi Samorządowcami i Prawem i Sprawiedliwością nie są zagrożone i mają zapewnione finansowanie.

– O skuteczności naszego działania świadczy choćby to, że już w miesiąc po przejęciu od PKP linii Bielawa-Dzierżoniów prowadzimy przetarg na jej rewitalizację. Jesteśmy też w trakcie przejmowania od Państwa ponad 400 km linii kolejowych, na których po modernizacji przywrócimy ruch pasażerski. Realizujemy projekty sprawnie. Wiosną chcemy ruszyć z pracami na Polanie Jakuszyckiej i północnym odcinku Wschodniej Obwodnicy Wrocławia, a Nowy Szpital Onkologiczny chce budować aż 9 konsorcjów – komentuje Michał Nowakowski. – Jeszcze nigdy na Dolnym Śląsku nie powstawało jednocześnie tak wiele historycznych inwestycji, jak obecnie, kiedy marszałkiem jest Cezary Przybylski – dodaje.