Wiadomości

Podwodna podróż w naszym ZOO. Piranie niczym pseudokibice

2012-09-22, Autor: Barbara Surmiak

Wchodząc do pawilonu z akwariami przeniesiesz się do podwodnego świata. Przemierzysz wody wszystkich kontynentów, w zbiornikach zobaczysz różnobarwne ryby Afryki, Azji, Madagaskaru, Ameryki... a przede wszystkim morskie zwierzęta, pływające wśród korali.

Reklama

Pan Jerzy Rybiałek jest akwarystą we wrocławskim ogrodzie zoologicznym. Ostatnim sukcesem pana Jerzego jest założenie akwarium z Tanganiką. Pływają w nim ryby z rodzaju pielęgnic, są to endemity pływające tylko w jeziorze Tanganika. Ryby te mają bardzo specyficzny sposób rozmnażania się, samica składa ikrę w toni wodnej, zanim zapłodniona przez samca ikra opadnie na dno, samica zbiera ją w swoim pysku. Przechowuje ją w ustach przez okres około miesiąca. Po tym czasie wypuszcza malutkie rybki.

Następny zbiornik jest typowo roślinny i zamieszkuje go kaczorek celebeski. Jest to zagrożony wyginięciem gatunek z wysp Celebes. We wrocławskim ZOO na pewno nie wyginie, ponieważ bardzo licznie się mnoży. Na co dzień ryba ta nie wprawia obserwatora w zachwyt, ale gdy przychodzi do czasu rozrodu widok jest zaskakujący. Samica składa ikrę w kształcie owoców winogrona, a samiec po jej zapłodnieniu wozi ją przyczepioną do własnego ogona. Najprawdopodobniej ryby te możemy oglądać już tylko w ogrodach zoologicznych.

Przechodząc dalej, napotkamy zbiornik z płaszczkami. Są to bardzo sympatyczne ryby z Amazonki. Mogą budzić niepokój ze względu na umiejscowiony na końcu ogona kolec jadowy. Ich opiekun z tego powodu musi się z nimi obchodzić bardzo ostrożnie, ukłucie takim kolcem jest przykre, bolesne dla człowieka, a dyskomfort można odczuwać nawet przez 6 miesięcy. Wbrew powszechnemu przekonaniu nie stanowi jednak zagrożenia dla życia człowieka.

– Czasem przy sprzątaniu akwarium znajdujemy na dnie obłamane kolce jadowe, przypominają rybią ość, ale mają specyficzną budowę, która gwarantuje, że kolec łatwo się wbija, gorzej jest z jego wyciagnięciem – opowiada Jerzy Rybiałek.

Płaszczki są bardzo sympatycznymi zwierzętami, opiekunowie karmią je za pomocą manipulatora. W menu jest mrożona ryba, krewetki, serca wołowe. W tej chwili są na tyle oswojone, że podczas karmienia wypływają na powierzchnie i można je nawet pogłaskać, oczywiście uważając, aby nie natknąć się na kolec jadowy. Codziennie o godzinie 16 można obejrzeć pokazowe karmienie płaszczek.

– Z rybami jest trochę jak z innymi zwierzątkami domowymi, jak z psem na przykład niby karmimy je raz dziennie, ale ja zawsze im jeszcze jakąś przekąskę dorzucę – śmieje się Jerzy Rybiałek.

Idąc dalej dojdziemy do zbiornika z piraniami. Nie są one tak agresywne, jak przekonują nas filmy grozy, najedzona pirania jest wręcz płochliwa. Tylko w momencie, gdy ryba jest na prawdę głodna albo zostanie wystraszona staje się niebezpieczna. Wtedy może ugryźć, rzucić się, a nawet wyskoczyć z wody. Jak każdy drapieżnik poluje tylko wtedy, gdy jest taka potrzeba, poluje stadnie.

– Jeżeli ryba w naturze nie je przez miesiąc, dostaje amoku. Ja to zawsze porównuję do naszych pseudokibiców, którzy normalnie pojedynczo są normalnymi i przykładowymi ojcami rodzin, synami, ale gdy spotkają się w grupie i znajdą jakiegoś prowodyra, to wiadomo, co następuje– żartuje Jerzy Rybiałek.

W ZOO piranie żywią się wołowiną, choć w naturze jadają każde mięso.

Dochodzimy do zbiornika z rybami z rzeki Amazonka. Tu ciekawym okazem są maczugowce, bardzo trudne w hodowli. Dalej przygotowane jest akwarium dla skalarów altumów, ryby te pochodzą z odłowu, bardzo trudno jest je rozmnożyć w warunkach akwaryjnych. Następny zbiornik jest zapełniony rybami z Afryki. Pływają w nim między innymi kąsacze. Mają one bardzo ciekawą barwę, która eksponuje specjalnie dobrane oświetlenie.

Po Afryce dochodzimy do akwarium morskiego, ciekawymi okazami są pływającymi w nim skrzydlice i rekiny bambusowe. Akurat te rekiny są zwierzętami nocnymi, więc aby je zobaczyć najlepiej pojawić się przed szybą około godziny 16, kiedy są karmione. Skrzydlice posiadają kolce jadowe w grzbiecie.

– Sam przekonałem się jak skuteczne są kolce na grzbietach skrzydlic. Ból można porównać do ukąszenia osy, ale utrzymuje się dłużej, przez parę tygodni – wspomina Jerzy Rybiałek.


Dalej napotkamy na zbiornik australijski. Pływają w nim, oprócz ryb, również bardzo ciekawe gady. Znajdziemy tam również tęczanki, kiedyś bardzo modne w Polsce, w tej chwili występują bardzo rzadko zarówno w naturze jak i w hodowli.

– Staramy się ich nie zagubić, niedługo może się okazać, że jesteśmy jedynymi, którzy posiadają jeszcze te ryby – podkreśla Jerzy Rybiałek.

Przedstawicielem gadów w zbiorniku jest żółw dwupazurzasty, jest największą atrakcją dla dzieci, które ze względu na ciekawą budowę pyska nazywają go pływającą świnką. Nie jada on w ogóle mięsa tylko owoce. Z tyłu akwenu ukrywają się raki.

Dalej obejrzymy kolcobrzuchy, wariatki, nowością są brodaczyki, które wyglądają jak liście, a w naturze podszywają się pod roślinę i nieopatrzną rybkę pożerają w całości przez bardzo duży otwór gębowy.

– Kolcobrzuchy słodkowodne to bardzo sympatyczne grubaski. Karmimy je 2-3 razy w tygodniu, dostają jedzenia do oporu. Ich posiłek przypomina ucztę Kwiczoła z Pyzdrą u jaśnie pana na dworze - akwarium jest wtedy całe zasłane resztkami ryb - one kulturalnie nie potrafią jeść – śmieje się Jerzy Rybiałek.

Dochodzimy do ryb Ameryki Północnej, pływają w nim ryby z łuskami przypominającymi blaszki. Dalej pływa samotna pirania czerwonooka. Najprawdopodobniej jest to jedyna taka ryba w Polsce. Żywi się rybami i jest tak agresywna, że nie może być nawet trzymana z drugą piranią. Na czas tarła zanika u niej chęć jedzenia, łagodnieje i zaczyna szukać towarzystwa.

Ciekawostką są ślepce jaskiniowe, które nie posiadają oczu. Narybek tego gatunku rodzi się wprawdzie z gałkami ocznymi, ale po 2 -3 tygodniach zarastają one, orientują się w przestrzeni dzięki uwrażliwionej linii nabocznej.

W Azji Małej zobaczymy sumiki szkliste. Są one przeźroczyste i można zobaczyć wszystko co mają w środku, całą budowę anatomiczną.

Dalej zobaczymy zbiornik z najmniejszymi rybkami świata, gęsto zarośnięty zachwyca różnorodnością mieszkańców.

W zbiorniku z Azją zobaczymy Elwisa, aby dowiedzieć się czemu zyskał taki przydomek, trzeba zobaczyć go na własne oczy.

Batrachy i mureny śnieżne są bardzo dużą atrakcją. W ciemnym akwarium przez okrągłe dziury zobaczymy ponad 30 cm okazy. Bartrachy mogą też zacząć mruczeć wydają dźwięki zbliżone do odgłosów wydawanych przez morski statek.

Zbiornik z krewetkami wypełniony jest wodnymi mchami i paprociami, żerują wśród nich krewetki filtrujące z dużymi „wachlarzami filtrującymi” jak i zbierające drobny pokarm z dna. Sąsiadują one z rakami.

Dochodzimy do akwarium morskiego z koralami twardymi, który naprawdę warty jest zobaczenia. Wymaga on ogromnego nakładu pracy, ponieważ akwarium morskie to najbardziej stabilne środowisko na świecie i każde odchylenie chemiczne czy biologiczne może doprowadzić do katastrofy.

Raka pustelnika i koniki morskie obejrzymy w sąsiednim akwarium, obok zaś nowość Antennariusy - rybki biegające nazywane też wędkarzami. Mają one niby łapy, dzięki którym potrafią biegać po dnie, na głowie zaś mają kłaczek na wysięgniku, za pomocą którego wabią zdobycz. W tym samym akwarium pływają przypominające motyle skrzydlice, całość dopełniają ukwiały, które wbrew pozorom również są zwierzętami.

Na koniec największa atrakcja, fragment rafy koralowej. Wśród korali miękkich i twardych pływają wspaniałe różnobarwne ryby morskie wśród nich również odnajdziemy Nemo.

– Gdy pierwszy raz zobaczyłem akwarium morskie, od razu się zachwyciłem, ja muszę takie mieć - pomyślałem! Ale gdy poszedłem na zaplecze i ujrzałem dwa razy większe pomieszczenie niż sam zbiornik wodny, wypełnione urządzeniami potrzebnymi do uzdatnienia tej wody morskiej - zwątpiłem – wspomina Jerzy Rybiałek.

W ogrodzie zoologicznym rzeczywiście znajduje się ogromne zaplecze wypełnione pompami, filtrami, lampami, reaktorami wapiennymi i tym podobnymi. Gorąco zachęcamy do obejrzenia efektów pracy tych wszystkich urządzeń i podziwiania pięknych zwierząt morskich w naszym ZOO.

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~Anna S. 2012-09-24
    11:20:29

    0 0

    Bardzo ciekawy artykuł! Poszerza wiedzę na temat naszego wrocławskiego zoo i zarazem zachęca do jego odwiedzenia. Z niecierpliwością czekam na kolejne teksty z tej serii!

  • ~Oburzony 2012-09-26
    12:43:30

    0 0

    Super! Muszę się w końcu wybrać do ZOO :)

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.