Sport

Porażka, która bardzo zaboli. Śląsk Wrocław poległ w Gliwicach

2020-07-05, Autor: Bartosz Królikowski

Mogła być przewaga nad rywalami, jest spora strata. WKS miał wiele okazji aby ten mecz wygrać, ale zabrakło skuteczności. Śląsk Wrocław przegrał na wyjeździe z Piastem Gliwice 0:1 w bardzo ważnym spotkaniu grupy mistrzowskiej.

Reklama

Dla Śląska Wrocław wyjazd do Gliwic miał ogromne znaczenie w kontekście walki o europejskie puchary. Zwycięstwo ustawiłoby ich w znakomitej pozycji przed ostatnimi meczami sezonu. Remis sprawiłby, że w tabeli byłoby wręcz niesamowicie ciasno. Porażka natomiast zwiększyłaby stratę wrocławian do podium do aż 4 punktów, co na trzy spotkania przed końcem rozgrywek, jest znaczącą różnicą. WKS przystępował do tego starcia osłabiony brakiem zawieszonego za kartki Krzysztofa Mączyńskiego (zabraknie go też za tydzień w spotkaniu z Pogonią Szczecin). Trener Lavicka zdecydował się go zastąpić wariantem bardziej ofensywnym, z cofnięciem Michała Chrapka i przesunięciem do środka Roberta Picha. To natomiast zrobiło miejsce na skrzydle dla Filipa Markovicia. Piast w tym sezonie ma najlepszą defensywę w lidze, więc takie rozwiązanie, przynajmniej na papierze, wydawało się słuszne.

Trzeba przyznać, że bardziej ofensywny skład Śląska już na samym początku bardzo dawał się rywalom we znaki. Pierwsze 25 minut meczu to istna nawałnica akcji i strzałów na bramkę Frantiska Placha. Już w 6. Minucie do bramki trafił Przemysław Płacheta, ale sędzia odgwizdał wyraźnego spalonego. Nie zniechęciło to jednak piłkarzy WKS-u. Cztery minuty później, bramkarza Piasta sprawdził Filip Marković, a kilka chwil po nim, zrobił to Robert Pich. Jednak w obu sytuacjach Frantisek Plach z problemami, ale nie dawał się pokonać. Niewiele zabrakło, a absolutnie dominujący na boisku Śląsk, w 19. Minucie straciłby gola. Ale skrzydłowy Piasta, Sebastian Milewski, z kilku metrów nie trafił na prawie pustą bramkę. To ostrzeżenie od gospodarzy nie wybiło jednak z rytmu Śląska. Wrocławianie dalej wyraźnie przeważali, grając szybko i z polotem. Prezentowali grę jaką nieczęsto w ich wykonaniu można widywać. W 34. Minucie strzał głową oddał Israel Puerto i tylko kapitalny refleks Placha uratował Piasta od utraty gola.

Jak dotąd w tym sezonie często było tak, że Śląsk dawał pograć piłką rywalom, a potem bezlitośnie karcił ich za nieskuteczność. Tym razem było dokładnie na odwrót. W 36. Minucie Piast przeprowadził kontratak, Martin Konczkowski dośrodkował w pole karne, a tam kompletnie niepilnowany Piotr Parzyszek, głową wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. W tej sytuacji nie popisał się świetny jak dotąd Puerto, który kompletnie stracił kontrolę nad napastnikiem rywali. Po tym golu sytuacja niemal kompletnie się odwróciła. Teraz to Piast atakował, a już trzy minuty później Parzyszek bliski był dubletu. Z Markiem Tamasem na plecach odwrócił się z piłką w polu karnym i oddał groźny płaski strzał, który z najwyższym trudem odbił Putnocky. W grę Śląska wkradło się nagle sporo nerwowości, przez co nie mogli odzyskać kontroli nad meczem. Do przerwy wrocławianie przegrywali 0:1, choć oceniając całą pierwszą połowę, nie można powiedzieć, że zasłużenie.

Na początku meczu Śląsk zastosował taktykę ataku zmasowanego, a Piast w drugiej połowie zrobił dokładnie to samo. Gliwiczanie potrzebowali trzech minut na oddanie trzech strzałów z czego najgroźniejszy, Kristoffera Vidy, ładnie wybronił Putnocky. Słowacki bramkarz po raz kolejny w tym sezonie rozgrywał świetne spotkanie, a druga połowa była popisem jego umiejętności. W 64. Minucie znów sprawdził go Parzyszek, ale 35-letni golkiper nie dał mu się pokonać, trzymając Śląsk cały czas w bliskim kontakcie z rywalami. Czy to była najlepsza jego interwencja w meczu? Otóż nie! Osiem minut później najpierw obronił uderzenie Vidy, a dobitka Jorge Felixa również zatrzymała się na Słowaku. Putnocky dwoił się i troił, ale jego koledzy z pola nie byli już tak aktywni jak w pierwszej połowie. Dość powiedzieć, że najbliżej pokonania Frantiska Placha był… obrońca Piasta Jakub Czerwiński. W 75. Minucie tak wybijał piłkę z pola karnego, że trafił w słupek.

Śląsk został zdominowany przez Piast i tylko VAR uratował ich przed utratą drugiego gola. Wszakże w 82 minucie w sytuacji sam na sam Putnocky zatrzymał Sebastiana Milewskiego, piłka trafiła do Patryka Tuszyńskiego, który na pustą bramkę trafił w poprzeczkę. Futbolówka wróciła jednak do Milewskiego, a on wpakował ją do siatki. Jednakże analiza VAR wykazała, że skrzydłowy był na pozycji spalonej i trafienia nie uznano. Zawodnicy WKS-u nie potrafili jednak wykorzystać szczęścia, które ich spotkało. Do końca meczu nie wykreowali sobie żadnej dogodnej sytuacji bramkowej i w niezwykle ważnym spotkaniu, ponieśli bardzo bolesną porażkę.

Pierwsza połowa pokazała nam Śląsk, jakiego nie widzieliśmy chyba od derbów Dolnego Śląska we Wrocławiu (4:4). Aktywny, stosujący bardzo wysoki pressing, grający kreatywnie, szybko i z polotem. Jednak zabrakło tego co najważniejsze. Gola. Niestety niewykorzystane sytuacje się mszczą i to Piast objął prowadzenie, a to z kolei kompletnie wybiło wrocławian z rytmu. Niestety ale przy braku skuteczności i najlepsza gra na nic. Taką twarz jaką zaprezentował WKS przez pierwsze 35 minut, każdy kibic tej drużyny chciałby oglądać częściej. Ale skuteczność, która ostatnio była naprawdę niezła, zawiodła w absolutnie kluczowym momencie. Trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, która zawiodła. Byli to zmiennicy. Śląsk ma zbyt niewielu zawodników, mogących faktycznie coś dać. Damian Gąska, Sebastian Bergier, Piotr Samiec-Talar. W kolejnym meczu widzimy albo taki sam zestaw zmian, albo bardzo podobny. Po raz kolejny nic to nie daje. Pochwalić można natomiast nie tylko Matusa Putnockiego (ten transfer to strzał lepszy niż w „10”), ale decyzję Vitezslava Lavicki o przesunięciu Picha na „10”, bo to w pierwszej połowie dawało świetny efekt. Czech będzie miał jednak teraz inny problem. Ósmą żółtą kartkę w sezonie dostał Michał Chrapek, więc z Pogonią Szczecin nie zagrają obaj kluczowi środkowi pomocnicy – Chrapek i Mączyński.

Porażka z Piastem oznacza już 4-punktową stratę do podium i tylko 1 punkt przewagi nad Lechią Gdańsk oraz Cracovią. Mówiąc wprost, kibice WKS-u muszą trzymać kciuki za wpadki rywali, a także jeszcze mocniej za zwycięstwa swych ulubieńców, bo margines błędu jest taki, że go właściwie nie ma.

Kolejny mecz Śląsk rozegra w niedzielę 12 lipca o 12:30 z Pogonią Szczecin na Stadionie Wrocław.

Piast Gliwice – Śląsk Wrocław 1:0

Gole:

1:0 – Piotr Parzyszek 36’

Piast: Plach – Konczkowski, Czerwiński, Korun, Kirkeskov – Vida, Hateley, Jodłowiec (75. Sokołowski), Milewski (85. Steczyk), Felix – Parzyszek (77. Tuszyński)

Śląsk: Putnocky – Musonda, Tamas, Puerto, Stiglec – Marković (85. Bergier), Chrapek (76. Gąska), Łabojko, Pich, Płacheta (73. Samiec-Talar) – Exposito

Żółte kartki: Chrapek (Śląsk)

Sędzia: Mariusz Złotek

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8392