Sport

Powtórki pomogły Śląskowi. Wrocławianie przełamali się i wygrali z Cracovią 2:1

Dwaj Panowie na P - Piech i Pich - rozłożyli Cracovię. Dzięki nim Śląsk pokonał krakowskie “Pasy” 2:1, a zwycięstwo zapewnił sobie dopiero w końcówce meczu.

Reklama

Dzisiejszy trener Cracovii Michał Probierz słynie z barwnych wypowiedzi. To inteligentny facet, który wie, jak dosadnie skomentować rzeczywistość. Kiedyś, po nieudanym meczu dla Jagielloni Białystok stwierdził, że musi p….ć sobie whiskey, bo co mu zostało. Coś nam podpowiada, że po meczu we Wrocławiu tego szlachetnego trunku w szklance trenera Cracovii pojawi się sporo. A wszystko dlatego, że jego zespół dał sobie wyrwać remis na trudnym terenie we Wrocławiu tuż przed końcem meczu.

Dramat “Pasów” we Wrocławiu zaczął się w 88. minucie. Wtedy wprowadzony na boisko w drugiej połowie Sylwester Lusiusz postanowił powstrzymać Michała Chrapka kopnięciem w kolano. Jak pomyślał, tak zrobił, pakując swój zespół w tarapaty, bo nie dość, że zarobił żółtą kartkę, to jeszcze faulował tuż przed polem karnym. Sędzia Szymon Marciniak miał jednak wątpliwości i postanowił obejrzeć tę sytuację w systemie VAR, czyli powtórek telewizyjnych. Zobaczył, wrócił na boisko i wskazał na… jedenasty metr, dając Śląskowi rzut karny!

Wściekli piłkarze Cracovii próbowali wyjaśnić sędziemu, że bardzo się myli, ale niczego nie wskórali. Do piłki podszedł zaś Robert Pich i bez trudu pokonał Grzegorza Sandomierskiego. W tym momencie i piłkarze Śląska, i kibice oszaleli z radości. Ale to jeszcze nie był koniec gry, a jak wiemy, w tym sezonie wrocławianie miewali problemy z zachowaniem czujności do końca meczu. Przypomnijmy tu choćby spotkanie z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, kiedy to zwycięstwo stracili w ostatniej akcji gry. Przeciwko Cracovii jednak Śląsk utrzymał nerwy na wodzy do końca.

Nie dziwimy się wściekłości piłkarzy z Krakowa, bo takie zdarzenia zawsze bolą. Ale trzeba przyznać sprawiedliwie, że po przerwie o gola prosili się kilkakrotnie. Gdyby nie Grzegorz Sandomierski, “Pasy” wyjechałyby z Wrocławia ze znacznie większą liczbą straconych goli. Golkiper Cracovii w świetnym stylu “wyjął” bardzo groźne strzały Michała Chrapka (dwa razy), Michała MakaIgorsa Tarasovsa. Śląsk próbował strzelać z bliska, próbował z daleka, ale Sandomierski bronił jak zaczarowany. Cracovia zaś po przerwie stwarzała powiedzmy, że umiarkowane zagrożenie na połowie Śląska. Raz nieźle uderzył Jaroslav Mihalik, ale Jakub Wrąbel bez trudu wyłapał tę piłkę. Podobnie było też przy próbie Michała Helika. Można więc powiedzieć, że jeśli się nie atakuje, to (na ogół) się nie wygrywa, bo może i przypadkiem coś wpadnie, ale w drugiej połowie Śląsk grał znacznie uważniej niż do przerwy. I Cracovia z taką biernością na połówce rywala wiele zdziałać nie mogła.

Zostając na chwilę przy uważnej grze - to właśnie nonszalancja kosztowała Śląsk utratę prowadzenia tuż przed końcem pierwszej połowy. Fatalną stratę niedaleko własnej bramki zaliczył Igors Tarasovs, do piłki dopadł Mihalik i posłał ją na głowę Mateusza Wdowiaka, a ten tylko dopełnił formalności. Jak się później okazało, gol do szatni Śląska nie podłamał, a remis był sprawiedliwym podsumowaniem pierwszej części gry. Obie drużyny miały po kilka niezłych sytuacji strzeleckich, a lepiej z ich wykorzystywaniem poradził sobie Śląsk. W 36. minucie wynik meczu otworzył Arkadiusz Piech, zamieniając na gola podanie Łukasza Madeja. Aż chciałoby się dodać, że gole w pierwszej połowie były wręcz bliźniaczo podobne.

Po zwycięstwie nad Cracovią, Śląsk ma 9 pkt. i po raz pierwszy w tym sezonie zameldował się w górnej ósemce Ekstraklasy. Czy w niej zostanie? To już zależy od innych wyników w tej kolejce. A kolejny mecz wrocławianie rozegrają 9 września br. - wtedy ich rywalem będzie broniąca mistrzostwa Polski Legia Warszawa.

Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1 (1:1)
Bramki: Piech (36.), Pich (89. - karny) - Wdowiak (45.)

Śląsk Wrocław: Wrąbel - Jović, Celeban, Pawelec, Cotra - Madej, Tarasovs, Srnić (74. Pich), Chrapek, Mak - Piech.
Cracovia: Sandomierski - Wójcicki (65. Siplak), Helik, Dyitajew, Sowah - Sejnow, Drewniak (45. Javi Hernandez), Covilo, Mihalik, Wdowiak (61. Lusiusz) - Piątek.

Żółte kartki: Jović - Wdowiak, Helik, Lusiusz, Siplak, Covilo.
Sędzia: Szymon Marciniak (Warszawa).

Widzów: ok. 9 tys.

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1579