Wiadomości

Poznajcie wrocławskie kotiki: Nelsona, Mandisę i Jojo

2012-08-18, Autor: Barbara Surmiak

Dzięki nowemu, weekendowemu cyklowi będziecie mieli okazję lepiej poznać swoich sąsiadów zza ogrodzenia, a dokładniej mieszkańców wrocławskiego ogrodu zoologicznego. Na początek opowiemy trochę o Nelsonie i jego dwóch pięknych towarzyszkach.

Reklama

Wrocławskie kotiki z całą pewnością nie są fokami, z którymi często są mylone przez nieuważnych zwiedzających. Uchatki, bo tak inaczej nazywa się kotiki afrykańskie, różnią się od fok przede wszystkim tym, że posiadają małżowiny uszne. Mają też inaczej zbudowane płetwy, kotik może się na swoich podpierać co umożliwia mu „chodzenie”. Foka zaś po lądzie się czołga. Różnice widać też w wodzie, kotik używa płetw jak wioseł, foka nabiera prędkości za sprawą tylnych odnóży .

We wrocławskim ZOO oglądać możemy trzy kotiki, dwie samiczki i jednego samca. Nelson, Jojo i Mandisa to zwierzęta jeszcze bardzo młode. Uchatki dożywają 25 lat, wrocławskie dziewczyny mają 6 lat, a samczyk jest od nich rok młodszy. Choć uchatki z całą pewnością są już wrocławiankami, to jednak nie urodziły się w stolicy Dolnego Śląska. Nelson i Jojo przyjechali do Wrocławia z Wielkiej Brytanii, a Mandisa z Niemiec. Ich prawdziwym domem jest południowe wybrzeże Afryki, ale we wrocławskim ogrodzie czują się znakomicie. W środowisku naturalnym kotiki żyją w dużych koloniach. Są zwierzętami wodno-lądowymi, dzięki temu w ZOO obserwować możemy je zarówno w basenie jak i na wybiegu.

Wrocławskie kotiki nie są jeszcze w pełni dojrzałe, samiczki raczej już nie urosną, ważą około 120 kilogramów, Nelson zaś może osiągnąć 360 kilogramów, wiec będzie naprawdę potężny. Uchatki można oglądać we wrocławskim ogrodzie podczas pokazu, nie jest to jednak show przygotowany specjalnie dla publiczności, lecz przede wszystkim trening medyczny. Podczas karmienia opiekun sprawdza zęby i podniebienie kotików, szuka zadrapań i stanów zapalnych, dzięki temu może szybko zareagować i podjąć ewentualne leczenie. Przygląda sie również bacznie futrze i szuka niepokojących zmian.

Dzięki treningowi podopieczny potrafi ustać nieruchomo i poddać się zabiegom pielęgnacyjnym oraz weterynaryjnym. Zwierzęta przyzwyczajają sie do nas, tworzy sie wzajemne zaufanie , jest to szczególnie ważne ze względu na to, że są to zwierzęta duże i dzikie. Mimo to, że dobrze znam swoich podopiecznych i tak muszę zachować spory zapas rezerwy, gdyż nigdy nie można powiedzieć, że kotik jest w pełni oswojony– opowiada o swoich podopiecznych Olga Raszowska, zajmująca się uchatkami od półtora roku.

Kotiki są bardzo płochliwe, naprawdę wszystkiego się boją, tak więc takie posłuszeństwo i zaufanie to efekt wytężonej pracy opiekunów.


Trening medyczny jest bardzo atrakcyjny dla widza, opiekunowie wykorzystują naturalne zachowania uchatek i wzmacniają je, zwierzęta nie robią nic wbrew sobie. Każde efektowne zachowanie jest nagradzane smakołykiem, przez co zwierzę chętnie do niego wraca.

 Jednym z elementów pokazu jest aportowanie zabawek, kotiki są bardzo ciekawskie, wszystkim się interesują. W środowisku naturalnym bawią się na przykład kamyczkami. Treningi są dla tych zwierząt urozmaiceniem dnia i formą rozrywki intelektualnej opowiada o treningu Olga Raszowska.

W tygodniu można obejrzeć 2 pokazy o 11.00 i o 14.00, natomiast w weekendy i święta kotiki zapraszają do zabawy również o 17.00

Kotiki we wrocławskim ZOO żywią się wyłącznie rybami, w menu są makrele, śledzie i szproty. Opiekunowie specjalnie przyrządzają posiłki dla uchatek, a dokładniej dzielą ryby na mniejsze porcje.

Nie wynika to z wyrafinowanego gustu tych zwierząt. Kotiki nie miałby problemu z pożarciem, nawet naprawdę dużej zdobyczy, ale żeby móc przeprowadzić pokaz, potrzebnych jest wiele nagród a uchatek nie wolno przekarmiać– dodaje Olga Raszowska.

W środowisku naturalnym te zwierzęta polują na ryby, ale też na głowonogi - kałamarnice itp., zdarza się również, że ich łupem padnie ptak. Potrafią złapać nawet pingwina czy głuptaka.

Włocławskie kotiki maja bardzo indywidualne charaktery. Jedna z samiczek pretenduje do roli samca i potrafi sterroryzować współmieszkańców basenu, szczególnie podczas posiłków– dodaje żartobliwie Olga Raszowska.

Dziennie każdy z kotików pochłania 2- 3 kilogramy ryb, zimą zaś 3 kilogramy ryb to ilość zjadana podczas jednego tylko treningu, więc dziennie każdy z mieszkańców akwenu zjada nawet 7-8 kilogramów mięsa . Wtedy też znacznie przybierają na wadze.

Opiekunowie mają nadzieje, że na wiosnę w akwenie pojawi się nowy osobnik. Co prawda w środowisku naturalnym samiec może spłodzić potomstwo dopiero w wieku około 10 lat, ale w Pradze siedmioletni osobnik doczekał się młodych, więc we wrocławskim zoo także są na to szanse.

Od strony technicznej dbanie o uchatki nie jest proste. Opiekunowie mechanicznie czyszczą basen, zaś woda oczyszczana jest przez olbrzymie filtry, które mają pojemność 10 tys. litrów. Na czystość wody w basenie pracują dwa tak ogromne filtry węglowe. Woda jest również naświetlana promieniami UV i ozonowana, co ma na celu oczyszczenie jej z drobnoustrojów. Filtry znajdują sie w podziemnym pomieszczeniu.

Kotiki można oglądać we wrocławskim ZOO przez cały rok, zarówno zimą jak i latem przebywają na wybiegu zewnętrznym. Można je obserwować z góry jak i przez szybę pod wodą. Zimą uchatki są nieco grubsze ale na ich urodę pozytywnie wpływa gęste futro, którym porastają.

Gorąco zachęcamy do obejrzenia tych figlarnych zwierząt na żywo we wrocławskim ZOO.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Oburzony 2012-08-18
    14:49:52

    0 0

    Bardzo ciekawy artykuł. Pozdrawiam :)

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.