Wiadomości

Prokuratura: oskarżonych w sprawie danych UrbanCard może być więcej

2011-03-25, Autor: Bartłomiej Knapik
Przekroczenie uprawnień poprzez uzyskanie danych osobowych użytkowników UrbanCard i przekazanie ich dalej w celach marketingowych zarzuciła wrocławska prokuratura Janowi Ż., byłemu asystentowi prezydenta Wrocławia. Po jego wyjaśnieniach zdecydowała jednak przeprowadzić dodatkowe czynności śledcze – i nie wyklucza, że zarzuty w tej sprawie usłyszy więcej osób – i niekoniecznie Jan Ż.

Reklama

Przypomnijmy. Tuż przez wyborami wrocławianie (także autor tego tekstu) dostali tajemnicze maile z prośbą o rozpropagowanie wśród znajomych fraszek pisanych przez Rafała Dutkiewicza. Kłopot w tym, że pośród różnych adresów było także 15 tysięcy takich, które zostały podane przy wyrabianiu UrbanCard.
Tuż po wyborach, na specjalnej konferencji prasowej Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia poinformował, że  wyciek części danych z systemu UrbanCard to wynik koszmarnej nieostrożności i głupoty jego asystenta.

- Mój asystent martwił się o to, że moje fraszki są za słabo rozpowszechnione. Dlatego najpierw poprosił o adresy swoich znajomych i przekazał je agencji reklamowej, która przeprowadzała mailing, co było miłe, potem jednak zdobył część bazy danych UrbanCard i przekazał je na zewnątrz urzędu. Co już jest naganne – tłumaczył Rafał Dutkiewicz.
Mężczyzna, który z Dutkiewiczem pracował 4 lata, został natychmiast zwolniony (ale nie dyscyplinarnie, umowę o pracę rozwiązano za porozumieniem stron).



Od tego czasu minęło 4 miesiące. Tydzień temu pisaliśmy, że  były asystent Rafała Dutkiewicza jest na okresie próbnym w Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej. Postępowanie w prokuraturze się toczyło, ale jego efekty nie były znane.
Jednak dwa dni temu prokuratura poinformowała, że Jan Ż. usłyszał zarzuty i jest oficjalnie podejrzany o to, że bez odpowiednich uprawnień pozyskał imiona i nazwiska oraz adresy e-mailowe osób, które wystąpiły o wyrobienie UrbanCard czyli Wrocławskiej Karty Miejskiej, i przekazał je specjalistom, którzy na te adresy rozesłali reklamówki wyborcze prezydenta miasta.

Tyle że sprawa wcale się na tym nie kończy.
- Podejrzany nie przyznaje się do winy. Złożył obszerne wyjaśnienia - mówi prokurator Małgorzata Klaus, rzeczniczka prokuratury we Wrocławiu. - Sprawa jest rozwojowa, co oznacza dokładnie tyle, że dopóki piłka jest w grze, wydarzyć się może wszystko. Akt oskarżenia może dotyczyć większej liczby osób, a równie dobrze może się okazać, że Jana Ż. Wśród nich nie będzie – dodaje.
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (7):
  • ~ 2011-03-24
    21:45:38

    0 0

    "Mój asystent martwił się o to, że moje fraszki są za słabo rozpowszechnione." - mieszkańcy tyle są warci jak się dają traktować. ;)

  • ~ 2011-03-25
    00:48:32

    0 0

    czy strąci to patalasa?

  • ~ 2011-03-25
    07:09:07

    0 0

    więc jest szansa, aby dowiedzieć sie całej prawdy! mam nadzieję, że w wyniku działań prokuratury, a potem sądu, odpowiedzialność poniosą wszyscy Ci, którzy całą sprawę sprokurowali, a nie tylko najsłabszy kozioł ofiarny

  • ~ 2011-03-25
    07:37:37

    0 0

    Może wreszcie ktos publicznioee powie kto w mieście jest administratoirem danych osobowych gromadzonych przez gminę wrocław-to jest jasne ale jakoś o tym cisza....

  • ~ 2011-03-25
    12:55:08

    0 0

    sprawa nabiera rumieńców - wiedziałem, że ma drugie dno :)

  • ~ 2011-03-25
    14:47:13

    0 0

    Zauważcie, że mieszkańcy gremialnie (71% głosujących) poparli Dutkiewicza tuż po wybuchu afery...
    Głupców nie sieją!

  • ~ 2011-03-25
    15:21:34

    0 0

    Ciekawy będzie koniec tej sprawy - o ile do niego dojdzie.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.