Wiadomości

Prokuratura umorzyła sprawę pobicia w nocnym klubie. Wrocławianin prowadzi śledztwo na własną rękę

2017-09-28, Autor: bas

To miał być miły wypad na miasto. 26-letni wrocławianin wraz z kolegą udali się do jednej z wrocławskich dyskotek, gdzie po pewnym czasie spotkało ich niemiłe wydarzenie, którego konsekwencje odczuwa do dziś. Nasz czytelnik skarży się, że został pobity, a jego sprawą nie chce zająć się ani policja, ani prokuratura. Na domiar złego nie udało się zdobyć zapisu z monitoringu, który mógłby być kluczowym dowodem w sprawie cywilnej. Chłopak postanowił więc odszukać napastników na własną rękę.

Reklama

Nasz czytelnik, pan Tomasz (imię zmienione na jego prośbę) w lutym, wraz z kolegą wybrał się do wrocławskiego klubu X-Demon przy pl. Wolności. – Siedzieliśmy przy stoliku, rozmawialiśmy. Po godzinie 3:00 na chwilę weszliśmy na parkiet, po czym postanowiliśmy odpocząć w sali dla palących. Chwilę po tym, jak usiedliśmy, podszedł do nas jakiś mężczyzna i zaczął się awanturować. Ciężko było go zrozumieć, bo był pijany – opowiada pan Tomasz. – Możliwe, że był to chłopak albo znajomy dziewczyny, która siedziała niedaleko. Gdy ta zaczęła go uspokajać i mówić, że nie ma nic przeciwko temu, żebyśmy siedzieli w tym miejscu, stanął obok stolika i zablokował nam przejście – dodaje.

To jednak nie był koniec przykrych przygód, jakie tej nocy spotkały pana Tomasza. Jak twierdzi nasz czytelnik, chwilę później przy ich stoliku zjawił się ktoś z pracowników klubu i bez słowa wyjaśnienia wyprowadził go do holu dyskoteki. – Ochroniarz złapał mnie od tyłu, przeciągnął przez salę i wyprowadził za bramki. Gdy próbowałem zapytać, o co chodzi, od innego z ochroniarzy usłyszałem, że mam „spadać”. Poprosiłem więc o kontakt z menadżerem klubu, to właśnie wtedy dostałem potężny cios w twarz i straciłem przytomność – relacjonuje 26-latek.

Młody wrocławianin stwierdził, że tej sprawy nie odpuści i na miejsce zdarzenia wezwał policję. – Wiedząc, że to wszystko wydarzyło się pod kamerami, poprosiłem policjantów, żeby zabezpieczyli monitoring. Nie zrobili tego, ale słyszałem, jak menadżer klubu zapewnił funkcjonariuszy, że film z kamery będzie przechowywany przez 3 tygodnie – twierdzi pan Tomasz, który jeszcze tego samego dnia pojawił się na komisariacie przy Trzemeskiej, żeby uzupełnić zeznania. – Na komisariacie powiedziano mi, że najpierw mam się udać na obdukcję lekarską, a następnie złożyć doniesienie w tej sprawie – tłumaczy mężczyzna.

Po wizycie u lekarza pan Tomasz wrócił na komisariat. Przyjmująca zgłoszenie policjantka miała go zapewnić, że dołoży wszelkich starań w wyjaśnieniu sprawy. Jednym z kluczowych dowodów, miał być w tej sprawie monitoring. Jak się później okazało taśm, które mogłyby potwierdzić lub obalić wersję wydarzeń opisywaną przez pana Tomasza nie ma.

– W ramach prowadzonych w tej sprawie czynności, zobowiązano m.in. właściciela klubu do zabezpieczenia monitoringu, gdyż jego zabezpieczenie wymagało obecności i udziału w czynnościach osoby uprawnionej reprezentującej właściciela monitoringu. Monitoring nie został jednak zabezpieczony z uwagi na długotrwałą awarię systemu monitoringu w klubie – tłumaczy asp. szt. Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy dolnośląskiej policji.

Gdy nasz czytelnik dowiedział się, że monitoring nie pomoże w potwierdzeniu tożsamości osób, które miały brać udział w pobiciu, a klub nie potrafi wskazać nazwisk ochroniarzy, którzy tej nocy stali „na bramce”, pan Tomasz zaczął prowadzić śledztwo na własną rękę. – Przejrzałem tysiące zdjęć z tego klubu i znalazłem fotografie dwóch mężczyzn, którzy brali udział w pobiciu oraz fotografie innych ochroniarzy, którzy stali bezpośrednio przy zdarzeniu lub tego dnia przebywali w klubie – opowiada i dodaje, że udało mu się nawet ustalić imiona i pseudonimy niektórych z nich.

Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej, która na podstawie opinii biegłego lekarza i jak to zostało wytłumaczone panu Tomaszowi, „w oparciu o obowiązujące przepisy” stwierdziła, że zaistniałe przestępstwo, jest „czynem ściganym z oskarżenia prywatnego”, umarzając sprawę. Podobnego zdania była też Prokuratura Okręgowa, do której 26-latek napisał odwołanie.

– W prokuraturze usłyszałem, że doznałem zbyt małego uszczerbku na zdrowiu, by przestępstwo było ścigane z oskarżenia publicznego. Do dziś mam popękane szkliwo i silne bóle zębów, które utrudniają mi codzienne życie. Część przednich zębów nadaje się do wyrwania, a pozostałe są obumarłe. Lekarz medycyny sądowej, u którego byłem na obdukcji, stwierdził, że doznałem średniego uszczerbku na zdrowiu w postaci naruszenia czynności narządów ciała i rozstroju zdrowia trwających dłużej niż 7 dni. Dla prokuratury to są wciąż zbyt małe obrażenia, żeby zająć się moją sprawą – żali się pan Tomasz, który przyznaje, że w sprawie jest bezradny, bo by wytoczyć proces z oskarżenia prywatnego musiałby znać dane osób, które chce oskarżyć, a tych jeszcze nie udało mu się ustalić.

Pan Tomasz apeluje do wszystkich osób, które mogły być świadkiem tego lub podobnych zdarzeń o kontakt pod adresem [email protected].

 

Oceń publikację: + 1 + 28 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Tomasz Kafel 2017-09-28
    18:06:40

    19 16

    PRZESTRZEGAM KAŻDEGO PRZED WCHODZENIEM DO KLUBU XDEMON!
    To ja w tym dniu zostałem bez powodu napadnięty i pobity jakimś narzędziem przez ochroniarzy tego klubu. Bardzo proszę o udostępnianie artykułu. W poniższym linku zamieszczone są zdjęcia dwóch ochroniarzy, którzy mnie pobili. Proszę o pomoc w ustaleniu ich danych oraz o kontakt świadków i innych poszkodowanych. Pierwszy ochroniarz pracuje najczęściej przy bramce i sprawdza bilety. Jakiekolwiek informacje na ich temat można wysłać na priv lub anonimowo na email: [email protected] Ochroniarze wybili mi zdrowe zęby, a część z nich będzie musiała zostać usunięta. Do dnia dzisiejszego męczę się z bólem i nie mogę normalnie funkcjonować. Chciałbym również dodać, że w klubie XDEMON wielokrotnie dochodziło i dochodzi do pobić z udziałem ochrony. Wybite zęby, połamane żebra, ręce i kości policzkowe to tylko niektóre skutki tych czynów. Boję się, że wydarzy się tam do większa tragedia (śmierć lub kalectwo). Więcej informacji znajdziecie w internecie. https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=192194467990149&id=100015987911907

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.