Wiadomości

Przed wyborami słów kilka o przebierańcach

2023-05-12, Autor: Arkadiusz Franas

Z moich wyliczeń wyszło, że jeden głos w sejmiku może kosztować około 50 tysięcy rocznie, tytuł honorowy i wiarę w to, że wyborcy cierpią na chroniczne zaniki pamięci. Zresztą na tę dolegliwość ludzkiego umysłu liczy duża część polityków krzyczących „łapać złodzieja”. A przecież całkiem niedawno to ich łapano. Teraz niektórzy z nich, sprowadzający politykę do zabawy w policjantów i złodziei, wykazują objawy schizofrenii, bo w tej chwili są jednym i drugim.

Reklama

Przez chwilę wejdę w buty mojego redakcyjnego kolegi tuTremo, który jest specjalistą od kuchni internetowej i pokażę Państwu jeden wpis na Twitterze. Wprowadził mnie on w fantastyczny humor. Opublikował go szef dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej Michał Jaros.

 I wcale nie idzie mi o szumne zapowiedzi posła Jarosa, że będzie odmładzał listy wyborcze swojej partii. Nie jestem wielkim zwolennikiem mickiewiczowskiego kultu młodości. Zwłaszcza, że piszę to w czasie, gdy 79-letni Robert De Niro został ojcem. Niektórzy już uważają, że jak nic, gdy dziecię legendy kina trafi do szkoły, to znany aktor, ze względu na swoje doświadczenie i dokonania, obowiązkowo musi trafić do trójki klasowej. Także nie rzecz w biologii czy wieku. Także panów ze zdjęcia wyżej. Ale to buńczuczne stwierdzenie „dolnośląskie afery PiS musimy rozliczyć…”.

Kogo więc widzimy na zdjęciu? Poseł Michał Jaros, który kilka lat temu podczas burzliwych wyborów szefa dolnośląskiej PO miał namawiać delegata do głosowania na Jacka Protasiewicza, a w zamian sugerować, że działacz mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek. I że jeszcze mu rodzinę ze Wschodu ściągnie. Wszystko to zostało uwiecznione na nagraniu, które potem opublikowały media.

Obok Stanisław Huskowski, teraz radny sejmikowy, a wcześniej poseł PO i senator, a także prezydent Wrocławia. Tradycyjnie, aby nie było, że może coś źle zapamiętałem, przytoczę cytat z dziennik.pl, który opublikował tekst zatytułowany „Dom przy wale, czyli jak się buduje poseł PO”. Tym posłem wtedy był właśnie Huskowski. Czytamy tam:

„Jego nowa willa, której budowa zaczęła się w 2005 r., stoi w strefie ochrony wałów. Zgodnie z przepisami na tym terenie nie wolno sadzić drzew, kopać studni, sadzawek, wbijać pali czy nawet jeździć konno. Nie wolno robić niczego, co mogłoby osłabić wał lub grunt obok niego. Te zastrzeżenia nie dotyczą jednak domu byłego prezydenta Wrocławia”.

Na zdjęciu także inny radny sejmikowy, Ryszard Lech. Jak pisał lokalny portal z Milicza „Ryszard Lech został oskarżony przez prokuraturę w Trzebnicy o to, że przez dwa semestry od października 2016 r. do czerwca 2017 r. w celu osiągnięcia korzyści majątkowej pełniąc funkcję publiczną, jako dyrektor szkoły w Miliczu a zarazem nauczyciel języka polskiego, przekroczył swoje uprawnienia i nie dopełnił obowiązków, a także, że będąc uprawnionym do wystawienia dokumentów, umyślnie poświadczył w nich nieprawdę”. Oczywiście trzeba być precyzyjnym i dodać, że najpierw wymiar sprawiedliwości w Trzebnicy uznał dyrektora za winnego zarzucanych mu czynów i skazał Ryszarda Lecha na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, ale potem odbyła się apelacja i Sąd Okręgowy we Wrocławiu prawomocnym wyrokiem uniewinnił od zarzutów dyrektora milickiej placówki. 

No i oczywiście czwarta postać na fotografii, która stała się jedną z twarzy dość mocno skompromitowanej kadencji prezydenta Jacka Sutryka, także radny sejmikowy, Marek „TBS” Łapiński. Chyba nie muszę przypominać licznych „osiągnięć” pana Marka. Zwłaszcza tych w TBS Wrocław.

Niezły wydział pościgowy… Jeden z polityków, znający wszystkich panów, przyznał że jego zdaniem to spotkanie było kolejnym siłowaniem się między nieprzepadającymi za sobą, stosuje tu określenia dyplomatyczne, posłem Michałem Jarosem i Markiem „TBS” Łapińskim. Choć podobno ostatnio nawet rozmawiają. OK, wymieniają równoważniki zdań.

Ale to spotkanie miało też inny cel. Takie w każdym razie było założenie. Chodzi o pokazanie, że sejmikowa opozycja się jednoczy, by nie udzielić absolutorium obecnemu zarządowi województwa, który współtworzą PiS i Bezpartyjni Samorządowcy. Dzięki przychylności Jacka Sutryka, opozycja najprawdopodobniej pozyskała jeden ważny głos - radnego Mirosława Lubińskiego, który może zaważyć na wyniku głosowania. Człowiek polityczna guma. W skrócie tylko Państwu powiem, że radny dostał się do Sejmiku z listy PSL, by za chwilę zacząć współpracę z PiS, a potem powiedzieć, że się nim brzydzi, choć na chwilę mu przeszło, ale podobno znowu ma mdłości na widok logo partii Jarosława Kaczyńskiego. A jeszcze wcześniej był w SLD i chyba kręcił się koło Palikota, czy też Palikot koło niego, bo tu wersje są niespójne. Teraz dowody niestałości. Otóż w grudniu ubiegłego roku, gdy rozstał się z dwoma kolegami, z którymi tworzył sejmikowy klub Dolnośląska Koalicja Samorządowa, w klubie tym brzydził się PiS, mówił „Gazecie Wrocławskiej”:

„Tą decyzją nie poszedłem w żadną stronę. Byłem zawsze związany z lewicą, ale nie tą z Czarzastym i Biedroniem. Kiedy poseł Robert Kwiatkowski zwrócił się do mnie z pytaniem, czy nie wstąpię do projektu Stowarzyszenia Lewicy Demokratycznej, ucieszyłem się i przyjąłem propozycję. A ponieważ nie mogę być w dwóch projektach politycznych, zrezygnowałem z klubu DKS. SLD to nie tylko klub, ale też jasna wizja na najbliższe wybory – zarówno parlamentarne jak i samorządowe. Trudno być w dwóch projektach jednocześnie, które są konkurencyjne”.

Przypomnę tylko, że to ten skompromitowany Robert Kwiatkowski, który jak się okazało podczas afery Rywina, należał do tak zwanej „grupy trzymającej władzę”. Razem z Czarzastym.

Co się wydarzyło po oświadczeniu Lubińskiego? Błyskawicznie zaczął się proces powrotu. Właściwie już kilka dni później ten radny nagle powrócił do rady nadzorczej wrocławskiego zoo, z której kilka miesięcy wcześniej musiał zrezygnować, by ustąpić miejsca córce prezydenta Jeleniej Góry. Ale gdy zaszła potrzeba to wiadomo, że car i Bóg, Jacek Sutryk po prostu powiększył liczbę osób zasiadających w radzie i Mirosław Lubiński ponownie mógł zajmować się wrocławskimi zwierzaczkami…

Jakąś chwilę później radny dostąpił też zaszczytu nominacji na pełnomocnika prezydenta Wrocławia ds. spraw zdrowia publicznego. Nie mam zamiaru podważać kompetencji zawodowych lekarza medycyny, bo taki zawód wykonuje Lubiński, ale czy tylko mi się dziwnym wydaje, że odpowiedniego kandydata Jacek Sutryk musiał szukać aż w Wałbrzychu? Na miejscu wrocławskich medyków strzeliłbym lekkiego focha. Funkcję tę radny sprawuje społecznie. Może, bo choć nikt nie chce tego zdradzić, to jak ustalił inny mój kolega redakcyjny na podstawie oświadczeń majątkowych, członkowie rady nadzorczej wrocławskiego zoo zarabiają około 50 tys. zł rocznie.

I po tych wszystkich wydarzeniach, Mirosław Lubiński, ponownie zszedł się z dwoma kolegami (zaraz podam nazwiska) i stworzył klub sejmikowy pod nazwą Koalicja Samorządowa. Z jakiś powodów Mirosławowi Lubińskiemu już nie jest „trudno być w dwóch projektach jednocześnie, które są konkurencyjne”. No chyba, że zrezygnował z projektu Roberta Kwiatkowskiego, bo za bardzo lubi zwierzaczki z wrocławskiego zoo. Ale o tym nic mi nie wiadomo.

To teraz słowo wyjaśnienia kim są ci dwaj koledzy. Jeden to słynny baron ze Ścinawy Dariusz Stasiak, który potrafi tak ustawić się w samorządzie, że zarobił więcej niż premier i prezydent RP. Drugi natomiast to, również niestabilny politycznie jak Lubiński, ostatnio okrzyknięty obwoźnym doradcą samorządowym, Patryk Wild. Obaj, podobnie jak Lubiński, kiedyś nie mieli problemu, by współpracować z PiS. Teraz się nim po raz kolejny brzydzą i czują miętę do otoczenia Jacka Sutryka i Marka „TBS” Łapińskiego. Wolny kraj, wolna miłość…

I jeżeli mam jakieś „ale”, to tylko takie, które coraz częściej mnie nachodzi przed wyborami. A jak wiadomo przed nami niedługo aż trzy głosowania. Jak patrzę na listy wyborcze, to mną lekko wstrząsa. Znowu oni?! Czy naród ma co cztery lata zanik pamięci? Nie pamięta co kandydaci robili… Może naród sobie wreszcie przypomni co śpiewał Andrzej Rosiewicz a propos zabawy w policjantów i złodziei: „Że to nie są policjanci, że to byli przebierańcy!/ Czas by już na finał, puenta się zaczyna/ Coraz więcej przebierańców, coraz trudniej o oryginał”.

Oceń publikację: + 1 + 17 - 1 - 8

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~sesyliajoo 2023-05-12
    12:10:20

    0 2

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~Pikuś 2023-05-12
    14:31:20

    2 0

    Brakuje mi panie Arku cennego komentarza, Przypominajacego, jak to przez lata wąsaty sołtys, Raczyński i reszta "bezpartyjnych" była w koalicji że Stasiakuem, Wildem i Lechem.
    Wtedy było ok! Prawie Sprawiedliwym też nie przeszkadzało. Od, taka moralność Kalego...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.