Sport

Przypuścić atak na lidera. Śląsk Wrocław jedzie do Szczecina na mecz z Pogonią [ZAPOWIEDŹ]

2020-09-19, Autor: Bartosz Królikowski

Przed tą kolejką piłkarski Śląsk Wrocław zajmował w PKO Ekstraklasie pozycję wicelidera, co trzeba uznać za świetny początek sezonu, a zwłaszcza biorąc pod uwagę wszystkie problemy kadrowe Śląska. Tych natomiast w ciągu ostatniego tygodnia jeszcze przybyło w związku z nowymi zakażeniami koronawirusem w drużynie. Niemniej jednak wrocławianie pokazali, że mimo kłopotów potrafią być mocni i chcą zaatakować pozycję lidera. Ich przeszkodą tym razem będzie Pogoń Szczecin.

Reklama

Kibice którzy oglądali ostatnie spotkanie Śląska z Lechem Poznań, zapewne czuli się po nim jak po solidnym rollercoasterze. Wszakże ten mecz właśnie to przypominał. Najpierw Lech na prowadzeniu, potem WKS strzela szybciutko dwie bramki, następnie to goście robią dokładnie to samo, a na koniec strzelaniny to wrocławianie wyrównują. Rzadko mamy okazję oglądać w Ekstraklasie tak wesoły futbol, choć na Stadionie Wrocław zaczyna się to robić niemal coroczną tradycją. Przecież choćby w zeszłym sezonie na tym samym boisku byliśmy świadkami fenomenalnych Derbów Dolnego Śląska z Zagłębiem Lubin (4:4). Myślę że przeciwko takiej tradycji nikt nie miałby nic. Choć fani Śląska zapewne woleliby, żeby do hurtowej ilości bramek, dołączyły się jeszcze zwycięstwa ich drużyny. Jednak z perspektywy czasu wydaje się, że w tamtym meczu obie drużyny miały zbyt mocne ofensywy i za bardzo dziurawe obrony, aby ktoś mógł wygrać tamten mecz.

Zawodników WKS-u trzeba bowiem pochwalić za bezbłędne wykorzystywanie słabości rywala. Zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie. Wrocławianie wiedzieli, że Lech włącza tryb „panika” przy dośrodkowaniach we własne pole karne, i w ten sposób zdobyli 2 z 3 goli. Trzecie trafienie też wynikało poniekąd z dobrego czytania gry. Lewy obrońca poznaniaków Tymoteusz Puchacz zupełnie sobie nie radził z Lubambo Musondą, więc Śląsk często tamtędy atakował i Zambijczyk wywalczył w końcu rzut karny. Piłka nożna to gra błędów, a w dosłownie wszystkich ligowych meczach tego sezonu zawodnicy Vitezslava Lavicki znakomicie je wykorzystywali. Osiem goli w trzech meczach nie wzięło się znikąd. Nie oznacza to jednak, że sami ich nie popełniali. Przeciwko Lechowi Wojciech Golla i Israel Puerto wyglądali czasem jak dwójka zupełnie obcych sobie ludzi, a nie duet który w Ekstraklasie grał ze sobą niejednokrotnie. Mariusz Pawelec z kolei był wielokrotnie objeżdżany na lewej stronie defensywy i to po akcjach z jego strony padały gole dla Kolejorza. Tylko Piotr Celeban trzymał przyzwoity defensywny poziom, a Matus Putnocky z reguły mógł tylko bezradnie rozłożyć ręce, bowiem przy żadnym z goli nie miał nic do powiedzenia. Za czasów trenera Lavicki, Śląsk nie przyzwyczaił do takich błędów i o ile ofensywa Lecha Poznań jest doprawdy znakomita, to żadnemu przeciwnikowi nie wolno tak pomagać, bo kończy się to właśnie tak.

Śląskowi na przykład w tym sezonie okoliczności kompletnie nie pomagają, a konkretniej mówiąc, wrocławianie mają sporego pecha z koronawirusem. Największego w lidze zdaje się. Przed meczem z Pogonią kolejnych kilku piłkarzy zaraziło się COVID-19 i w pewnym momencie było nawet ryzyko przeniesienia tego meczu oraz wysłania całego zespołu na kwarantannę. Na szczęście jednak do niczego takiego nie doszło. Poza tym wciąż kontuzjowani są choćby Patryk Janasik, Krzysztof Mączyński, czy Guillermo Cotugno. Dodatkowo w meczu z Lechem z urazem zszedł Israel Puerto i w Szczecinie najprawdopodobniej go nie ujrzymy. Jakby tego było mało, dosłownie dzień przed meczem do włoskiej Brescii Calcio za około 600 000 euro odszedł Jakub Łabojko, zostawiając dziurę na pozycji defensywnego pomocnika. Trener Lavicka nie będzie miał lekko przy ustalaniu składu. Pocieszeniem na pewno jest fakt, że kwarantann zakończyli Erik Exposito oraz Mateusz Maćkowiak, lecz z uwagi na zaległości treningowe, obaj co najwyżej mogą usiąść na ławce rezerwowych. Do gry będzie z kolei gotowy nowy nabytek wrocławian, Bartłomiej Pawłowski. Ten skrzydłowy w barwach Zagłębia Lubin przed dwoma laty robił różnicę na boisku i jakości mu na pewno nie brak. Czy półtorej tygodnia trenowania z drużyną, będzie w stanie ów umiejętności pokazać? Lepiej dla Śląska żeby był.

Problemy z pokazaniem swojej jakości póki co ma w tym sezonie Pogoń Szczecin. Rywale Śląska jak dotąd w tym sezonie zrobili już wszystko. Przegrali, wygrali i zremisowali. Dokładnie w tej kolejności. Jednak w żadnym z tych meczów nie zaprezentowali takiej gry jak chcieliby kibice, trenerzy oraz oni sami. Przede wszystkim ich atak pozycyjny powodował ból oczu. Szczecinianie sprowadzili latem do klubu wartościowych zawodników. Michał Kucharczyk to postać szeroko znana w polskim futbolu i przez lata niejednego gola w naszej lidze strzelił. Alexander Gorgon mimo 31 lat na karku, grał w zaledwie dwóch ligach przed polską – austriacką i chorwacką. Za to w obu był czołowym zawodnikiem przez wiele sezonów. Gra Pogoni zdaje się powoli zazębiać, ale no właśnie, bardzo powoli. Portowcy mają póki co problem z rozdawaniem goli rywalom. Przez duże błędy defensywne przegrali z Cracovią, ledwo zremisowali z Wisłą Kraków, a w wygranym meczu z Piastem Gliwice ratował ich bramkarz Dante Stipica, który ogólnie jest świetnym fachowcem, a jak ma swój dzień, piekielnie trudno go pokonać. Innym dużym problemem Pogoni jest brak klasowego napastnika, wszakże Adam Frączczak typową „9” nie jest, a Adrian Benedyczak (19 lat) i Hubert Turski (17 lat) mają jeszcze zbyt mało doświadczenia, by strzelić kilkanaście goli w sezonie.

Siłą Pogoni póki co są indywidualne umiejętności graczy, wszakże wspomniani Gorgon, Kucharczyk, Stipica, czy też grający w Szczecinie od lat Kamil Drygas to jakościowi piłkarze. Do tego dochodzi zdolna młodzież (Kacper Smoliński, Maciej Żurawski, Mariusz Fornalczyk). Jeśli Portowcy zrobią progres w grze ofensywnej, a trener Kosta Runajić na konferencji prasowej twierdził, że takowy widzi, będą sporym wyzwaniem dla Śląska. Wrocławianie muszą także piekielnie uważać na ich stałe fragmenty gry. Pogoń w tym sezonie strzelała gole po rzutach rożnych dosłownie każdemu z kim grała. O ile atak pozycyjny póki co mają bardzo słaby, to dośrodkowania w pole karne ze stojącej piłki są już inną historią.

Bez względu na to, że mecz odbywa się w Szczecinie, gdzie Śląskowi od lat trudno się gra, oraz liczne absencje we wrocławskim zespole, to WKS będzie minimalnym faworytem tego meczu. Wskazuje na to forma obu drużyn. Wrocławianie póki co radzili sobie z wszelkimi problemami kadrowymi naprawdę dobrze i kibice mają prawo wierzyć, że tak będzie również tym razem. Zwłaszcza że jest o co grać, bowiem przy korzystnych wynikach innych meczów, zwycięstwo dać im może nawet pozycję lidera.

Spotkanie Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław odbędzie się w sobotę 19 września o godz. 17:30 w Szczecinie. Transmisja meczu na Canal+ Sport.

Bilans meczów Śląska z Pogonią w poprzednim sezonie:

3 spotkania, 3 remisy, bramki: 3:3

Przewidywany skład Śląska:

Putnocky – Celeban, Tamas, Golla, Pawelec – Musonda, Pałaszewski, Sobota, Praszelik, Pawłowski - Pich

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1454