Wiadomości

Radny to ma klawe życie…

2023-02-03, Autor: Arkadiusz Franas

Ostatnie wydarzenia na wrocławskiej scenie politycznej pokazują jak ważnym głosem dysponuje pojedynczy radny. Od niego czasami zależy los koalicji rządzącej. I to gdzie będzie pracował, bo nic za darmo. A niejednokrotnie może wybierać niczym starszy strzelec Franek Dolas na arabskim targu.

Reklama

Nie podejrzewam, że wśród Czytelników jest ktoś, kto nie kojarzy Franka Dolasa, ale… To oczywiście bohater komedii filmowej „Jak rozpętałem II wojną światową”. Mniej pewności jest już we mnie, gdy wspomnę nazwisko Andrzeja Waligórskiego. Trochę już zapomnianego, ale genialnego wrocławskiego satyryka, autora wielu wspaniałych skeczów i tekstów, a wśród nich słynnego „Cysorza”, co to „ma klawe życie/Oraz wyżywienie klawe!/Przede wszystkim już o świcie/Dają mu do łóżka kawę,/ A do kawy jajecznicę,/A jak już podeżre zdrowo,/To przynoszą mu w lektyce/Bardzo fajną cysorzową”.

Tyle tytułem teoretycznego i artystycznego wprowadzenia, bo trzeba pochylić się nad szarą rzeczywistością samorządową, która nam gnuśnieje od czasu wprowadzenia bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast. Od tego bowiem momentu szefowie gmin już podczas wyborów starają się tak kształtować radę gminy, by w pełni była ona przychylna temu urzędnikowi. Stając się bezrefleksyjną maszynką do głosowania. Najdoskonalszy przykład tej patologii samorządowej widać właśnie we Wrocławiu, w tej kadencji. To tutaj w znoju i trudzie prezydent, co rusz, musi odbudowywać swój klub, by mieć zapewnioną spokojną większość. A w klubie znajdują się przecież ludzie, którzy startowali z bardzo różnych list. Ludzie, którzy reprezentowali podczas wyborów, tak niespójne ideologicznie środowiska jak na przykład PiS i Lewicę. A teraz ręka w rękę popierają prezydenta. Tak pokochali Jacka Sutryka? Nie wiem, to kwestia uczuć, więc nie mam prawa się oceniać. Wiem natomiast, że fakty są takie, iż prawie każdy na przejściu do klubu prezydenckiego zyskał. Lub ktoś z otoczenia radnego. Zaczęło nawet padać słowo korupcja polityczna. Odważnie, ale pytanie czy bezzasadnie?

A los prezydentowi nie sprzyja. Bo co „przekona” nowego radnego do siebie, to niestety umiera jakiś samorządowiec z jego klubu. W ostatnich tygodniach zdarzyły się dwa takie przykre przypadki. Oczywiście, zgodnie z prawem, w miejsce takiego radnego wchodzi ktoś kolejny z listy. Ale czasami odporny na kuszenie. Startował z listy PiS i tam zostaje. Zdarzają się jeszcze ideowcy. Oczywiście prezydenckie siły wtedy dogłębnie penetrują kluby i nakłaniają kolejnych… Bo dopóki są u władzy, mają argumenty. Mocne i niewielu jest na nie odpornych. Nawet ci, co jeszcze zupełnie niedawno uważali, że Jacek Sutryk dobrym prezydentem nie jest.

- Jesteśmy mocno zaniepokojeni rozdźwiękiem pomiędzy rzeczywistością w naszym mieście a alternatywną rzeczywistością, którą pan prezydent i jego radni lubią przedstawiać w mediach społecznościowych i sesji rady miejskiej – mówił kilka miesięcy temu radny Michał Górski z klubu Nowa Nadzieja. - To, że rzeczywistość „skrzeczy” można bardzo łatwo sprawdzić niedaleko stąd. Jedna z najważniejszych inwestycji transportowych, budowa trasy autobusowo-tramwajowej na Nowy Dwór.

Radnemu Górskiemu już nic nie skrzeczy. Jest w klubie prezydenta. Dlaczego?  Co znalazł podczas sprawdzania? Proszę pytać radnego.

Już niedługo w ławach naszego gminnego parlamentu zasiądzie kolejny nowy rajca. Niewątpliwie będzie wodzony na pokuszenie. Czy ulegnie? Zobaczymy podczas pierwszego głosowania. A jak nie on, to kto? Obserwatorzy nawet przyjmują zakłady… Na pewno ktoś, bo obecnie prezydentowi do sprawnego głosowania brakuje w klubie jednego radnego. Oczywiście jest jeden teoretycznie niezależny, ale i on chyba ostatnio Jacka Sutryka nie zawiódł. Ale do prezydenckiego klubu nie należy…

Wobec powyższego i wobec tego, że ostatnio pojawiają się różne sugestie zmian w Kodeksie Wyborczym, to ja chciałbym zaproponować swoją. Jako trochę niezależny i trochę samodzielny (żonaty przecież jestem) Arkadiusz Franas składam wniosek o wprowadzenie zakazu zmiany klubu radnych, a i poselskiego, podczas całej kadencji. Dobra, nie będę taki ortodoks, niech będzie możliwość podczas kadencji jednokrotnej zmiany barw. Nie więcej. Bo taki swinging polityczny to ewidentne oszukiwanie wyborców.

W innym wypadku człowiek może nawet mniej myśli już o korupcji politycznej, a coraz bardziej wierzy Ronaldowi Reaganowi, który kiedyś stwierdził: „Politykę uważa się za drugi najstarszy zawód świata. Doszedłem do wniosku, że jest bardzo podobny do pierwszego”.

To kto jest za moim wnioskiem?

Oceń publikację: + 1 + 21 - 1 - 8

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~rododendron 2023-02-04
    09:21:53

    1 0

    Z tym zakazem zmian barw klubowych to tak na dwoje babka wróżyła. Z jednej strony uwiązanie posłów i radnych do jednego klubu mocniej łączy ich interesy z interesami partii, niż z powinnościami wobec wyborców. Taki radny czy poseł może zostać wybrany z komitetu partii, ale potem drogi mogą się rozejść - w ramach sprzeciwu radny/poseł nie może opuścić klubu, ale nawet jeśli zostanie wyrzucony, to ma do końca udawać "niezależnego"? Czy raczej ma postępować wbrew sobie i firmować nazwiskiem rzeczy, z którymi się nie zgadza? Teoria teorią, ale nawet najuczciwszy polityk jest tylko człowiekiem.
    Z drugiej strony możliwość zmiany barw w trakcie kadencji bez jakichkolwiek konsekwencji (innych niż polityczne) to możliwość wpływania na wyniki wyborów w majestacie prawa. Wyobraźmy sobie, że nagle w poniedziałek 20 radnych, z sobie znanych powodów, ogłasza, że przystępuje do partii Zielonych i zakłada w radzie klub Zielonych. W wyborach samorządowych - 2,66% głosów. W radzie - większość pozwalająca na podejmowanie uchwał.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.