Sport

Rozmowy zawieszone, a Śląsk ciągle bez dotacji. Czy miasto wróci do rozmów z G. Ślakiem?

2017-07-20, Autor: Marcin Torz

Śląsk Wrocław wciąż nie otrzymał dotacji, którą przyznali mu radni miejscy. Okazuje się, że w kasie klubu są jeszcze pieniądze, choć niewiele. Ale najwyraźniej na tyle dużo, że bez 10 milionów od miasta, działaczom udało się zakontraktować króla strzelców Ekstraklasy, Marcina Robaka.

Reklama

Przypomnijmy, że prezydent Rafał Dutkiewicz zwołał sesję nadzwyczajną, bo rzekomo Śląsk Wrocław nie miał żadnych pieniędzy. Nawet na wyjazd do Gdyni, na mecz z Arką, miało zabraknąć. Stąd też – jak przekonywano dziennikarzy – trzeba było szybko zwołać sesję, na której radni mieli zatwierdzić 10 milionów złotych dotacji od miasta. O tym, że sesja nadzwyczajna ma się odbyć, ustalono w czwartek. Wtedy jeszcze trwały rozmowy z miasta z Grzegorzem Ślakiem. - Jak się dogadamy, to odwołamy sesję i tyle – tłumaczyli urzędnicy. Wtedy już było jasne, że coś w rozmowach nie gra. - Zwołujemy sesję na wszelki wypadek, jakby jednak Ślak nie podpisał umowy. No i mamy nadzieję, że go to trochę przymusi do działania. Bo jak radni przegłosują dotację, to sprawa sprzedaży Śląska będzie nieaktualna.

Ostatecznie Ślak nie dogaduje się z miastem, a na sesji radni przegłosowują dotację dla Śląska. Czy, skoro jak się okazało Śląsk nie potrzebował dodatkowych pieniędzy na cito, sesję można by zwołać nieco później? Ślak uważa, że tak. Biznesmen zwraca uwagę, że był nią szantażowany i że ten pośpiech był kompletnie dla niego niezrozumiały i uniemożliwiał normalne działanie - Sądziłem, że będziemy negocjować na spokojnie. Informacja o sesji była dla mnie zaskoczeniem – słyszymy. Miasto zaś mówi, że nie było innego możliwego terminu, bo radni wakacje rozpoczęli i nie byłoby kworum.

Sesja się odbywa, a Ślak ostatecznie nie przesyła aneksu do umowy, który miał sam sporządzić. Dlaczego tego nie zrobił? Nie odpowiada wprost. Nie ma co ukrywać, że fakt, że nie sporządził tego aneksu, nie przemawia na jego korzyść. - Gdyby chciał kupić Śląsk, to by wysłał ten dokument. Zwodził nas kilka dni, a ostatecznie nic nie wysłał. To dowód na to, że miał złą wolę i nie chciał kupić Śląska – tłumaczą nasi rozmówcy.

Inna sprawa, że słynny aneks to po prostu umowa pomiędzy Śląskiem a Stadionem Wrocław w sprawie wynajmu, wpływów z biletów i sponsora tytularnego. - Dziwne, wręcz śmieszne jest to, że prywatny biznesmen miałby pisać umowę pomiędzy miejskimi spółkami. Przecież to skrajnie niepoważne. Takie rzeczy tylko we Wrocławiu – śmieje się osoba świetnie orientująca się w tej sprawie.

Mimo to miasto wysyła Ślakowi zgody korporacyjne, których się domagał. Część z nich w piątek, przed sesją. Grzegorz Ślak do dziś twierdzi, że nie ma wszystkiego, co chciał dostać. Że jakby dostał wszystko, to by kupił Śląsk. - Dostał, dostał. Wszystko, co chciał. Wszystko. Chciałby kupić Śląsk, to by kupił – mówi nam jeden z urzędników.
- Możecie nam pokazać te dokumenty, udowodnić że poszły do Ślaka? - pytamy
- Nie. Nie możemy z przyczyn formalnych – słyszymy.

Drugi nasz rozmówca z miasta: - To jest wprost żałosne, bardzo słabe, jak Ślak was, dziennikarzy, rozgrywa. Trzeba mu przyznać, że robi to perfekcyjne. Te jego wywiady, wypowiedzi… Ale moglibyście nie dawać się nabierać. Żałosne to – mówi. - Przecież on to wszystko robi po to, żeby udawać, że chce kupić klub, żeby uniknąć kary, a wy mu pomagacie. A ja mam pewność, że on nie chce – słyszymy. - Ale jakieś dowody? Konkrety? - pytamy.

- Nie mogę o tym mówić. Gdyby Ślak chciał kupić Śląsk, to by kupił. Nie napisał aneksu – słyszymy znane już nam słowa.

Opary absurdy w magistracie są tak gęste, że – choć trzeba zaznaczyć, że w luźnej rozmowie, z zaznaczaniem że to pewnie bzdura – przedstawia się hipotezę, że cała akcja ze Ślakiem, to… zemsta PiS-u na Rafale Dutkiewiczu! Otóż głosi owa luźna hipoteza, skoro firma Biodiesel robi interesy z Orlenem, to Orlen (czyt. PiS) postanowił to wykorzystać, by zaatakować Dutkiewicza…

Bo dlaczego Ślak uznał, że nie chce jednak kupić Śląska? Bo mu się odwidziało? Bo uznał, że go jednak nie stać? Bo banki się nie zgodziły? Bo wspólnicy się nie zgodzili? Bo PIS kazał zniszczyć prezydenta?

Powodów, jeśli faktycznie są, miasto nie zna. Albo skrzętnie ukrywa. Tak czy owak, przedstawiciele Ratusza nie są w stanie – jak na razie? – przedstawić żadnych racjonalnych, mocnych dowodów przemawiających za tym, że Ślak nie zamierza kupić klubu. Ślak nie sporządził aneksu i do tego można się przyczepić. Z drugiej strony, jak zaznacza, działał pod presją, nie zgadzał się szantaż. Że gdyby był czas, to pewnie by się dogadali.

Jeśli zaś się uda porozumieć, to przecież dojdzie do tego, że wreszcie Śląsk zostanie sprzedany, a podatnicy nie będą musieli go więcej utrzymywać. - Nie będzie żadnych rozmów – ucinają nasi rozmówcy.

My jednak ustaliliśmy, że dziś do Wrocławia z urlopu wraca wiceprezydent Maciej Bluj. To sprawny menedżer, który rozumie prywatny biznes. Dowiedzieliśmy się, że to właśnie Bluj miałby przeprowadzić rozmowy ostatniej szansy ze Ślakiem. Jaki będzie ich rezultat? Przekonamy się, jeśli dojdzie do rozmów.

Oceń publikację: + 1 + 16 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Janusz Stodulski 2017-07-20
    11:03:37

    11 0

    Jak jest szansa to trzeba rozmawiać. Jak obydwie strony mają czyste intencje to można się dogadać, jeśli któraś kręci to z tego nic nie będzie!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1472