Ryszard Tarasiewicz żąda premii za wicemistrzostwo Śląska Wrocław!

Ryszard Tarasiewicz we wtorek wraz ze swoim pełnomocnikiem Marcinem Kwietniem złożył w PZPN wniosek o ukaranie Śląska Wrocław w związku z brakiem realizacji wyroku sądu polubownego, który zarządził wypłatę zobowiązań wynikających z przedwczesnego zerwania umowy. Chodzi o sezon 2010/11, kiedy Śląsk po fatalnym starcie rozgrywek rozstał się z Tarasiewiczem a drużynę przejął Orest Lenczyk.

Do tej pory sądzono, że walka toczy się o sumę około pół miliona złotych. Według "Przeglądu Sportowego" Tarasiewicz może otrzymać jednak prawie trzy razy tyle. Okazuje się bowiem, że w trakcie procesu domagał się nie tylko wypłaty wszystkich pensji wynikających z zapisu kontraktu, ale też pieniędzy za sukcesy, jakie zespół odnosił po jego odejściu.

Prezes Śląska, Piotr Waśniewski, potwierdza: – Chodzi o premie za wicemistrzostwo i wszystkie mecze wygrane przez nas w sezonie 2010/11.

Przypomnijmy, że w sezonie 2010/11 Śląsk prowadzony przez Tarasiewicza wygrał w lidze tylko raz. Druga wygrana była w Pucharze Polski i na tym koniec. Marsz w górę tabeli zespół zaczął, kiedy trenerem był Lenczyk.

Kilka dni temu prezes Piotr Waśniewski na naszym portalu komentował: - Śląsk nigdy nie kwestionował wypłacenia Ryszardowi Tarasiewiczowi wynagrodzenia wynikającego z zawartego kontraktu. Spór dotyczy jedynie kwoty, jaka należy się trenerowi. Z naszej strony cała ta sytuacja nie jest tak oczywista jak dla pana mecenasa.

Sytuacja nie jest oczywista i wydaje się, że szybko nie zostanie rozwiązana. Wydaje się jednak również, że powrót do Śląska Ryszarda Tarasiewicza jest już definitywnie wykluczony. A jeszcze nie tak dawano pojawiały się informacje, że jeżeli nie za Oresta Lenczyka, to w jakiejś nieokreślonej przyszłości powróci na ławkę trenerską Śląska.