Wiadomości

Samorządowcy jednak razem? Trwają trójstronne rozmowy

2018-06-28, Autor: Marcin Torz

Rafał Dutkiewicz, Cezary Przybylski oraz Robert Raczyński spotkali się wczoraj we Wrocławiu. Panowie podjęli próbę porozumienia i wspólnego startu w zbliżających się wyborach samorządowych. Czy to się uda? Na teraz to wątpliwe: każda ze stron postawiła kategoryczne warunki.

Reklama

Panowie wspólnie ustalili, że współpraca byłaby najbardziej korzystna. Jednak poza tym, każda ze stron rozmija się w oczekiwaniach wynikających z sojuszu. Na spotkaniu powtórzono w zasadzie wcześniejsze stanowiska, z których nikt – jak na razie - nie chce zrezygnować. Przypomnijmy je.

Rafał Dutkiewicz – jest otwarty na współpracę, ale pod warunkiem, że zarówno Dolnośląski Ruch Samorządowy jak i Bezpartyjni Samorządowcy, nie wystawią swoich kandydatów na prezydenta Wrocławia. Obecny gospodarz miasta domaga się, aby DRS i BS poparli Jacka Sutryka. W skrócie: jego potencjalni partnerzy Wrocław mogą sobie co najwyżej pozwiedzać, a nie wtrącać się w miejską politykę.

Robert Raczyński – również liczy na współpracę, podnosi argument, że osobne listy samorządowe w wyborach do sejmiku mogą doprowadzić do tego, że żadna z nich nie osiągnie sukcesu, a na rozłamie skorzystają tylko i wyłącznie partie polityczne. Raczyński podkreśla, że sojusz jest na wyciągnięcie ręki, ale pod warunkiem, że Dutkiewicz zerwie zawartą niedawno koalicję z Sojuszem Lewicy Demokratycznej i Nowoczesną. Prezydent Lubina chce też zapewnienia, że obóz Dutkiewicza nie wystawi nikogo w wyborach w jego mieście.

Cezary Przybylski – marszałek województwa jest osobą, która wykonuje najwięcej gestów, by doszło do zgody. Stawia też umiarkowane warunki, przede wszystkim chce, aby na listach do wrocławskiej rady miejskiej znalazło się miejsce dla jego ludzi. Jeśli wierzyć naszym rozmówcom związanym z DRS, to większość ruchu chce pojednania, a jedynie kilku wrocławskich samorządowców naciska na marszałka, by ugrać coś dla siebie.

Panowie umówili się, że wrócą do rozmów po weekendzie. Kolejne spotkanie zaplanowali w poniedziałek. Co może z niego wyniknąć? Na chwilę obecną trudno liczyć na kompromis. Przede wszystkim Dutkiewicz zapowiedział już, że nie zerwie umowy koalicyjnej z N i SLD. Nie chce też oddać miejsc na listach do rady, bo te – jak tłumaczy – są już zajęte. Co ciekawe, to samo usłyszał Jacek Protasiewicz, szef Unii Europejskich Demokratów, który oficjalnie jest w koalicji popierającej Sutryka.

Wątpliwe też, że Raczyński nagle uzna, że zgadza się na koalicję z partiami politycznymi, których oficjalnie jest wrogiem.

Jak usłyszeliśmy od naszych rozmówców, szans na porozumienie jednak przekreślać nie można. – Każdy już sobie coś zbudował. Teraz musimy wszyscy rozsypać klocki i wspólnie stworzyć z nich coś nowego – mówi nam jeden z polityków.

Jak może wyglądać porozumienie w wersji huraoptymistycznej? Strony dogadają się w ten sposób, że we Wrocławiu startuje Jacek Sutryk. W stolicy Dolnego Śląska poparcie Bezpartyjnych Samorządowców i tak mało by mu dało, więc strony umówią się, że po prostu Raczyński nie wystawi kontrkandydata i przymknie oko na miejską koalicję z N i SLD. Na listach do rady znajdzie się miejsce dla kilku działaczy DRS. A w wyborach do sejmiku wystartuje wspólny komitet sygnowany nazwiskiem Dutkiewicza. W Lubinie zaś prezydent Wrocławia nie wystawi swojego kandydata, który odbierałby głosy Raczyńskiemu, ale jednocześnie nie będzie go też popierał – bo choć we wrocławskim Ratuszu trudno w to uwierzyć, to akurat w Lubinie wszystko co wrocławskie nie kojarzy się najlepiej.

Jak ostatecznie będzie, dowiemy się być może w poniedziałek.

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.