Sport
Sebastian Mila wraca do Wrocławia. Śląsk powalczy z Lechią Gdańsk o pierwsze wiosenne zwycięstwo
1
(Fot. archiwum.)
Słowak Peter Grajciar w Śląsku miał zastąpić Sebastiana Milę. Miał, bo po kilku meczach widać, że to chyba za duże buty, jak dla niego. W sobotę zagra przeciwko byłemu liderowi Śląska.
Słowak Peter Grajciar w Śląsku miał zastąpić Sebastiana Milę. Miał, bo po kilku meczach widać, że to chyba za duże buty, jak dla niego. W sobotę zagra przeciwko byłemu liderowi Śląska.
To będzie mecz, w którym przegrać Śląskowi wręcz nie wypada. Podopieczni trenera Tadeusza Pawłowskiego zmierzą się z Lechią Gdańsk, a ich dawny lider Sebastian Mila przyjedzie do Wrocławia po raz pierwszy od czasu głośnego transferu do klubu z Trójmiasta. Mecz będzie miał zatem prestiżowy podtekst, ale ważniejsze są wątki sportowe. Jeśli Lechia wygra we Wrocławiu, wyprzedzi Śląsk w tabeli.
Teraz wielu pyta, co się stało ze Śląskiem Wrocław, a Lechia z meczu na mecz gra coraz lepiej, a w poprzedniej kolejce pokonała nawet walczącą o mistrzostwo Legię Warszawa. I bez znaczenia jest tu fakt, że legioniści też grają słabo - ustrzelenie mistrza kraju zawsze ma swoją wymowę. W zimie trener Jerzy Brzęczek zdołał poukładać zespół od nowa, a transfer Sebastiana Mili ze Śląska do Lechii dał piłkarzom z Trójmiasta dodatkowego “kopa” energii i motywacji.
Wiosną Lechia prezentuje się na tyle dobrze, że na serio włączyła się do walki o miejsce na ligowym podium. Obecnie zespół z Trójmiasta zajmuje co prawda dopiero siódme miejsce w tabeli, ale do trzeciej w stawce Jagiellonii Białystok traci tylko cztery pkt. A co ważniejsze dla kibiców Śląska, wrocławianie wyprzedzają ekipę z Gdańska tylko o dwa “oczka”. Morał jest zatem oczywisty - Śląsk musi pokonać Lechię, by nie spaść niebezpiecznie blisko miejsca nr siedem. Bo stamtąd już tylko krok będzie ich dzielił od podróży do drugiej, gorszej połowy tabeli.
Na mecz Śląska z Lechią wielu patrzy właśnie pod kątem powrotu Sebastiana Mili na stare śmieci, do Wrocławia. Trudno się temu dziwić, bo przecież “Milowy” przez kilka dobrych lat był twarzą wrocławskiego Śląska i liderem zespołu, który sięgnął po mistrzostwo Polski. Gdy w lutym br. odchodził do Gdańska, na pożegnalnej konferencji prasowej płakał jak bóbr. A dziś, gdy Śląsk dołuje, często można usłyszeć, że to właśnie skutek pożegnania z Sebastianem Milą. Ale, jak często podkreśla irytujący się powracającymi pytaniami o “Milowego” trener Śląska Tadeusz Pawłowski, tego piłkarza już we Wrocławiu nie ma, a czas płynie naprzód. Gra wrocławian nie była zależna tylko od formy Mili, a zespół ma swoje problemy. Wskazał je właśnie szkoleniowiec Śląska, mówiąc o tym, że niektórzy jego piłkarze myślami są już w nowym klubie. Wskazał tu m.in. na Marco Paixao, który w czerwcu niemal na pewno odejdzie z klubu. Trener Pawłowski uznał, że to powód, by odebrać mu opaskę kapitana i powierzyć ją mocniej angażującemu się w życie klubu Mariuszowi Pawełkowi. Bardzo nisko spadły też akcje Lukasa Droppy, któremu też w czerwcu br. wygasa kontrakt ze Śląskie. Trenerzy mają żal, że Czech ciągle narzeka na kontuzje i podejrzewają, że piłkarz nie do końca dba o swoje zdrowie tak, jak powinien.
W ostatnim czasie w Śląsku sporo było zamieszania, a nerwy wywołane brakiem zwycięstw też nie polepszyły atmosfery w klubie. Ale najwyższa pora, by zespół trenera Tadeusza Pawłowskiego wygrzebał się z dołka, bo nie ma już ani czasu, ani miejsca na kolejne wpadki. Wrocławian czekają jeszcze mecze z Lechią Gdańsk, Lechem Poznań i Wisłą Kraków. To mocni rywale, a warto pamiętać, że Śląsk ma obecnie tylko cztery pkt. przewagi nad aktualnie dziewiątą w tabeli Koroną Kielce. Miejsce w pierwszej ósemce dla Śląska wcale nie jest zatem tak oczywiste, jakby mogło się wydawać i wrocławianie muszą wziąć się w garść, jeśli nie chcą skończyć z tytułem dla największego rozczarowania sezonu w Ekstraklasie.
- Wchodzimy w decydującą fazę sezonu przed podziałem na grupy. W związku z tym, mecze z Lechią, Lechem i Wisłą pokażą nam ostatecznie naszą grę. My wszyscy w klubie i zawodnicy, którzy zdają sobie sprawę z tego, ze ich dobra gra nie przekłada się na wynik sportowych chcemy tego zwycięstwa. To jest kwestia psychiczna, takie sytuacji w tym klubie już przeżywaliśmy i wiemy o co chodzi, że mentalność jest najważniejszym elementem w przygotowaniach do spotkania - analizuje drugi trener Śląska Paweł Barylski.
Do meczu z Lechią wrocławianie przystąpią bez kontuzjowanego Dudu, którego na lewej obronie zastąpi prawdopodobnie Mariusz Pawelec lub Kamil Dankowski. Poza tym, wszyscy piłkarze Śląska są zdrowi i gotowi do gry, także pozbawiony opaski kapitana Marco Paixao. Więcej kłopotów kadrowych ma przed tym meczem trener Lechii Jerzy Brzęczek. W jego zespole na pewno zabraknie Jakuba Wawrzyniaka i Piotra Wiśniewskiego. Niepewny jest też występ Gersona oraz Grzegorza Wojtkowiaka. W efekcie, szkoleniowiec Lechii może mieć spory problem, by zestawić odpowiednio silną formację defensywną. Pewne jest zaś, że we Wrocławiu przeciwko Śląskowi zagra Sebastian Mila.
28. kolejka T-Mobile Ekstraklasy, Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk, sobota (18 kwietnia), Stadion Miejski przy Alei Śląskiej we Wrocławiu, godz. 15:30.
Zobacz także
Oceń publikację:
+ 1 + 1
- 1 - 0
Zobacz także

0
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert