Seksizm na wrocławskiej uczelni? Studentki mają "uważać z głębokością dekoltów i długością spódnic"

Opisując zasady BHP, obowiązujące na uczelni, Uniwersytet Medyczny radzi studentkom, by uważały na dekolty bluzek i długość spódnic, w  których przychodzą na wykłady i seminaria. "To nie ma nic współnego z bezpieczeństwem pracy, to po prostu seksizm" - komentują studentki. 

W zestawie porad, dotyczących BHP (patrz: zdjęcie nr 2), przeczytamy m. in. o tym, że na zajęcia praktyczne trzeba zakładać kitel i rękawiczki, kryte obuwie bez obcasów, że trzeba związywać włosy i czasem - zrezygnować z malowania paznokci. Post na fanpejdżu "Rekrutacja Uniwersytet Medyczny Wrocław" zaczyna się jednak od dress code (zasad dopasowania ubioru do okazji), według którego na wykładach i seminariach przyszłe studentki i studenci nie powinni przesadzać z rozmiarem dekoltów oraz krótkością spódnic i spodni. 

- Taki sposób przekazania "zasad BHP" studentom nie przystoi renomowanej uczelni. Razi mnie sposób, w jaki zostało to ujęte. Wystarczyłoby napisać "Ubior stosownie dobrany do zajeć, zakrywajacy ciało ze względów BHP", bez wspominania o spódniczkach i dekoltach. Poza tym to absurd, bo na wykładach i seminariach nie obowiązują zaostrzone zasady BHP, więc jest to zupełnie wyrwane z kontekstu - mówi studentka Agata. 

Uniwersytet Medyczny, zapytany o motywację, jaka przyświecała postowi, tłumaczy, że uczelniany savoir vivre jest zestawem ogólnie przyjętych standardów zachowań i ubioru, który powstał dla nowo przyjętych studentów, żeby ułatwić im rozeznanie się w obowiązujących zasadach.

- Uczelnia medyczna ma ich wyjątkowo dużo ze względu na swoją specyfikę. Studenci pracują z pacjentami, na preparatach pochodzących od osób zmarłych, ale też w laboratoriach, gdzie mają kontakt z substancjami, których stosowanie wymaga ostrożności. Wspomniane standardy stworzyliśmy przy pomocy studentów starszych roczników, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami. Jeśli chodzi o długość spódnicy czy głębokość dekoltu, to to nie są zakazy ani nakazy, ale po prostu życzliwe podpowiedzi. Dress code obowiązuje w wielu organizacjach, nasz nie jest wyjątkowy - tłumaczy Katarzyna Szulik z biura prasowego Uniwersytetu Medycznego. 

CZYTAJ TEŻ: MARSZ RÓWNOŚCI POPARTY PRZEZ PREZYDENTA WROCŁAWIA

Sprawę komentuje Katarzyna Barczyk-Matkowska, autorka feministycznego bloga Lady Pasztet: - Bardzo się cieszę, że wrocławski Uniwersytet Medyczny za pośrednictwem Stefana, o którym nie wiemy zbyt wiele, doradza studentkom i studentom, aby ich dekolty nie były zbyt głębokie, spódnice oraz spodnie za krótkie, ale chyba ta część nie ma wiele wspólnego z higieną i bezpieczeństwem pracy w salach wykładowych. O ile zrozumiałe jest, że na zajęcia w laboratoriach i prosektorium czy też ćwiczenia należy zakładać odpowiedni do tego typu miejsca strój, to jest już dla mnie tajemnicą, dlaczego kolor paznokci studentek miałby przeszkadzać im w uczestniczeniu w zajęciach. Chyba, że również studenci zostaną poproszeni o pokazywanie paznokietów, czy są aby czyste i dobrze przycięte?

Uczelnia w odpowiedzi na zarzuty studentek na forum podkreśla, że zasady stosują się także do mężczyzn.