Sport

Serio, trwaj! Śląsk pokonał Pogoń Szczecin i zaliczył już szósty mecz bez porażki [RELACJA]

2018-05-08, Autor: Łukasz Maślanka, prochu

To był już szósty mecz Śląska Wrocław bez porażki w Lotto Ekstraklasie z rzędu. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego tym razem pokonali Pogoń Szczecin 2:0, choć mieli ułatwione zadanie, bo od 12. minuty grali w przewadze po czerwonej kartce dla bramkarza Portowców, Łukasza Budziłka. Znów świetny mecz rozegrał Jakub Kosecki, a tym razem gole dla WKS-u zdobyli Michał Chrapek i Arkadiusz Piech.

Reklama

Zgodnie z zasadą mówiącą, że zwycięskiego składu się nie zmienia, trener Tadeusz Pawłowski nie dokonał praktycznie żadnych roszad na mecz z Pogonią. I zaufał zawodnikom, którzy ostatnio dowozili Śląskowi punkty. Szkoleniowiec zdecydował się na tylko jedną korektę w składzie. Mateusz Cholewiak powędrował z lewej na prawą obronę za Kamila Dankowskiego, a lewą defensywę obsadził Mateusz Lewandowski.

Czy to była dobra zmiana? Śląsk w tym meczu zagrał na zero z tyłu, więc należy uznać, że ten ruch się opłacił. Ale jeśli czepiać się szczegółów, to trudno oprzeć się wrażeniu, że Cholewiakowi źle się grało na tej pozycji. W obronie bywał “elektryczny”, a z przodu też nie dawał drużynie tyle, ile w poprzednich meczach. Lewandowski też niczym się nie wyróżnił, to zresztą dość zaskakujące, że zawodnik, który niemal na pewno pożegna się ze Śląskiem, dogrywa sezon w pierwszym składzie. Ale zostawmy to na boku.

Pogoń miała w tym meczu mnóstwo pecha. W zasadzie można powiedzieć, że to spotkanie zawalił jej bramkarz Łukasz Budziłek. Ten zawodnik wskoczył do składu, bo kontuzji doznał etatowy golkiper “Portowców” Łukasz Załuska. Budziłek miał szansę się wykazać, ale zaistniał tylko tym, że w 13. minucie gry zdecydował się na interwencję poza polem karnym. Efekt jego wyprawy był taki, że faulował tak ostro, iż prawie urwał nogę Jakubowi Koseckiemu. I słusznie obejrzał czerwoną kartkę. Trener Kosta Runjaić musiał wprowadzić rezerwowego bramkarza, zdejmując z boiska napastnika Łukasza Zwolińskiego.

To wydarzenie ustawiło praktycznie cały mecz. Osłabiona Pogoń zwłaszcza w grze ofensywnej była momentami bezradna. Śląsk mógł więc w miarę spokojnie robić to, co sobie założył, a do roboty wziął się zwłaszcza Kosecki, który przez całe spotkanie męczył obrońcę Pogoni Huberta Matynię rajdami na skrzydle. Obu zespołom brakowało jednak dokładności w grze, efekt mógł być więc tylko jeden - co najwyżej przeciętne widowisko.

Wydawało się jednak kwestią czasu, aż Śląskowi coś wpadnie. I tak też się stało, tuż przed przerwą. Kosecki oszukał obrońców i posłał piłkę tuż przed bramkę Pogoni. Tam aż trzy razy niecelnie strzelał Robert Pich, aż wreszcie do bezpańskiej piłki dopadł Michał Chrapek i niemal wcisnął ją do bramki “Portowców”. To pierwszy gol pomocnika Śląska w tym sezonie.

Po przerwie strzelca bramki dla Śląska na boisku już nie zobaczyliśmy, a swoje minuty dostał Kamil Vacek. Nie popsuło to jednak sposobu, w jaki działała wrocławska maszyneria. Przeciwnie, kilka minut po wznowieniu gry wrocławianie podwyższyli prowadzenie. Znów Kosecki wrzucił Matynię na karuzelę, dograł piłkę prosto pod nogi Arkadiusza Piecha, a ten z łatwością pokonał Jakuba Bursztyna.

“Portowcy” już po kilku minutach mogli się odgryźć Śląskowi, kiedy Adam Frączczak odebrał piłkę Igorsovi Tarasovsovi, dograł do Adama Buksy i niemal załatwił koledze z zespołu gola. Ale młody napastnik Pogoni przestrzelił fatalnie z pięciu metrów. Później goście stopniowo tracili siły, zabiegani przez wrocławian. Śląsk zaś spokojnie pilnował wyniku, ale pamiętając o tym, by nie zejść zbyt głęboko do obrony. I wypracował sobie dwie poważne okazje do tego, aby podwyższyć prowadzenie. Bombę z dystansu Mateusza Cholewiaka zablokował jednak jeden ze szczecińskich obrońców, a strzał Koseckiego w końcówce meczu wyłapał Bursztyn.

Śląsk wykonał swoją robotę i pokonał Pogoń, a w Gdyni Cracovia przegrała z Arką i to dobra wiadomość dla wrocławskich piłkarzy. Bo strata Śląska do krakowskich “Pasów” zmalała do trzech pkt. Wrocławianie mają ich obecnie 44, Cracovia zaś 47 “oczek”. Szansa na to, że Śląsk wygra grupę spadkową, jest więc realna.

A już w sobotę (12 maja) drużyna trenera Tadeusza Pawłowskiego powalczy o kolejne zwycięstwo, a jednocześnie po raz ostatni w tym sezonie zagra na Stadionie Wrocław. Jej rywalem będzie Piast Gliwice, który coraz mocniej walczy o ligowe życie. Gliwiczanie przegrali u siebie z Lechią Gdańsk 0:2 i mają tylko punkt przewag nad przedostatnią w tabeli Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Do Wrocławia Piast przyjedzie więc z nożem na gardle i zanosi się na to, że ostatni w tym sezonie mecz Śląska u siebie nie będzie typowym meczem o pietruszkę.

Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 2:0 (1:0)
Bramki: Chrapek (45.), Piech (49.).

Śląsk Wrocław: Słowik - Cholewiak, Celeban, Tarasovs, Lewandowski - Kosecki, Pałaszewski (70. Srnić), Augusto, Chrapek (46. Vacek), Pich - Piech (73. Robak).
Pogoń Szczecin: Budziłek - Rapa (65. Benedyczak), Walukiewicz, Dwali, Matynia - Frączczak (76. Błanik), Piotrowski, Hołota, Drygas, Buksa - Zwoliński (16. Bursztyn).

Żółte kartki: Lewandowski, Cholewiak, Augusto - Piotrowski, Drygas.
Czerwona kartka: Budziłek (13. - za faul).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). 

Widzów: ok. 5,1 tys. 

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8630