Wystarczy mały krok i piłkarze Śląska Wrocław znów zajmą miejsce na podium Ekstraklasy. I biorąc pod uwagę to, jak prezentują się w ostatnich meczach, jeśli wskoczą na “pudło”, mogą zagościć na nim na dłużej. Ale mają do spełnienia jeden warunek: muszą pokonać Górnika Łęczna.
Po zwycięstwie nad Koroną Kielce, Śląsk przez kilka chwil gościł na ligowym podium. Rywale jednak też punktowali i na koniec kolejki ligowej nr 9, wrocławianie wylądowali na piątym miejscu w stawce. Ale uzbierali dotychczas już 16 pkt. i do pozycji lidera, zajmowanej aktualnie przez Wisłę Kraków i do trzeciego w tabeli Górnika Zabrze Śląsk traci zaledwie dwa pkt. Jeśli bezpośredni konkurencji wrocławian pogubią punkty w tej serii spotkań, a zespół trenera Tadeusza Pawłowskiego pokona Górnika Łęczna, wtedy droga do podium na nowo stanie otworem przed jego drużyną.
Teoretycznie można by rzec, że zwycięstwo nad piłkarzami z Lubelszczyzny nie będzie zadaniem specjalnie wymagającym. Raz, że piłkarze z Łęcznej to beniaminek Ekstraklasy, dwa - wrocławianie na własnym boisku nie przegrali od… lutego br. Ich ostatnim pogromcą na Stadionie Wrocław był Ruch Chorzów, a od tamtej pory rywale z Wrocławia wywozili co najwyżej remis. Ale zespół z Łęcznej w tym sezonie już pokazał, że potrafi być groźny. Nie liczymy tutaj wszakże porażki 0:5 z Legią w Warszawie, ale np. remis 1:1 z Wisłą Kraków na otwarcie sezonu czy okazałe zwycięstwo 5:2 z Zawiszą Bydgoszcz pokazują, że w zespole prowadzonym przez trenera Jurija Szatałowa drzemie pewien potencjał. Szczególnie w grze ofensywnej, bo Górnik strzelił już 14 goli - tyle samo, co wrocławski Śląsk. Słabym punktem zespołu z Łęcznej jest zaś obrona. Aż 16 straconych bramek nie przynosi chluby bramkarzom i obrońcom Górnika.
W składzie Górnika Łęczna znajdziemy piłkarzy dobrze znanych we Wrocławiu. Podstawowym obrońcą zespołu jest Słowak Patrik Mraz, który ze Śląskiem zdobył mistrzostwo Polski, a później wyleciał z hukiem z zespołu po aferze, w której zarzucono mu, że na treningu stawił się pod wpływem wysokoprocentowych napojów. Z kolei w środku pola zespołu ważnym punktem drużyny jest Przemysław Kaźmierczak. Popularny “Kaz” opuścił wrocławski zespół w przerwie przed bieżącym sezonem, a barw Śląska bronił od 2010 do 2014 r. I zdobył z klubem wszystkie trofea, po które Śląsk sięgał: wicemistrzostwo, mistrzostwo i brązowy medal mistrzostw Polski oraz krajowy Superpuchar. Po zakończeniu poprzedniego sezonu jego kontrakt wygasł i choć trener Tadeusz Pawłowski widział dla niego miejsce w składzie, nowej umowy nie udało się podpisać, bo klubu nie było już stać na usługi tego rosłego środkowego pomocnika.
W dotychczasowych meczach Górnika Łęczna z dobrej strony pokazał się napastnik Fedor Černych. Ten 23-letni Litwin przyszedł do Łęcznej przed sezonem z białoruskiego Dnipro Mohylew i szybko odnalazł się w polskiej lidze, bo jego łupem padły już cztery gole. Jedną bramkę mniej ma na koncie doświadczony Grzegorz Bonin, z dwóch goli cieszył się już inny nowy nabytek Górnika, pochodzący z Kosowa Shpëtim Hasani. Dodajmy do tego, że w składzie ekipy z Lubelszczyzny jest też - obok Bonina - kilku innych ligowych starych wyjadaczy. To m.in. Paweł Buzała, Chorwat Marko Bajić czy Tomasz Nowak. I tych piłkarzy stać na to, aby rzucić Śląskowi rękawicę na jego własnym terenie.
Śląsk przed meczem z Górnikiem Łęczna dostał kolejny zastrzyk optymizmu, bo po zwycięstwie nad Widzewem zapewnił sobie awans do 1/ 8 Pucharu Polski. W Łodzi trener Pawłowski dał pograć kilku zmiennikom, ale o efektach trudno mówić, bo rywal to jednak zespół z pierwszej ligi, do tego po przebudowie i nie pozwolił wrocławianom pograć takiej piłki, jaką Śląsk preferuje w tym sezonie, czyli z dużą liczbą podań i ofensywną. Dlatego trudno się spodziewać, że piłkarze, którzy dostali szansę w pojedynku z Widzewem, zagrają także w ligowym meczu z Górnikiem Łęczna. I przeciwko beniaminkowi Ekstraklasy trener Tadeusz Pawłowski prawdopodobnie wystawi tę samą jedenastkę, co na mecz z kielecką Koroną. I wszystko wskazuje na to, że grający w optymalnym składzie Śląsk powinien sobie poradzić z beniaminkiem Ekstraklasy goszczącym na jego stadionie w piątkowy wieczór.
10. kolejka T-Mobile Ekstraklasy, Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna, piątek (26 września), godz. 20:30, Stadion Miejski przy Alei Śląskiej we Wrocławiu.