Sport
Śląsk kontra Jagiellonia w Pucharze Polski. Czy wrocławianie zrehabilitują się za pechową porażkę w Zabrzu?
1
(Fot. archiwum.)
Marco Paixao (w zapasach z Ugo Ukahem) w tym sezonie imponuje skutecznością. Czy jego kolejną ofiarą będzie bramkarz Jagiellonii?
Marco Paixao (w zapasach z Ugo Ukahem) w tym sezonie imponuje skutecznością. Czy jego kolejną ofiarą będzie bramkarz Jagiellonii?
To, co zrobił Śląsk Wrocław w ligowym meczu z Górnikiem Zabrze, nikomu we wrocławskim zespole chluby nie przynosi. Wrocławianie jednak szybko dostali okazję do rehabilitacji za swoją zabrzańską wpadkę. Odkupić się mogą, pokonując Jagiellonię Białystok w meczu 1/8 finału Pucharu Polski.
Jakby nie spojrzeć, w ekstraklasie piłkarze Śląska Wrocław mają ostatnio kłopoty. W czterech meczach zanotowali tylko jedno zwycięstwo. Lepsi okazali się w derbach regionu, pokonując Zagłębie Lubin. Natomiast w meczach z Cracovią, Legią Warszawa i Górnikiem Zabrze musieli uznać wyższość rywala. Szczególnie ta ostatnia porażka jest niezrozumiała, żeby nie napisać frajerska. Bo trudno zrozumieć sytuację, w której Śląsk w wyjazdowym meczu z drużyną z czuba tabeli do przerwy prowadzi 2:0 i gra nieźle, w drugiej połowie marnuje świetne sytuacje strzeleckie, a w doliczonym czasie gry daje sobie wbić dwa głupie gole i przegrywa spotkanie.
W Zabrzu Śląsk przegrał po raz czwarty w tym sezonie i chwilowo ma na koncie więcej porażek niż zwycięstw. I efekt może być tylko jeden - Śląsk balansuje na granicy między grupą, która będzie grała o miejsce na podium i grupą spadkową. Wrocławianie uzbierali dotychczas tylko 14 pkt., co daje im tylko dwa “oczka” przewagi nad zajmującym ostatnie bezpieczne miejsce w lidze Zagłębiem Lubin. A do prowadzącego obecnie w ekstraklasie Górnika Zabrze traci już 11 pkt...
Jest za wcześnie, by jednoznacznie przekreślać ligowe szanse Śląska i wyrokować z góry, że wrocławski zespół po trzech kolejnych sezonach zakończonych na podium tym razem nie załapie się “na pudło”. Póki co jednak, Śląsk prezentuje się przeciętnie i sporo przed nim pracy, aby wyrwać się z ligowej szarzyzny. Dlatego tak ważny jest Puchar Polski, w którym wrocławianie dobrnęli do 1/ 8 finału. Aby wskoczyć na kolejny szczebel rozgrywek, wrocławianie będą musieli się uporać z Jagiellonią Białystok.
Zespół z Białegostoku nieźle rozpoczął sezon, wygrywając pierwsze dwa mecze. Wtedy ich ofiarą padł m.in. właśnie Śląsk. Jagiellonia wygrała we Wrocławiu 3:2, a tamto spotkanie przyniosło sporo emocji. “Jaga” do przerwy prowadziła 2:0, na początku drugiej połowy strzeliła kolejną bramkę i wydawało się, że “pozamiatała". Wtedy jednak Śląsk się przebudził i w 81. minucie strzelił kontaktowego gola. Wrocławianom ostatecznie nie udało się wydrzeć rywalom choćby punktu. Po udanym starcie sezonu, Jagiellonia zwolniła tempa i obecnie ma tylko punkt więcej niż Śląsk. A w swoim ostatnim meczu ligowym zebrała tęgie baty w Kielcach, przegrywając 1:4, kończąc grę w dziesiątkę po czerwonej kartce dla bramkarza Jakuba Słowika. To może być symptom głębszego kryzysu w białostockiej ekipie, co z kolei pozwala wierzyć, że wrocławianie z drugiego w tym sezonie starcia z Jagiellonią tym razem wyjdą zwycięsko.
Wątpliwe jednak, aby białostoczanie we Wrocławiu tanio sprzedali skórę. Dla drużyny trenera Piotra Stokowca Puchar Polski też jest szansą, aby wywalczyć prawo gry w europejskich pucharach. Zwłaszcza, że w lidze idzie jej coraz gorzej i szansy na sukces trzeba szukać wszędzie, gdzie się da. Jagiellonia jest więc w podobnej sytuacji, jak Śląsk. I to pozwala przypuszczać, że poniedziałkowy mecz we Wrocławiu będzie ciekawym, pełnym walki widowiskiem. Zwłaszcza, że trener Stokowiec ma kim straszyć. Liderem jego zespołu jest Hiszpan Dani Quintana, który w pierwszym spotkaniu we Wrocławiu dał się solidnie we znaki piłkarzom Śląska. Świetnie rozgrywał, imponował umiejętnościami technicznymi, a na boisku było go pełno i robił kawał dobrej roboty w środku pola. Do zdrowia dochodzi też szybki i niezły technicznie Gruzin Nika Dżalamidze. Trener Jagielloni we Wrocławiu będzie też mógł skorzystać z usług napastnika z Albanii, Bekima Balaja. Ten pozyskany przez “Jagę” w wakacje strzelił w lidze już pięć goli, m.in. właśnie we Wrocławiu.
W Śląsku na zdrowie nikt nie narzeka i trener Stanislav Levy powinien mieć do dyspozycji najmocniejszą jedenastkę. Jagiellonia ma swoje problemy, co dobitnie pokazał jej mecz w Kielcach. Z kolei Śląsk w Zabrzu mógł udowodnić, że wychodzi z kryzysu wywołanego także przez poważny konflikt między właścicielami klubu, wygrywając z aktualnym liderem tabeli. Było blisko, skończyło się kiepsko. Okazję do tego, by zmyć zabrzańską plamę na honorze, wrocławianie dostaną szybko, bo już w poniedziałkowy wieczór.
1/ 8 finału Pucharu Polski, Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok, poniedziałek (21 października), godz. 20, Stadion Miejski przy Alei Śląska Wrocław.
Zobacz także
Oceń publikację:
+ 1
+
1
- 1
-
0
Tagi: Puchar Polski, Śląsk Wrocław, Jagiellonia Białystok, zapowiedź, Nika Dżalamidze, Piotr Stokowiec, Sebastian Mila, Stanislav Levy
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert