Sport

Śląsk podzielił się punktami z Lechem. Czeka go trudna walka o brązowy medal Ekstraklasy

2013-05-30, Autor: Łukasz Maślanka
Zanosiło się na zwycięstwo Śląska Wrocław, skończyło się podziałem punktów. Wrocławianie zremisowali z Lechem Poznań 1:1, strzelając wyrównującego gola tuż przed końcem spotkania. Teraz czeka trudne zadanie: w ostatniej kolejce ligowej muszą pokonać Legię w Warszawie, aby utrzymać miejsce na podium T-Mobile Ekstraklasy.

Reklama

Jesienią ub.r. w Poznaniu Śląsk pewnie rozprawił się z Lechem, wygrywając 3:0. I można było mieć nadzieję, że wrocławianie na swoim stadionie pokuszą się o podobny wynik. Bo Lech przyjeżdżał do Wrocławia pewny wicemistrzostwa Polski, który już nic nie musi, do tego osłabiony brakiem kilku piłkarzy. Dla Śląska był to zaś mecz bardzo ważny. Zespół prowadzony przez trenera Stanislava Levego walczy z Piastem Gliwice o ostatnie miejsce na podium i nie może gubić punktów. Poznaniacy mecz ze Śląskiem potraktowali jednak prestiżowo i skończyło się podziałem punktów.
Na początku meczu mogło się wydawać, że Śląsk wygra to spotkanie bez większego problemu. Wrocławianie wyraźnie szukali gry do przodu, byli częściej przy piłce i mądrze nią operowali, dobrze prezentowali się też w grze obronnej. I “Kolejorz” przez długie minuty musiał czuwać, aby nie stracić gola. Najlepszą sytuację miał tuż na początku meczu Łukasz Gikiewicz, obsłużony sprytnym podaniem przez Dalibora Stevanovicia. Ale do piłki wystartował ciut za późno i zamiast do bramki, trafił w bramkarza Lecha Krzysztofa Kotorowskiego. Golkiper “Kolejorza” poradził sobie też ze strzałami Waldemara SobotyPiotra Ćwielonga. Gdy Śląsk nieco opadł z sił, poznaniacy zaczęli odważniej zapuszczać się na połowę rywala. I to im udało się znaleźć drogę do bramki rywala. W 39. minucie uczynił to Rafał Murawski, wykorzystując - nazwijmy to delikatnie - pewną taką nieśmiałość wrocławskich obrońców w rozbrajaniu poznańskiego kontrataku. Po chwili poprawiał Gergő Lovrencsics, ale Rafał Gikiewicz z jego strzałem sobie poradził.
 
Pierwsza połowa meczu wyszła Śląskowi całkiem nieźle, ale mimo dobrej i ładnej dla oka gry wrocławianie przegrywali. Śląsk nie spuścił jednak z tonu i dalej atakował. Pomogły w tym zmiany, których w przerwie dokonał trener Levy. Zmęczonego Łukasza Gikiewicza zastąpił Eric Mouloungui, a Mariusza Pawelca zmienił chętnie udzielający się w ofensywie Tadeusz Socha. Roszady przyniosły dobry efekt, bo Śląsk utrzymał tempo w ofensywie. Nie wykreował sobie tyle akcji, co w pierwszej połowie, bo poznaniacy skupili się na utrzymaniu korzystnego dla siebie wyniku i bronili się bardzo uważnie. Mozolnie tkanym akcjom Śląska często brakowało też dynamiki i Lech bez większych problemów radził sobie z ich przerywaniem. Ale konsekwencja w grze przyniosła owoce. A zebrał je Eric Mouloungui. W 83. minucie Gabończyk sprytnie założył siatkę Kotorowskiemu i utonął w objęciach kolegów. Był to jego pierwszy gol dla Śląska Wrocław.
 
Strzelony gol dodał Śląskowi skrzydeł, podrażniony Lech też ruszył do ataku. I końcówka meczu mogła się podobać. To poznaniacy byli bliscy kolejnego gola, sprawcą zamieszania był Aleksandyr Tonew, ale naciskany do końca przez Adama Kokoszkę strzelił bardzo niecelnie. Śląsk też nie ukąsił po raz drugi i mecz zakończył się podziałem punktów. To szczególnie ważne dla Śląska, bo punkt wywalczony z Lechem pozwolił im się utrzymać na ligowym podium. Szansy na to, by strącić wrocławian z “pudła”, nie wykorzystał Piast Gliwice, który w Warszawie tylko zremisował z Polonią, która walczy już tylko o to, by godnie pożegnać się - i to na kilka lat - z piłką na najwyższym polskim poziomie. I walka o brązowy medal T-Mobile Ekstraklasy rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Śląsk czeka trudne i prestiżowe spotkanie w stolicy z Legią, a Piast podejmie u siebie walczący o utrzymanie w lidze GKS Bełchatów.
 
Śląsk Wrocław - Lech Poznań 1:1 (0:1)
Bramki: Mouloungui (83.) - Murawski (39.).
 
Śląsk Wrocław: R. Gikiewicz - Ostrowski, Grodzicki, Kokoszka, Pawelec (46. Socha) - Sobota, Kowalczyk, Stevanović (84. Cetnarski), Mila, Ćwielong - Ł. Gikiewicz (46. Mouloungui).
 
Lech Poznań: Kotorowski - Możdżeń, Kamiński, Trałka, T. Kędziora (87. Henriquez) - Lovrencsics, Drewniak, Murawski, Hämäläinen (72. Reiss), Tonew - Teodorczyk (64. Ubiparip).
 
Żółte kartki: Ostrowski, Kowalczyk - Teodorczyk.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
 
Widzów: ok. 27 tys.
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 527