Sport
Śląsk przed meczem z Widzewem Łódź. Wrocławianie wrócą na wysokie obroty?
Czy po meczu z Widzewem piłkarze Śląska będą opuszczać boisko w dobrych nastrojach?
Zespół trenera Oresta Lenczyka o kolejne ligowe punkty w najbliższą niedzielę powalczy w Łodzi, gdzie zmierzy się z miejscowym Widzewem. Teoretycznie łodzianie wydają się być łatwym rywalem, bo pozycją w tabeli nie imponują, z dorobkiem 28 pkt. (a więc mając ich dziesięć mniej niż Śląsk) plasują się na dziewiątym miejscu w ligowej stawce. Zespół trenera Radosława Mroczkowskiego na pewno jednak tanio skóry nie sprzeda, zwłaszcza, że będzie grał przed własną publicznością.
Łódzka ekipa nazwiskami w swoim składzie na kolana nie powala. To raczej drużyna złożona z solidnych ligowych wyjadaczy, jak pozyskany w zimie z ŁKS Łódź pomocnik Marcin Kaczmarek, jego kolega ze środkowej formacji Litwin Mindaugas Panka, Portugalczyk Bruno Pinheiro, były piłkarz Śląska Wrocław Krzysztof Ostrowski czy doświadczony bramkarz Maciej Mielcarz. Na dodatek w zimie z Widzewem pożegnali się tacy piłkarze, jak solidny skrzydłowy Adrian Budka, ciekawy napastnik Piotr Grzelczak czy młody i bardzo zdolny, ale równie krnąbrny Gruzin Nika Dżalamidze. A zmienić barwy klubowe mogli też najlepsi bodaj piłkarze łódzkiej jedenastki: rosły stoper Ugo Ukah oraz Brazylijczyk Dudu Paraiba. Obaj przymierzani byli m.in. właśnie do Śląska Wrocław i Legii Warszawa, ale na transfery się nie zdecydowali. Trener Mroczkowski zimowe ubytki w kadrze załatał nieźle - Widzew wzmocnił napastnik z Tunezji Mehdi Ben Dhifallah, wspomniany wcześniej Kaczmarek, a na dniach do Łodzi wrócił ceniony kiedyś napastnik, mający w dorobku grę m.in. we włoskiej Serie A Radosław Matusiak.
Nieźle poukładani przez trenera Radosława Mroczkowskiego łodzianie wiosną zdążyli już się pokusić o niespodziankę, pokonując w Warszawie aspirującą do wysokich lokat Polonię 2:1. I wszystko wskazuje na to, że Śląsk - który, jak Wam pisaliśmy, prawdopodobnie wyjdzie na ten mecz w mocno zmienionym składzie - w Łodzi czeka ciężka przeprawa. Bo pamiętać trzeba, że wrocławianom Widzew zwyczajnie “nie leży”, bo jesienią przegrali 1:2, a wiosną do 85. minuty przegrywali 0:2 i tylko dzięki niesamowitemu zrywowi duetu Łukasz Madej - Sebastian Mila w ostatnich minutach zdołali doprowadzić do remisu.
- Jeżeli patrzymy na naszego niedzielnego rywala przez pryzmat tego, co nazywa się "widzewskim charakterem", to z pewnością pod względem fizycznym czeka nas duże wyzwanie. Nie możemy się jednak przestraszyć, tylko zwrócić uwagę na te kilka ogniw, które przynoszą łodzianom korzyść w postaci szybkiego ataku, dośrodkowań czy stałych fragmentów gry - mówi przed meczem z Widzewem trener Śląska Orest Lenczyk. I dodaje: - Jedziemy do Łodzi w roli lidera, z którym każdy z racji zajmowanego przez nas miejsca w tabeli chce wygrać. Sami sobie jednak zgotowaliśmy ten los. Musimy podołać tej presji.
Po fatalnej porażce z Legią, we Wrocławiu słychać głosy, że Śląsk w Łodzi musi zmyć plamę na honorze i koniecznie wygrać. Wydaje się jednak, iż takie stawianie sprawy nic dobrego nie przynosi. Bo nie o honor tu gramy, a przede wszystkim o utrzymanie fotela lidera T-Mobile Ekstraklasy. Dlatego Śląsk z Widzewem musi przede wszystkim wygrać, choćby w mało spektakularnym stylu, np. dzięki jednej strzelonej bramce w całym meczu. W obecnej sytuacji Ślaska, trzy punkty są na wagę złota.
20. kolejka T-Mobile Ekstraklasy, Widzew Łódź - Śląsk Wrocław, niedziela (4 marca), godz. 14:30.
Zobacz także
Tagi: Śląsk Wrocław, widzew łódź, zapowiedź, T-Mobile Ekstraklasa, Orest Lenczyk, Radosław Mroczkowski, Sebastian Mila, Radosław Matusiak
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert