Sport

Śląsk rozgromił Koronę na zakończenie sezonu. Hat-trick Marco Paixao

2014-06-01, Autor: red./slaskwroclaw.pl
Śląsk Wrocław z przytupem zakończył sezon w T-Mobile Ekstraklasie. Po bardzo emocjonującym meczu nasi piłkarze pokonali w Kielcach tamtejszą Koronę aż 5:1. Bramki dla WKS-u zdobywali: Marco Paixao (trzy), niezawodny ostatnio Dudu Paraiba i Sebastian Mila.

Reklama

Śląsk mógł zacząć od mocnego uderzenia. Już w 1. minucie bardzo dobrą okazję do otwarcia wyniku miał Sebastian Mila. Nasz pomocnik oddał silny strzał po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, lecz minimalnie chybił. WKS od początku narzucił gospodarzom swój styl gry. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego dłużej utrzymywali się przy piłce i mieli przewagę w każdym aspekcie statystyk.

 

Jednak to nie wrocławianie zdobyli pierwszą bramkę w spotkaniu, a zespół kieleckiej Korony. Wracający po kontuzji Paweł Golański posłał mocne dośrodkowanie z prawej strony, a Paweł Zieliński niefortunnie skierował futbolówkę do własnej bramki. W ten pechowy sposób fantastyczna seria meczów bez straconego gola została przerwana w 13. minucie meczu. Korona mimo prowadzenia nie oddała do tej pory żadnego strzału w kierunku królestwa Wojciecha Pawłowskiego.

 

Śląsk nie miał zamiaru się jednak poddawać i obraz gry nie uległ po otwarciu wyniku zmianie. To nadal zespół Wojskowych dominował w meczu atakując raz po raz bramkę strzeżoną przez młodego Sebastiana Kosiorowskiego. Kielczanie nie potrafili zagrozić WKS-owi i jedyne czym się wyróżniali to faule.

 

Po jednym z nich, w 35. minucie do rzutu wolnego podszedł Sebastian Mila. Popularny Roger zdecydował się na mocne uderzenie po ziemi w kierunku prawego słupka bramki Korony. Próba ta sprawiła wiele problemów Kosiorowskiemu, który wypluł piłkę wprost pod nogi Marco Paixao. Nasz napastnik nie zwykł marnować takich sytuacji i mogliśmy cieszyć się z wyrównania.

 


Zawód kieleckich trybun nie zdążył jeszcze ucichnąć, a Śląsk wyszedł na prowadzenie. Sędziujący spotkanie Sebastian Krasny zdecydował się na podyktowanie kontrowersyjnego rzutu karnego, który bez problemu na gola zamienił ponownie Marco Paixao. Były to 25. i 26. bramka portugalskiego napastnika w tym sezonie.

 

Pierwsza połowa, mimo złego początku – zakończyła się dla naszego zespołu fantastycznie. Śląsk Wrocław dominował w tej odsłonie w każdym z elementów i nie pozwalał gospodarzom praktycznie na nic. Kielczanie pierwszy strzał w spotkaniu oddali dopiero w czasie doliczonym i schodzili do szatni przy akompaniamencie gwizdów swojej publiczności.

 

W drugiej odsłonie WKS znowu ruszył do ataku od razu po gwizdku sędziego. W 46. minucie faulowany był Sebastian Mila, a do rzutu wolnego podszedł Przemysław Kaźmierczak. Zastępujący Dalibora Stevanovicia pomocnik uderzył technicznie, ale zbyt lekko żeby strzał sprawił problemy bramkarzowi gospodarzy.

 

Sebastian Kosiorowski był za to bezradny w 54. minucie, gdy pajęczynę z okienka jego bramki zdjął Dudu Paraiba. Lewy obrońca wrocławskiego zespołu uderzył fantastycznie! Piłka w stylu "spadającego liścia" zachwyciła przybyłych do województwa świętokrzyskiego fanów Wojskowych - było to przy okazji trzecie trafienie Dudu w trzecim kolejnym meczu z rzędu! Ledwie 5 minut później mało brakowało, a prowadzilibyśmy już 4:1. Genialną podcinkę Mili próbował wykończyć Flavio Paixao. Strzał portugalskiego bliźniaka był bardzo mocny, ale skierowany wprost w bramkarza gospodarzy.

 

Kielczanie atakowali bardzo rzadko i raczej szukali okazji w kontratakach, niż w rozgrywanych z pomysłem akcjach. Po jednym z szybkich ataków, w 67. minucie prawą stroną naszym obrońcom urwał się Jacek Kiełb, któremu udało się nawet oddać strzał na bramkę Wojciecha Pawłowskiego - na szczęście niecelny. Więcej pracy nasz bramkarz miał trzy minuty później - najpierw genialną paradą zdołał zatrzymać strzał głową po rzucie rożnym, a następnie sparował futbolówkę na kolejny korner. Chwilę później Pawłowski znowu błysnął bramkarskim kunsztem, po raz kolejny wybijając futbolówkę z linii bramkowej! Koroniarze zaczęli dochodzić do głosu.

 

W następnych minutach gra się wyrównała i przeniosła się w środkową strefę boiska. W 82. minucie strzał oddał Dudu, lecz nie było to tak dopracowane uderzenie, jak te z pierwszej połowy. Wynik podwyższył za to w 83. minucie Sebastian Mila, który świetnie znalazł się w lewej części pola karnego i pewnie skierował futbolówkę do bramki. Śląsk był dzisiaj bezkonkurencyjny, co udowodnił w 89. minucie Marco Paixao. Portugalczyk świetnie wykończył kontratak zdobywając trzecią bramkę w tym meczu! Tym samym wynik ostatniego meczu Śląska w tym sezonie ustalony został na 5:1!

 

Sobotnie zwycięstwo nad Koroną było dopiero drugim triumfem Śląska w historii rywalizacji tych drużyn w ekstraklasie. Dzięki bardzo ofensywnej grze, zespół Tadeusza Pawłowskiego doskonale zakończył bieżące rozgrywki i pewnie zajął 1. miejsce w tabeli grupy B T-Mobile Ekstraklasy.

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 1:5 (1:2)

Bramki: Zieliński 13 (sam.) - M.Paixao 35, 39 (k.), 89, Dudu Paraiba 54, Mila 83.

Korona: Kosiorowski – Golański, Stano (46 Malarczyk), Dejmek, Sylwestrzak – Beisebekov, Jovanović, Janota, Kiełb – Khizhnichenko (57 Marković), Trytko (80 Przybyła).

 

Śląsk: Pawłowski - Zieliński, Grodzicki, Kokoszka, Dudu Paraiba - Droppa, Kaźmierczak, Mila, F. Paixao (87 Machaj), Pich (72 Pich) - Marco Paixao.

 

Widzów: 6495
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 541