Sport

Śląsk Wrocław idzie po mistrza Polski [ZAPOWIEDŹ]

2018-10-05, Autor: Łukasz Maślanka

Zanosi się na piłkarski hit jesieni we Wrocławiu. Będący ostatnio na fali i imponujący formą Śląsk podejmie Legię Warszawa - mistrza Polski. To może być mecz, który we Wrocławiu będzie długo pamiętany.

Reklama

Ostatnie wyniki Śląska budzą respekt. Z kim wrocławianie by nie grali, temu i tak dawali kilka prostych w podbródek. Piasta Gliwice rozbili 4:1, Olimpię Elbląg w Pucharze Polski 3:0, wreszcie lidera ligi Jagiellonię Białystok na jej boisku (!) 4:0. Trzy mecze, 11 goli strzelonych, tylko jeden stracony - trudno te liczby czytać inaczej niż jako zwiastun rosnącej formy Śląska.

Realiści nieco tonują nastroje i przypominają, że w ostatnich latach domeną Śląska była chaotyczność oraz nieprzewidywalność. Przecież mniej więcej rok temu wrocławianie w popisowym stylu ograli Legię 2:1. A kilka miesięcy później ówczesny trener Jan Urban wyleciał z pracy, bo Śląsk dołował. Jeśli więc chodzi o wrocławski zespół, to jedno jest pewne: lepiej być chłodnym w ocenach i, jak to mawiają w sporcie, nie “podpalać się” zanadto. To jednak nie zmienia faktu, że piłkarze Legii we Wrocławiu nie mają co liczyć na spacerek. Śląsk w Białymstoku wysłał im mocny komunikat: bijemy lidera w jego domu, teraz idziemy po Was. I nie boimy się Was.

Zwłaszcza, że to już nie jest ta Legia, która do niedawna była jak rozpędzony walec rozjeżdżający w lidze wszystko, jak leci. Mało tego - stołeczna drużyna jeszcze niedawno biła się w Lidze Mistrzów z Realem Madryt i Borussią Dortmund. Teraz zaś jest tak słaba, że w tegorocznych eliminacjach europejskich pucharów najpierw poległa ze Słowakami, a potem skompromitowała się z półamatorami z Luksemburga.

Przez to pracę stracił trener Dean Klaufurić, właściciel klubu Dariusz Mioduski ma zawroty głowy od patrzenia w głębię dziury budżetowej, a nowy szkoleniowiec Ricardo Sa Pinto próbuje to wszystko jakoś poukładać. Na razie idzie jakoś: Legia zdążyła już przegrać u siebie z Wisłą Płock 1:4, zremisować z przeciętną w tym sezonie Cracovią 0:0, pokonać Lecha Poznań 1:0 i rozbić w Legnicy Miedź 1:4. Legioniści pod rządami Portugalczyka zostali zaproszeni do ciężkiej pracy, aby nadrobić braki w przygotowaniu fizycznym. Sa Pinto nie bał się też pomieszać w składzie. Odstawił od pierwszej jedenastki bramkarza Arkadiusza Malarza, przepadł gdzieś stoper Michał Pazdan, do rezerw zesłano Krzysztofa Mączyńskiego, Miroslav Radović u Portugalczyka też gra ogony. A to przecież zawodnicy dla Legii ważni, w ostatnich latach jej liderzy i twarze. Ale jak się gasi pożar, to nie ma sentymentów: w wakacje Legia była w koszmarnym stanie, więc Sa Pinto prostuje sprawy i nie patrzy w księgę osobistych zasług.

Jak na razie, Legia - mimo wahań formy - ściubi punkty i krok po kroku pnie się w tabeli. Przed meczem we Wrocławiu ma 18 pkt., zajmując 4. miejsce w ligowej stawce. Co ważne, legioniści miejsce pierwsze mają na wyciągnięcie ręki - tracą do niego tylko punkt. Niezbyt dobrze to świadczy o jakości polskiej ligi, jeśli zespół grający tak mizernie mimo wszystko może szybko wskoczyć na pozycję lidera - to na marginesie. A wracając do meczu we Wrocławiu: Legii będzie zależało, aby wywieźć stąd trzy pkt. Bo ten dorobek może dać jej awans po żółtą koszulkę lidera. Dla zespołu, który jeszcze dwa miesiące temu był wyśmiewany jak Polska długa i szeroka to będzie poważny zastrzyk wiary we własne możliwości. Bo piłkarsko legioniści nadal mają dużo - przynajmniej w polskich warunkach - jakości.

Tacy piłkarze, jak Artur Jędrzejczyk, Paweł Stolarski, Sebastian Szymański, Kasper Hamalainen, Jose Kante lub Carlitos to nie są ludzie z przypadku. Każdy z nich w innym klubie miałby pewny plac, więc Legii i jej potencjału ludzkiego lekceważyć nie można. Mimo wszystko. Przypomina o tym Tadeusz Pawłowski, trener Śląska Wrocław:

- Z Legią może być inny mecz, oni grają inaczej niż wcześniej. Trener Sa Pinto kładzie większy nacisk na defensywę, może być dużo taktyki, wyrachowania. Legia to mistrz Polski, ma wielu bardzo dobrych zawodników. Nie interesuje mnie, czemu Carlitos tak dużo nie strzela. To król strzelców, jeśli zdobywa się tyle bramek co on, to na pewno jest się dobrym zawodnikiem. Może drużyna potrzebuje czasu, by lepiej go wykorzystać? Ale mają w przednich formacjach wielu graczy wysokiej klasy, utytułowanych, doświadczonych.

Dla Śląska mecz z tak renomowanym rywalem przychodzi w idealnym momencie. Po pierwsze dlatego, że podbudowany ostatnimi sukcesami zespół dzięki ewentualnemu zwycięstwu z mistrzem Polski może się poczuć jeszcze mocniejszy. Po drugie, trzy punkty zdobyte na Legii będą miały swoją wartość. Bo przed tym meczem Śląsk ma 12 pkt., czyli cztery mniej niż Zagłębie Lubin, które przed tą serią meczów zajmuje miejsce nr 8 w tabeli. Jest więc o pozycję wyżej niż Śląsk, ale “Miedziowi” ostatnio dołują, Śląsk ma więc świetną okazję, aby rywala dogonić, a potem przegonić.

Warunek jest jednak jeden: Legię trzeba pokonać. Wrocławianie mogą traktować to na serio, bo zagrają z mistrzem Polski w niemal najsilniejszym składzie. Zabraknie Kamila Dankowskiego, który narzeka na problemy mięśniowe, ale zastępujący go już wcześniej na prawej obronie Łukasz Broź jest w świetnej formie. I Śląsk na roszadzie na prawej obronie w tym meczu nie straci. Zwłaszcza, że dla “Diabła” będzie to pierwszy mecz z Legią od czasu pożegnania z Warszawą, a trzeba pamiętać, że Broź pograł w stolicy przez kilka dobrych sezonów. Wyłączony z gry jest też rezerwowy bramkarz Jakub Wrąbel, którego miejsce zajmie młody Dariusz Szczerbal. Z kolei Legia zagra bez Pawła Stolarskiego, którego czeka pokuta za zebrane cztery żółte kartki.

- System gry nie ma znaczenia. Znaczenia ma to, jak zawodnicy będą wyglądać na boisku. Jeśli wyjdą i będą grać dobrze - wtedy będzie wynik. Odbiliśmy się nie od fatalnej gry, ale od fatalnych wyników. Zdobycie wielu bramek i porządek w grze nastraja optymistycznie. Trzeba to pokazać z kolejnym dobrym zespołem jakim jest Legia Warszawa. Koncentrujemy się na tym, jak my mamy się zaprezentować. Bardzo bym chciał, byśmy osiągnęli dobry wynik i by nasza publiczność była zadowolona - kończy trener Tadeusz Pawłowski.

11. kolejka Ekstraklasy, Śląsk Wrocław - Legia Warszawa, sobota (6 października), Stadion Wrocław przy Alei Śląskiej, godz. 20:30.

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1252