Sport

Śląsk Wrocław nie dał szans Koronie Kielce

2012-08-26, Autor: Łukasz Maślanka
Nowy sezon T-Mobile Ekstraklasy we Wrocławiu zaczął się dla Śląska tak, jak powinien, przynajmniej jeśli chodzi o sam wynik meczu. Mistrzowie Polski nie dali szans grającej przez niemal całe spotkanie w dziewiątkę Koronie Kielce, wygrywając 2:0. Oba gole dla wrocławian padły po rzutach karnych, a na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Mateusz Cetnarski.

Reklama

Wszystko, co najlepsze w meczu Śląska z Koroną, wydarzyło się w pierwszej połowie spotkania. Na boisku działo się sporo, nie zabrakło goli, walki i niezłych akcji. Wrocławianie w pierwszym kwadransie gry mogli pokusić się o dwa gole, po strzałach Przemysława Kaźmierczaka i - zwłaszcza - Waldemara Soboty. Ale uderzeniom tym zabrakło precyzji i spokoju bramkarza Korony Zbigniewa Małkowskiego zepsuć nie mogły.

Po niezłym w wykonaniu Śląska początku gry, do głosu zaczęli dochodzić piłkarze z Kielc. I coraz częściej gościli na połowie mistrzów Polski. A po soczystym strzale z z dystansu Jovanovicia mogli nawet objąć prowadzenie. Obrona Śląska zaś, podobnie jak we wcześniejszych meczach tego sezonu, znowu grała “elektrycznie” i niepewnie. I kto wie, jak potoczyłyby się dalsze losy tego meczu, gdyby nie fatalny błąd stopera Korony, Tadasa Kijanskasa. W 24. minucie Litwin fatalnie odegrał piłkę do bramkarza, przejął ją Waldemar Sobota i wpadł w pole karne. Tam Małkowski wyciął go równo z trawą i sędzia Paweł Gil bez wahania podyktował rzut karny dla Śląska, a bramkarza Korony wyrzucił z boiska. “Jedenastkę” na gola zamienił Mateusz Cetnarski, choć nie bez problemów. Jego strzał z karnego obronił rezerwowy golkiper Korony Ołeksij Szlakotin, ale przy atomowej dobitce Cetnarskiego był już bezradny.

Pechowo stracony gol nie podciął Koronie skrzydeł, ale wręcz przeciwnie. Słynący z waleczności zespół trenera Leszka Ojrzyńskiego zabrał się za odrabianie strat i znalazł drogę do bramki Śląska. Na listę strzelców wpisał się Pavol Stano, ale nie było mu dane długo się cieszyć z gola. Bo sędzia Gil uznał, że bramka padła ze spalonego. A po chwili kielczanie musieli się otrząsnąć po kolejnym ciosie, a do tego stracili następnego zawodnika. W 41. minucie mocną wrzutkę w pole karne Tadeusza Sochy ręką zatrzymał Tomasz Lisowski i decyzja sędziego mogła być tylko jedna. Kapitan Korony wyleciał z boiska z czerwoną kartką, a rzut karny na gola po raz kolejny zamienił Mateusz Cetnarski.

W tym miejscu właściwie moglibyśmy zakończyć relację z meczu Śląsk - Korona. Bo w drugiej połowie z boiska wiało nudą. A dynamika akcji obu zespołów przypominała chwilami łagodny spacer w ramach nordic walking. Grająca w dziewięciu Korona zwyczajnie nie miała kim atakować, a gdy nawet udało się jej skonstruować zalążek akcji, piłkarze Śląska szybko wyjaśniali sytuację. I kielczanie zaatakowali groźnie tylko raz, gdy w 80. minucie głową strzelał Tadas Kijanskas. Piłkarzom Korony nie można odmówić ambicji, bo próbowali walczyć do końca, co po meczu podkreślał ich trener, Leszek Ojrzyński. O postawie Śląska w drugiej połowie też nie można powiedzieć wiele dobrego. Wrocławianie nie forsowali tempa, bo też nie musieli. Prowadzili dwoma golami i mierzyli się z osłabionym rywalem. Od mistrza Polski można by jednak oczekiwać większego zaangażowania w grę i chęci, by ostatecznie dobić rywala. A tak, gdyby nie dwa groźne strzały Johana Voskampa, uderzenie w poprzeczkę Pawła Garygi i efektowna bomba Kaźmierczaka w doliczonym czasie gry, moglibyśmy napisać, że drugą połowę meczu z Koroną wrocławscy piłkarze w dobrym, statecznym stylu zwyczajnie przespacerowali. Co zresztą pod koniec meczu zostało przyjęte delikatnymi, ale jednak gwizdami kibiców. Na usprawiedliwienie można jednak napisać, że Śląsk forsować tempa nie musiał, a zaoszczędzone siły przydadzą się w kolejnych meczach. Tyle, że grać mądrze nie znaczy grać nonszalancko.

Mecz z Koroną był pierwszym we Wrocławiu w nowym sezonie T-Mobile Ekstraklasie. Inauguracja wypadła tak, jak oczekiwano i Śląsk zgarnął trzy punkty. Dzięki zwycięstwu, wrocławianie nieco się odkuli za porażkę, którą ponieśli w pierwszej kolejce z Widzewem Łódź. Ich gra nadal jednak nie napawa optymizmem, bo gdyby nie rzuty karne i czerwone kartki dla graczy Korony, niedzielny mecz mógłby się zakończyć zupełnie innym wynikiem. Dlatego też pozycja trenera Oresta Lenczyka, w ostatnich dniach mocno nadszarpnięta, nie poprawiła się. I kto wie, czy nowy tydzień nie przyniesie roszady na stanowisku szkoleniowca mistrzów Polski. Pewnym pocieszeniem może też być fakt, że powoli dobiegają do końca kary zawieszenia nałożone na kilku graczy Śląska. I w następnym meczu z Ruchem Chorzów do dyspozycji trenera będzie już Słoweniec Dalibor Stevanović i Słowak Patrik Mraz. Po meczu z "Niebieskimi" do gry wróci zaś Mariusz Pawelec oraz RafałŁukasz Gikiewiczowie. I wtedy pozostanie tylko rozegrać jeden mecz bez Sebastiana Mili.

Śląsk Wrocław - Korona Kielce 2:0 (2:0)
Bramki: Cetnarski (28. - karny, 42. - karny).

Śląsk: Kelemen - Socha, Kowalczyk, Jodłowiec, Spahić - Sobota, Elsner (86. Menzel), Kaźmierczak, Cetnarski, Patejuk (79. Garyga) - Voskamp (67. Ćwielong).
Korona Małkowski - Golański, Stano, Kijanskas, Lisowski - Jovanović (76. Sierpina), Lenartowski (46. Malarczyk), Jovanić, Vuković, Sobolewski, Jamróz (26. Szlakotin) - Marcin Żewłakow.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Żółte kartki: Elsner, Voskamp - Golański, Malarczyk.
Czerwona kartka: Małkowski (25. - za faul), Lisowski (41.- za zagranie ręką w polu karnym). 
Widzów: ok. 12 tys.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Legia 2012-08-26
    22:15:23

    0 0

    Jak mawia Klich to takie typowe Polskie. Lenczyk wyciągnął Śląsk z gówna w jakim się babrał zdobywając vice i mistrzostwo Polski a teraz jest głównym winowajcą powrotu malinowych na przynależne im miejsce. Nie przepłacone gwiazdorki które były nikim przed jego przyjściem do Wrocławia tylko on jest winny błazenadzie jaka jest w tym śmiesznym klubiku. Idę o zakład że bez dziadka Śląsk wróci tam gdzie jego miejsce, do kanału. Niech go zwalniają, mi to pasi.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1273