Sport

Śląska Wrocław mecz za 6 punktów. Rywalem będzie Wisła Kraków

2019-04-27, Autor: Łukasz Maślanka

Sprawa jest prosta - jeśli Śląsk Wrocław przegra w Krakowie z Wisłą, niemal na pewno zleci z hukiem z Ekstraklasy. Wrocławianie są obecnie na przedostatnim miejscu w tabeli Ekstraklasy i desperacko potrzebują punktów, aby wydostać się ze strefy spadkowej.

Reklama

7 maja 2012 r. - dla wielu kibiców Śląska ta data jest pewnie jedną z ważniejszą w życiu. Wtedy właśnie Śląsk wygrał w Krakowie z Wisłą 1:0 po golu Słoweńca Roka Elsnera (na marginesie: ktoś jeszcze we Wrocławiu o nim pamięta?) i zapewnił sobie tytuł mistrza Polski. Tamten sukces rodził się Śląskowi w bólach. W rundzie wiosennej sezonu mistrzowskiego wrocławianie mieli mnóstwo problemów, gubili punkty, prawie wypuścili trofeum z rąk, ale poradzili sobie z presją.

Minęło prawie równo 7 lat od tamtego sukcesu, a dziś Śląsk jest w diametralnie innej sytuacji. Presja jest identyczna (jeśli nie większa niż wtedy), znów jest mecz z Wisłą w Krakowie, ale stawka zupełnie inna: utrzymanie w Ekstraklasie. Śląsk stoi nad przepaścią i dziś trudno wykluczyć, że po 11 latach gry na najwyższym poziomie rozgrywek wróci do 1. ligi. Zespół trenera Vitezslava Lavicki ma za sobą dwa fatalne mecze rundzie spadkowej. W Kielcach przegrał z Koroną 0:2, u siebie z Górnikiem Zabrze 1:2 i zleciał na przedostatnie miejsce w tabeli. Co gorsza, wrocławianie mają 31 pkt. i tylko 3 “oczka” przewagi nad ostatnim w stawce Zagłębiem Sosnowiec, które ostatnio gra coraz lepiej i za wszelką cenę chce zostać w Ekstraklasie. Z kolei Arka Gdynia ma obecnie tylko pkt. więcej niż Śląsk, więc wrocławianie nadal mają o co grać. Ale najpierw muszą się wziąć w garść, bo od dobrych kilku tygodni grają żenująco.

Fatalne wyniki Śląska nie są przypadkiem, bo ten zespół przestał grać. Obrońcy popełniają juniorskie błędy i prezentują gole rywalom. Sam Igors Tarasovs w ostatnich 2 meczach był mocno zamieszany w dwie sytuacje, które kosztowały Śląsk stratę bramki. Co bardziej zirytowani kibice Śląska domagają się publicznie, aby Łotysz został odsunięty do rezerw i grożą, że jeśli będzie grał, to przestaną wspierać drużynę dopingiem. Dziwna to metoda i dziwne podejście, ale emocje zrozumiałe. Pomocnicy Śląska też zmizernieli, mało który daje zespołowi jakość - może poza młodym Jakubem Łabojką, który stara się walczyć za dwóch. Kreowany na lidera tej drużyny Krzysztof Mączyński był ostatnio zupełnie niewidoczny, choć jego trochę tłumaczy to, że grał z niewyleczoną kontuzją. Napastnicy też zawodzą: Śląsk nie stwarza praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką przeciwnika.

Ten zespół jest ostatnio jak starsze wersje systemu Windows: zawiesił się bez ostrzeżenia i nikt nie wie, jak go postawić na nogi. Ale trener Vitezslav Lavicka musi szybko znaleźć sposób, bo jeśli nie, to w swoim CV będzie miał brzydki wpis o spadku z Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław. Szanse matematyczne na to są, bo zostało 5 meczów do zagrania i 15 pkt. do zdobycia.

Szczęśliwie dla Śląska, jego najbliższym rywalem będzie Wisła Kraków, która ma tyle problemów, że jej szefowie zapewne wkrótce nabawią się siwizny na włosach. Sportowo w Krakowie jest źle. Gdyby wszyscy kontuzjowani obecnie gracze byli zdrowi, można by zebrać ich w całkiem ciekawy zespół. W ostatnim meczu “Białej Gwiazdy” z Zagłębiem Sosnowiec (przegranym 1:2) nie zagrali: Jakub Błaszczykowski, Maciej Sadlok, Marcin Wasilewski, Vullnet Basha, Vukan Savicević, Łukasz Burliga, Lukas Klemenz, Kamil Wojtkowski, Michał Buchalik, Jakub BartoszPatryk Plewka. Szansę na występ ze Śląskiem ma Savicević i Plewka. Efekt tej serii urazów był taki, że w meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec trener Maciej Stolarczyk musiał sięgnąć po… 15-letniego Daniela Hoyo-Kowalskiego, obsadzając go w wyjściowym składzie. Na boisku pojawili się też inni młodzieżowcy: Wojciech Słomka (20 lat), Emmanuel Kumah (19 lat), Marcin Grabowski (18 lat) i Dawid Szot (17 lat). Finansowo w klubie też jest źle. Wisłę przytłaczają długi, których wysokość szacuje się na nawet 80 mln zł! A trzeba pamiętać, że “Biała Gwiazda” ma obecnie 42 pkt., ale jeszcze nie jest pewna utrzymania. Biorąc pod uwagę kontekst, to trzeba sobie jasno powiedzieć, że wiślakom w tak przetrzebionym składzie nie będzie łatwo w najbliższych meczach. To może być szansa dla Śląska Wrocław, aby wreszcie zdobyć jakieś punkty, choć też trudno o lepszy symbol degrengolady tego klubu, który musi wierzyć w to, że pokona rywala grającego młodzieżowcami…

Trener Śląska Vitezslav Lavicka przed tym meczem ma zdecydowanie większy komfort pracy niż jego kolega po fachu spod Wawelu. W Krakowie na pewno nie zagra pauzujący za kartki Igors Tarasovs i kontuzjowany Mateusz Radecki. Do drużyny wróci Mateusz Chrapek, nieobecny w starciu z Górnikiem Zabrze, zanosi się też na to, że do gry będzie Mateusz Cholewiak, który meczu z zabrzanami nie dograł do końca przez kontuzję stawu skokowego. Możliwe również, że do jedenastki wskoczy Piotr Celeban, którego zacięcie i emocjonalne przywiązanie do Śląska może bardzo pomóc drużynie w kluczowym momencie sezonu.

33. kolejka Ekstraklasy, Wisła Kraków - Śląsk Wrocław, niedziela (28 kwietnia), godz. 18.

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1486