Sport

Słowak ze Śląska rozłożył Zawiszę na łopatki

2014-08-03, Autor: Łukasz Maślanka
Robert Pich po raz pierwszy, Robert Pich po raz drugi i Zawisza Bydgoszcz skończyła mecz we Wrocławiu na deskach. Po dwóch golach napastnika ze Słowacji, Śląsk pokonał Zawiszę 2:1 i awansował na piąte miejsce w ligowej tabeli. A sam Pich w trzech meczach obecnego sezonu ma na koncie już cztery gole.

Reklama

Gdy Robert Pich przychodził do Śląska Wrocław na początku wiosennej części poprzedniego sezonu, trafił akurat na zmianę trenera. Stanislava Levego na stanowisku szkoleniowca Śląska zastąpił Tadeusz Pawłowski. A wiadomo, że gdy nowy trener przejmuje zawodników ściągniętych przez swojego poprzednika, bywa różnie z jego zaufaniem. A to koncepcja gry jest inna, a to indywidualne właściwości nie te… I Pich wiosną nie grał tak, jak się spodziewano, ale też trener Pawłowski podkreślał, że Słowak potrzebuje czasu na aklimatyzację. Teraz szybki i dobry technicznie skrzydłowy odpłaca trenerowi za zaufanie skutecznością. I wyrasta na godnego następcę dziś kontuzjowanego, a w poprzednim sezonie najlepszego napastnika Śląska Marco Paixao. Słowak dwoma efektownymi golami załatwił Zawiszę Bydgoszcz, a co bramka, to ładniejsza. Ale po kolei.
Śląsk w meczu z Zawiszą miał do wykonania ważną misję. W poprzedniej kolejce ligowej wrocławianie dostali w skórę w Szczecinie od miejscowej Pogoni, przegrywając aż 1:4. Zastanawiano się później we Wrocławiu: to zwykła wpadka czy raczej wskazówka, co tak naprawdę w tym sezonie będzie pokazywał Śląsk? Spotkanie z Zawiszą było dla wrocławskich piłkarzy okazją, by rozwiać wątpliwości. I zabrali się za to ochoczo, bo nie minęło nawet dziesięć minut gry, a już byli na prowadzeniu. W 8. minucie gry Paweł Zieliński dobrze dośrodkował z prawej strony pola karnego, a piłkę próbował wybić Samuel Arajuo. Zamiast uratować sytuację, wystawił futbolówkę wprost pod nogi Roberta Picha, a ten zachował się jak lis pola karnego i uderzył precyzyjnie po murawie pamiętając, że trawa jest jeszcze mokra po deszczu, który tuż przed meczem spadł we Wrocławiu. Bramkarz Zawiszy Andrzej Witan w tej sytuacji był bez szans.
 
Szybko strzelony gol pozwolił piłkarzom Śląska grać na większym luzie. To bydgoszczanie musieli się nabiegać, by dogonić rywala, a gospodarzom wystarczyło grać rozsądnie w obronie i szukać szansy na wyprowadzenie kontrataku. Ale obu zespołom gra się nie kleiła. Zawisza próbował “rzucać” długie piłki na skrzydła, do Luisa Carlosa lub do Wagnera. Wrocławscy obrońcy radzili sobie jednak z tymi akcjami, raz tylko własnie Luis Carlos popisał się potężną bombą wystrzeloną zza pola karnego i Mariusz Pawełek z trudem obronił ten strzał. Śląsk zaś grał chwilami irytująco niedokładnie, nieco bez pomysłu i chaotycznie.
 
Na szczęście znów skutecznością błysnął Robert Pich. Była 28. minuta meczu, gdy Słowak dostał dobre podanie Tomasza Hołoty i długo się nie zastanawiając, soczyście uderzył. Obrońcy Zawiszy nie zdradzali oznak większego zainteresowania rywalem, dlatego Pich zrobił z grubsza to, co chciał i posłał piłkę w okienko bramki bydgoszczan.
 
Wydawało się, że goście nie podniosą się po ciosach zadanych przez Śląsk. Ale Zawisza pokazał charakter i jeszcze w pierwszej połowie strzelił gola kontaktowego. W 32. minucie na lewej obronie fatalnie pomylił się Dudu, który wykonał tyleż efektowny, co zupełnie niepotrzebny wślizg i minął się z rywalem. To pozwoliło Luisowi Carlosowi oddać kolejny mocny strzał. Mariusz Pawełek odbił piłkę przed siebie, a Kamil Drygas ochoczo wykorzystał tę szansę i posłał futbolówkę do pustej bramki. Czy bramkarz Śląska mógł zachować się lepiej? Oceniać nie chcemy, ale bezpieczniej byłoby pewnie wybijać piłkę do boku, a nie pod nogi rywala. Zwłaszcza tuż przed własną bramką.
 
Jeszcze przed przerwą Śląsk mógł strzelić trzeciego gola, gdy Piotr Celeban uderzył głową tak sprytnie, że Andrzej Witan ledwo złapał piłkę i prawie wrzucił ją sobie do bramki. Skończyło się jednak na strachu dla Zawiszy, a po zmianie stron na boisku już tak ciekawie nie było. Co miało wpaść do siatki, wpadło w pierwszej połowie, później przez długie minuty mecz wyglądał jak typowa potyczka w lidze polskiej. Sporo było gry rwanej, akcje były szarpane i mało składne. Zawisza do 60. minuty wyglądał lepiej niż Śląsk i po jednej z akcji Śląsk znów w ostatniej chwili musiał ratować Mariusz Pawełek. W pole karne Śląska niczym rozpędzona lokomotywa wpadł Alvarinho i zapachniało golem, ale bramkarz Śląska dobrze wyszedł z bramki i piłkarz Zawiszy nie miał jak celnie uderzyć. Kilka chwil później z boiska wyleciał Luis Carlos. Pomocnik drużyny z Bydgoszczy brzydko kopnął Picha po kostkach i sędzia uznał, że takie boiskowe maniery zasługują na żółtą kartkę. Tyle tylko, że dla Carlosa było to drugie takie upomnienie w tym meczu. I musiał zejść z boiska.
 
Grający w osłabieniu Zawisza stracił parę i nie był już w stanie zagrozić Śląskowi. A wrocławianie umiejętnie pilnowali wyniku. Przy odrobinie szczęścia mogli też zadać bydgoszczanom kolejny cios, ale już w doliczonym czasie gry potężny strzał Sebastiana Mili trafił w poprzeczkę, piłka zatańczyła jeszcze na linii bramkowej i ostatecznie trafiła w ręce bramkarza.
 
Trzy mecze, sześć pkt., piąte miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy i cztery gole Roberta Picha - to dotychczasowy dorobek wrocławskiego Śląska. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zespół trenera Tadeusza Pawłowskiego nie wszedł jeszcze na optymalne obroty i - co pokazał mecz z Zawiszą - bywa jeszcze mocno "elektryczny" w defensywie. Ale mimo paru niedociągnięć Śląsk wygląda nieźle, a szczególnie cieszy wysoka forma Picha, który godnie zastępuje kontuzjowanego Marco Paixao.
 
Śląsk Wrocław - Zawisza Bydgoszcz 2:1 (2:1)
Bramki: Pich (8., 32.) - Drygas (32.).
 
Śląsk Wrocław: Pawełek - Zieliński, Grodzicki, Celeban, Dudu - Mila, Droppa, Hołota, Flavio Paixao, Pich (90. Plaku) - Machaj (64. Ostrowski).
Zawisza Bydgoszcz: Witan - Ziajka, Micael, Samuel Arajuo, Joshua Silva - Luis Carlos, Fleurival, Drygas, Wagner (74. Wójcicki), Alvarinho (77. Łukowski) - Vasconcelos.
 
Żółte kartki: Grodzicki - Luis Carlos.
Czerwona kartka: Luis Carlos (60. - za drugą żółtą).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
 
Widzów: ok. 8 tys.
Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Ślązak 2014-08-03
    22:28:29

    2 0

    Ave Silesia! Ave Wratislavia !

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1659