Sport
Sokół odleciał w końcówce. Śląsk nieznacznie gorszy od faworyta [RELACJA]
Koszykarze Śląska Wrocław tradycyjnie przez większość spotkania nawiązywali wyrównaną walkę z wyżej notowanym rywalem, ale znów opadli z sił w końcówce meczu. Podopieczni Radosława Hyżego prowadzili jeszcze na niespełna cztery minuty przed końcową syreną, ale ostatecznie to zawodnicy Sokoła wygrali 66:59 i mogą dopisać sobie kolejne dwa punkty za zwycięstwo.
Goście swoją postawą na boisku od początku meczu udowadniali, że przyjechali na Podkarpacie, by walczyć o pełną pulę. Wrocławianie w pierwszej kwarcie świetnie spisywali się w rzutach zza łuku, i przede wszystkim ten aspekt gry pozwolił im zbudować dwanaście punktów przewagi. Niestety gospodarze w ciągu trzech minut zdołali zniwelować ją do jednego posiadania.
Zobacz także
W drugiej ćwiartce zawodnicy Dariusza Kaszowskiego stopniowo zaczęli przejmować inicjatywę za sprawą braci Zywert. Mimo problemów ze skutecznością Śląsk cierpliwie i konsekwentnie budował swoje akcje. Ruch piłki wśród Trójkolorowych momentami naprawdę robił wrażenie, ale to rywale byli skuteczniejsi. Do przerwy Sokół prowadził 33:29.
Po powrocie na parkiet, koszykarze z Łańcuta szybko powiększyli przewagę do 8 punktów. Od tego momentu podopieczni Radosława Hyżego zaczęli jednak gonić. Otwarte pozycje skutkowały celnymi rzutami z dystansu i półdystansu, to samo dotyczyło jednak zawodników Sokoła. Po wymianie ciosów przed ostatnią częścią meczu gospodarze prowadzili, ale już tylko 49:48.
W czwartej kwarcie dla Śląska punktowali głównie Tomasz Żeleźniak i Jan Grzeliński. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, a końcówka spotkania zapowiadała się ekscytująco. Niestety koszykarze WKS-u w niej zawiedli. Przez ostatnie trzy minuty meczu nie trafili żadnego rzutu z gry i popełnili kilka niepotrzebnych strat. Doświadczona drużyna Sokoła nie wypuściła takiej okazji z rąk i wygrała ostatecznie 66:59.
- W pewnym momencie czwartej kwarty był remis 56:56 i niestety właśnie od tego momentu zabrakło nam zimnej krwi. Oddaliśmy dwa złe rzuty i popełniliśmy dwie, trzy straty. Nie chciałbym żeby wynik przysłonił jednak naszą dobrą grę w obronie. Uważam, że sposób, w który chłopcy zagrali w defensywie, jak zatrzymywali rywali i wypełniali założenia taktyczne - na to naprawdę miło było patrzeć. Problemem okazał się atak. Zdobywając 59 punktów nie da się wygrać na wyjeździe - komentował po meczu szkoleniowiec Śląska Radosław Hyży.
Przed wrocławianami teraz kilka dni przerwy, a w środę - 20 grudnia - ostatnie w tym roku spotkanie. O godzinie 19 w hali AWF-u przy Stadionie Olimpijskim Śląsk podejmie Astorię Bydgoszcz.
Sokół Łańcut - Śląsk Wrocław 66:59 (16:19, 17:10, 16:19, 17:11)
Sokół: M.Zywert 13 (1), K.Zywert 11, Kulikowski 10, Włodarczyk 10 (2), Klima 9, Parszewski 6, Warszawski 4 (1), Karolak 3 (1).
Śląsk: Grzeliński 13 (1), Mroczek-Truskowski 12 (3), Musiał 8 (2), Dziewa 7, Żeleźniak 7 (1), Michałek 5 (1), Krakowczyk 4, Bluma 3 (1), Kutta 0, Pławucki 0, Jakubiak 0.
Tagi: Ślask Wroćław, koszykówka, wrocław, koszykówka we Wrocławiu, Śląsk Wrocław koszykówka, RADOSŁAW HYŻY, Sokół Łańcut
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert