Sotirović poza Śląskiem

Zarząd wrocławskiego zastanawiał się ponad tydzień, co zrobić z Sotiroviciem. Serb z hukiem wyleciał ze zgrupowania na Cyprze. Trener Orest Lenczyk stracił cierpliwość do Sotirovicia, gdy ten miał się gorąco pokłócić z innym piłkarzem Śląska. A że doświadczony szkoleniowiec jest znany z twardej ręki i równie twardych zasad, wiadomo było, że Serb raczej straci pracę w Śląsku. I tak też się stało.

Śląsk ukarał Serba karą finansową, ale nie wiadomo, jak wysoką jest grzywna. Jedyne, na co teraz może liczyć serbski napastnik, to wypożyczenie do innego zespołu, choć raczej nie z polskiej ligi, bo działacze Śląska nie będą chcieli wzmacniać rywali, albo transfer definitywny. Sotirović ma kontrakt z wrocławską ekipą do końca czerwca br. I Śląsk nie zgodzi się, by rozwiązać go już teraz za porozumieniem stron. Sotirović musi więc czekać, aż znajdzie się kupiec, a jeśli nie - przez pół roku będzie trenował na własną rękę.

Vuk Sotirović zaliczył 49 występów w barwach Śląska, strzelając w nich 17 bramek. Do wrocławskiego klubu trafił w sezonie 2008/2009, a wcześniej bronił barw m.in. Jagiellonii Białystok i Zawiszy Bydgoszcz. O jego trudnym charakterze krążyły legendy. Serb lubił zaspać na poranne treningi, zdarzało mu się wdawać w bójki z kolegami z drużyny, raz nawet dość dosadnie ocenił pracę sędziego po meczu mówiąc, że chętnie by mu “zaj...ł”. Ale gdy był w formie, cieszył się sporym szacunkiem kibiców. Często z trybun stadionu przy Oporowskiej słychać było gromkie “Vuk, Vuk, Vuk! Gol, gol, gol!”. To jednak już przeszłość. Kariera Sotirovicia w Śląsku Wrocław w środę dobiegła końca. Trudno oprzeć się wrażeniu, że na jego własne życzenie.