Sparta wygrywa z mistrzami Polski po dramatycznym meczu. Do tego rekord toru

Faworytem niedzielnego spotkania niewątpliwie był zespół aktualnych Drużynowych Mistrzów Polski. To oni pokonali, w swoim jedynym dotychczasowym spotkaniu, drużynę Fogo Unii Leszno. Tymczasem wrocławianie przegrali już dwukrotnie - w Toruniu i Gnieźnie.

Od samego początku spotkanie było bardzo wyrównane. W pierwszym biegu wrocławianie wygrali 4:2, ale w kolejnych gonitwach, tak jak w ubiegłym sezonie, bardzo słabą postawę zaliczyli młodzieżowcy Sparty. Patryk Dolny i debiutujący Łukasz Bojarski nie zdobyli w tym meczu ani jednego punktu. Od czasu Macieja Janowskiego, drużyna Betardu nie ma w swoim składzie żadnego dobrze zapowiadającego się juniora. Chociaż sam Janowski, pomimo znajomości toru na Olimpijskim, też się nie popisał zdobywając łącznie tylko 4 punkty.

W drugim biegu groźny upadek zaliczył Łukasz Bojarski, który do końca spotkania już nie pojawił się na torze. Po spotkaniu, menedżer Betardu Sparty Wrocław, Piotr Baron nie potrafił powiedzieć, jakiej kontuzji nabawił się młody zawodnik, prawdopodobnie jest to jednak uraz barku.

Na półmetku spotkania, w biegu siódmym, Tai Woffinden ustanowił nowy rekord toru. Wcześniejszy należał do Tomasza Golloba. Czas, jaki uzyskał Tai, to 59,76s. Pojedynek był wyrównany do samego końca. Przed gonitwą nr 15 wrocławianie przegrywali 40:43 i tylko podwójne zwycięstwo dawało Sparcie wygraną w całym meczu. Na szczęście, po udanym wczorajszym występie i czwartym miejscu w turnieju Grand Prix w Bydgoszczy, Tai Woffinden i tym razem okazał się bezkonkurencyjny i wraz z Tomaszem Jędrzejakiem podwójnie wygrali z tarnowską parą Leon Madsen – Artiom Łaguta.

Pomimo faktu, że wrocławski klub z bardzo okrojonym budżetem skromnie kompletował drużynę na sezon 2013, jednak w meczu z Unią Tarnów wykazał, że w cale nie jest jeszcze całkowicie skreślony. Jeśli zostanie w jakiś magiczny sposób rozwiązany problem słabej dyspozycji zawodników młodzieżowych, to istnieje duża szansa na utrzymanie się w lidze. Nadzieja jest tym bardziej większa, gdy patrzy się na świetną formę Taia Woffindena oraz wcale nie gorszą kapitana zespołu, Tomasza Jędrzejaka.