Wiadomości

Spór o rewitalizację Dolmedu - historycy sztuki kontra inwestor

2012-03-19, Autor: Tomek Matejuk
Wrocławski Dolmed szykuje się do modernizacji – w planach jest m.in. przebudowa fontanny, ocieplenie baszty i demontaż rzeźb łabędzi. - Jeśli ten projekt zostanie zrealizowany, będzie to katastrofa – mówią członkowie Fundacji Promocji Sztuki „Transformator”. I nie zamierzają siedzieć z założonymi rękami – już wysłali pismo do prezesa Dolmedu, w którym proponują zmiany, dzięki którym uda się zachować wrocławską architekturę i sztukę.

Reklama

- Petycja wysłana do Marka Moszczyńskiego, prezesa zarządu Dolnośląskiego Centrum Medycznego Dolmef to reakcja na niszczenie dzieł sztuki i próba ochrony przed degradacją ważnej część naszego miasta – argumentuje autorzy petycji.

Pod pismem podpisali się wrocławscy historycy sztuki: Michał Duda, Agata Gabiś i Krzysztof Ziental. Cała trójka to członkowie Fundacji Promocji Sztuki „Transformator”.

Ich zdaniem projekt „Przebudowa i remont klatki schodowej i fontanny oraz budowa miejsca gromadzenia odpadów stałych na terenie DCM DOLMED S.A. we Wrocławiu” w pewnych rozwiązaniach w rażący sposób pozbawia obiekt jego niewątpliwych wartości architektonicznych i artystycznych.

Z zarzutami nie zgadza się Marek Moszczyński, prezes zarządu Dolmedu.

- Projekt został uzgodniony z Wydziałem Architektury Urzędu Miejskiego Wrocławia, mamy też zgodę Miejskiego Konserwatora Zabytków. Nie zgadzam się z postulatami wysuwanymi przez Fundację Promocji Sztuki – mówi Marek Moszczyński.

Jednak Katarzyna Hawrylak-Brzezowska, dyrektor Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków twierdzi, że projekt nie był z nimi konsultowany.

- Dolmed to nie jest zabytkowy obiekt, tylko współczesny, więc z formalnego punktu widzenia my w tej sprawie nie mamy nic do powiedzenia - tłumaczy Katarzyna Hawrylak-Brzezowska.

Z opisu planowanych prac wynika, że fontanna ma zmienić formę, błękitna mozaika zostanie zastąpiona granitem, zainstalowane będą też kolorowe LEDy. Zdaniem autorów pisma, ta fontanna powinna podlegać najwyższej ochronie.

- Zaprojektowana przez wrocławskiego rzeźbiarza prof. Jerzego Boronia należy do najlepszych przykładów rzeźby plenerowej we Wrocławiu. Istotne jest, aby zachować oryginalną okładzinę niecki fontanny oraz jej obudowę z płyt kamiennych – czytamy w petycji wrocławskich architektów.

Podobnego zdania jest Katarzyna Hawrylak-Brzezowska.

-Chodzi o to, żeby to było miejsce jak najbardziej współczesne, ale z zachowaniem i poszanowaniem historycznego dorobku. I żeby w trakcie przebudowy tego dorobku nie uszczuplać - podkreśla.


Inwestor, czyli Dolnośląskie Centrum Medyczne Dolmed nie jest też zainteresowany odnowieniem rzeźb łabędzi Jerzego Boronia, które mają zostać zdemontowane.

- Te rzeźby powinny zostać odnowione i zrekonstruowane. Należy zachować i  poddać konserwacji zachowane fragmenty postaci łabędzi, a pozostałe elementy zrekonstruować na podstawie zachowanej dokumentacji fotograficznej. Mamy kontakt z Ewą Kaszewską z galerii 2. Piętro, która dysponuje rysunkami autorstwa Boronia. – tłumaczy Agata Gabiś.

- Łabędzie są bardzo zniszczone i szczerze mówiąc, nie podobają nam się, dlatego zamierzamy je zdemontować. Fontanna będzie wyglądać inaczej – ripostuje Marek Moszczyński.

Odmiennego zdania jest Miejski Konserwator Zabytków.

- Moim zdaniem łabędzie powinny zostać zachowane, należałoby je odtworzyć i zaprojektować tak, żeby dobrze wpasowały się w otoczenie - mówi Katarzyna Hawrylak-Brzezowska.

Ponadto baszta przy Dolmedzie ma zostać docieplona i częściowo pozbawiona oryginalnych okładzin (mozaika, kamień) – ta propozycja również nie podoba się przedstawicielom Fundacji Promocji Sztuki „Transformator”. W piśmie do prezesa zarządu Dolmedu piszą:

- Bezwzględnie powinny być zachowane oryginalne okładziny elewacji pionu klatki schodowej – kamienne płytki oraz złotawa witromozaika. Ich zróżnicowane faktury i kolorystyka nie tylko dzielą przestrzeń elewacji, lecz także nawiązują do okładzin elewacyjnych części głównej. Wymiana któregokolwiek z nich lub ocieplanie tylko jednej z części spowoduje zaburzenie całego układu. Powinno się w maksymalny sposób wykorzystać zachowane materiały, jedynie mocno zniszczone wymienić na nowe, identyczne z oryginałem. Nie należy także likwidować lub niwelować charakterystycznego uskoku pomiędzy częścią z mozaiką i kamieniem – być może należy rozważyć możliwość ocieplenia od wewnątrz.

Zgodnie z projektem, na tyłach budynku ma stanąć wolno stojąca wiata na śmieci.

- Wątpliwości budzi także lokalizacja obudowy śmietnika. Element ten nie powinien kolidować z basztą i otoczeniem budynku – zaburzając ład przestrzenny. Można umieścić go w nasypie, obok innych śmietników – proponują architekci.

Zdaniem autorów pisma również geometryczny układ posadzki urbanistycznej placu wokół fontanny powinien zostać starannie zachowany. Stanowi on bowiem integralną część projektu fontanny. Tym bardziej, że niekorzystna lokalizacja parkingu spowodowała częściową jej rozbiórkę.

Plac budowy jest już ogrodzony, zaczęły się prace ziemne.

- Ale wszystko jeszcze można zmienić. Najlepiej byłoby usiąść i  porozmawiać z inwestorem na ten temat. Dlatego wysłaliśmy pismo i  czekamy na odzew – mówi Agata Gabiś.

Petycję wysłano w zeszłym tygodniu. Póki co zarząd Dolmedu jeszcze się do niej nie ustosunkował.

- Jeśli nasze postulaty nie zostaną uwzględnione i przebudowa okolic Dolmedu będzie przeprowadzona wedle tego, co obecnie znajduje się w  projekcie, to będzie to katastrofa i kompromitacja – zniszczona zostanie nie tylko wartościowa architektura, ale też wrocławska sztuka i  przestrzeń publiczna – dodaje Agata Gabiś.

- Oficjalną odpowiedź na pismo fundacji przekażemy w najbliższym czasie - informuje Marek Moszczyński.

Gmach Dolnośląskiego Centrum Medycznego „Dolmed”, autorstwa Anny i  Jerzego Tarnawskich, którego dotyczy przebudowa, jest jednym z  najważniejszych budynków powstałych po 1945 roku we Wrocławiu.

- Przecież ten budynek został ujęty w "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Wrocławia" jako Dobro Kultury Współczesnej. Tym bardziej powinno się zadbać o to, żeby przywrócić jego pierwotną architekturę – podkreśla Agata Gabiś.
 
Autorzy petycji nie zamierzają poprzestać na wysłaniu pisma. Są gotowi do rozmów i na każdym etapie projektowania i realizacji chcą służyć pomocą merytoryczną.

- Dolmed, którego modernizacja dotychczas przebiegała w sposób zadowalający (wnętrza, zabudowa podcienia) znajduje się przecież obok nowego Muzeum Współczesnego Wrocław, w obszarze, który powinien stać się nową, kulturalną wizytówką Wrocławia. Zatem - ratujmy łabędzie! – argumentują członkowie Fundacji Promocji Sztuki „Transformator”.

- Mamy nadzieję, że inwestor uwzględni nasze postulaty wynikające z  troski o wrocławskie dobra kultury oraz dorobek powojennych architektów i  artystów – dodają.

Autorzy przekazali swoje pismo również do wiadomości dyrektor Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków, Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, kierownika oddziału terenowego Narodowego Instytutu Dziedzictwa we Wrocławiu, dyrektora departamentu architektury i rozwoju w Urzędzie Miejskim Wrocławia, dyrektora wydziału architektury i budownictwa w magistracie, a także koordynator projektu plastycznego wystroju miasta.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (24):
  • ~Józef Ka 2012-03-19
    15:17:02

    0 0

    Pan Marek Moszczyński reprezentuje mizerną świadomość architektoniczną, ale czego można wymagać od jakiegoś prezesa bez gustu? Kasa i ignorancja - to wszystko na co stać takie osoby.

  • ~noway 2012-03-19
    15:32:43

    0 0

    '- Łabędzie są bardzo zniszczone i szczerze mówiąc, nie podobają nam się, dlatego zamierzamy je zdemontować. Fontanna będzie wyglądać inaczej – ripostuje Marek Moszczyński.'

    A cóż za cięta riposta! A co się szanownemu panu podoba? Ledy?

  • ~wrocławianian 2012-03-19
    15:34:01

    1 0

    Pan Moszczyński wydaje się być typowym przykładem całkowitego ignoranctwa w kwestiach dotyczących estetyki i architektury prowadzącego do zniszczenia wsztystkiego co kiedyś w tym mieście było ładne interesujące i oryginalne. Czy pan M nie rozumie, że obiekt ten jest ikoną powojennej architektury, że Wrocław w tej dziedzinie niczego lepszego nie ma do zaoferowania i choćby z tego powodu zasługuje na zachowanie w swojej pierowtnej formie. Fontanna z łabedziami to było kiedys kultowe miejsce, jej zniszczenie będzie skandalem i kompromitacją zarządu Dolmedu.

  • ~rv 2012-03-19
    15:44:22

    0 1

    jak czytam te wypowiedzi "opiekunów sztuki' to się żygać chce... wyłóżcie sami kase na docieplenie od wewnatrz to zrobią od wewnatrz. ten teren aż sie prosi o jakis zabieg upiekszający bo brud i smród. Łabędzie sie w jeden dzień zniszczyły? nie widziałem jakoś nikogo żeby sie wczesniej nimi interesował....z igły widły..jak zwykle

  • ~Krasnal Adamu 2012-03-19
    16:29:06

    0 0

    Jestem za ochroną łabędzi, ale jednego z tego artykułu nie rozumiem. To ta konserwatorka nie ma nic w tej kwestii do powiedzenia czy jednak ma, że jest ciągle cytowana? Gdy mówi, że coś "powinno" być, to to jest jej prywatne zdanie czy jest na to jakieś prawo?

  • ~Togisl Catherine 2012-03-19
    17:19:45

    0 0

    Prezes skończył na pewno wyższa uczelnię i należy do inteligencji. Projekt wykonał także osobnik z dyplomem. Obawiam się, że szkoły wyższe nie ukształtowały w obu osobach poszanowania dla cudzej pracy i dorobku twórczego. Akurat w tym miejscu powstała ciekawa architektoniczna enklawa. Bunkier Berga, Dolmed Boronia i lokomotywa do nieba. Widocznie p.Moszczyński nie jest z Wrocławia i nie lubi tego miasta skoro nie widzi ładu i nie wie, że architektury nie można zmieniać ot tak sobie. Będziemy od tej pory wiedzieli, że Dolmed, ciekawy budynek oszpecił z pełną świadomością Moszczyński.

  • ~ag 2012-03-19
    19:38:53

    0 0

    bunkier jest Konwiarza, Dolmed Tarnawskich, a łabędzie Boronia. Tak gwoli ścisłości.

  • ~karbol 2012-03-19
    20:25:21

    0 0

    Rzeźby plenerowe prof. Jerzego Boronia nie mają szczęścia we Wrocławiu. Rzeźba ze stali przy Obelisku Milicjantów we Wrocławiu (Plac Powstańców śląskich - 1964) została rozebrana po Okrągłym Stole i gdzieś podobno znajduje się w magazynach lub plenerach ASP we Wrocławiu.
    Może przywrócić ją na pierwotne miejsce?

  • ~ag 2012-03-19
    20:51:46

    0 0

    jeśli to ta, to stoi po ASP
    http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Jerzy_Boro%C5%84_milicjantom.jpg&filetimestamp=20100819074051

  • ~karbol 2012-03-19
    21:45:03

    1 0

    Chyba ta, słabo pamiętam, nie wolno było podejść zbyt blisko, gliniarze przeganiali. Ale podobne żelastwa stoją obecnie na Świdnickiej naprzeciw Opery. Sztuka blacharsko - spawalnicza nie umiera. I dobrze.

  • ~karbol 2012-03-19
    21:49:21

    0 1

    Tak nawiasem:
    Czytam wzniosłe opinie na temat \"ikony Wrocławia\" i śmiać mi się chce. Choć budynek ciekawy i z daleka ładny, to ikoną może i jest, ale gierkowskiego zadęcia, fałszywego blichtru i nędzy wykonania.
    Zaś basztę może lepiej przebudować na dzwonnicę? Bo na razie służy tylko jako obudowa windy towarowej.
    Sadzawka zwana fontanną świetnie nadaje się do zasypania ziemią i posadzenia kilku drzewek albo kwiatów.
    Pozdrawiam z szerokim uśmiechem.

  • ~DOM 2012-03-19
    22:12:37

    0 0

    To nie zarząd zniszczył łabędzie. Kultowość tego miejsca polegała na piciu wódy i piwa przez okolicznych mieszkańców. Po konsumpcji butelkami i kamieniami bombardowano dzieło prof. Boronia. Po paru latach San-Epid nakazał spuszczenie wody z niecki fontanny. Oczywiście z troski o zdrowie i życie kąpiących się w niej obywateli. Bez lustra wody łabędzie stały się bezbronne. W krótkim czasie zostały zdewastowane. Przypuszczalny koszt odbudowy łabędzi to 100-130 tys złotych. Czy stać na to placówkę zajmującą się zdrowiem? Dlaczego pan Tomek Matejuk manipuluje faktami. Proszę napisać o oknach zamontowanych 4 lata temu w fasadę baszty.Te koszmarki zaprojektowała pani Katarzyna Tarnawska.Kilka lat temu projektując rozbudowę parteru nikt nie protestował, że pani Tarnawska zmieniła bryłę budynku.Rozumiem, córce pana Tarnawskiego wolno więcej. Panie Tomku, projekt remontu nie przewiduje usuwania oryginalnych okładzin baszty. Obudowa miejsca przechowywania śmieci ma zgodę konserwatora zabytków.Nie ma na terenie Dolmedu innych śmietników. Ktoś myli czerpnie powietrza z miejscem przechowywania śmieci.Baszta wymaga pilnego remontu ze względu na zły stan techniczny. Gratuluję prezesowi M odwagi. Przeznaczyć spore pieniądze na remont czegoś co nie przyniesie zysku jest w dzisiejszych czasach dużą odwagą. Widać rękę dobrego gospodarza.Proszę pamiętać. W tym budynku mieści się przychodnia . I i II piętro budynku nie było remontowane od nowości. Jak zarobić na ten cel pieniądze o to jest pytanie

  • ~DOM 2012-03-19
    22:25:30

    0 0

    Jeszcze jedna uwaga. Podpis pod zdjęciem pokazującym łabędzie sprzed lat jest kłamliwy. Dzisiaj nie ma w niecce żadnych łabędzi. Sterczą tylko żałosne kikuty.

  • ~karbol 2012-03-19
    22:36:57

    0 0

    Najstarsi, niestety już pomarli górale powiadali, że w Bolesławcu wypalono dwa egzęplarze \\\"Łabędzi\\\".
    Ten mniej udany przekazano do WSSP (dziś ASP) może zalega gdzieś w magazynach.
    Raczej mało prawdopodobne, by oryginalne formy zachowały się w Boleslawcu. Natomiast nie zdziwiłbym się, gdyby projekt, szkice albo inne dokumenty zachowały sie w pamiątkach po Profesorze, w szkole allbo u rodziny.
    Myślę, że przy pomocy Fundacji Promocji Sztuki „Transformator”, dałoby się wiele w tej sprawie wyjaśnić.

  • ~woo-cash 2012-03-20
    12:21:43

    0 0

    Pan Moszczyński zarządza firmą. Jest prezesem czegoś, co ma z jednej strony non-profit leczyć ludzi, a z drugiej musi jednak funkcjonować jako instytucja - pracownicy muszą dostać pensje, pacjenci muszą mieć gdzie zaparkować a budynek ma się nie zawalić.
    Pretensje do Pana Moszczyńskiego o to, że pozbawiony jest zmysłu artystycznego czy estetycznego są równie trafione, jak wobec kierowcy autobusu, że ma tylko blade pojęcie o fizyce kwantowej.
    Oczywiście - lepiej coś zachować niż niszczyć. Rzecz w tym, że łatwo oprotestować decyzje Pana Moszczyńskiego, trudniej zapewnić finansowanie dla alternatywnego rozwiązania. Pan Moszczyński obejmując stanowisko nie miał zostać kustoszem Dolmedu, ale jego prezesem. Przez lata nikt nie protestował i nikt nie interesował się ani niszczejącą budowlą, ani coraz koszmarniejszym jej otoczeniem. Obiekt nie jest ani zabytkiem z listy zabytków, ani nie jest wpisany na listę UNESCO. ;) Oczywiście - warto rozmawiać, ale wraz za krytycznymi opiniami należałoby zapewnić finansowanie dla pomysłów alternatywnych. Zanim budynek się zawali i pozostaną jedynie kikuty łabędzi na wieczną rzeczy pamiątkę. Bo Pan Marek Moszczyński nie ma opiekować się sztuką współczesną - nie ma ku temu zapewne ani przygotowania ani finansowania. Ma prowadzić rzetelnie firmę, która została mu powierzona. A pacjent przychodzi do Dolmedu nie po to, aby oglądać łabędzie.

  • ~ag 2012-03-20
    13:05:22

    0 0

    i owszem, po to też. To jest teren rekreacyjny,w latach 70. pomyślany tak, żeby pacjenci mogli się przespacerować, siąść, poczekać. Oczywiście, dyrektor nic nie musi. Ale jeśli ma pieniądze na remont, to dlaczego nie może go zrobić kulturalnie? Tylko bezczelnie dość mówi, że mu się to nie podoba, i chce sobie zmienić. Czy to jego prywatny folwark? To tak trudno zadzwonić na ASP i się spytać, co z tym można zrobić? Jest kilka możliwości, ale do tego trzeba chęci - a jej niestety brak. Dyr. chce to zrobić po swojemu, mają być LEDy i granit (tanie to nie jest), i tyle. Bo tak mu się podoba.

  • ~wincek 2012-03-20
    17:17:14

    0 0

    Inna sprawa: "Łabędzie i LEDy" brzmi całkiem oryginalnie. Ale tylko brzmi.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Leda_z_%C5%82ab%C4%99dziem

  • ~treser 2012-03-20
    21:24:59

    0 0

    Szkoda pieniędzy na jakieś łabędzie, których od lat już nie ma, a których pamięta garstka historyków i architektów. Tamten teren od lat jest zaniedbany i daję sobie głowę uciąć, że po ewentualnej odnowie - pewnie za niemałe pieniądze - kibole i nasza współczesna młodzież szybko zadbaliby o podobny wygląd łabędzi jaki jest obecnie. Chyba że miasto, dolmed lub jakiś transformator wyłożą pieniądze na całodobowego strażnika, który pewnie i tak nic nie upilnuje ze strachu przed nocną bandą. Niech faktycznie zrobią tam coś minimalistycznego, co poprawi estetykę tego rejonu, a przy tym może wytrzyma przynajmniej kilka lat.

  • ~Matka 2012-03-20
    21:55:53

    1 0

    Do piszących złośliwe komentarze. Gdzie byliście Państwo kiedy Dolmed rozbudował parter budynku, rozbudował parking, wymienił zewnętrzne oświetlenie,wykonał odwodnienie budynku, wybudował nowoczesne archiwum, w duszy centralnej klatki schodowej postawił panoramiczną windę, połączył poziom minus 1 schodami z resztą budynku,fragment drugiego piętra przebudowano na zespół nowoczesnych gabinetów ginekologicznych. To się wydarzyło w ciągu ostatnich pięciu lat. Wykonanie odwodnienia budynku ratowało basztę przed dalszą degradacją.Ponad 30 lat stała ona na mocno podmokłym terenie.Baszta jest w złym stanie technicznym. Wymaga pilnego remontu. Dolmed wydaje olbrzymie pieniądze na utrzymanie tego budynku w przyzwoitym stanie. Proszę obiektywnie ocenić działania pana Moszczyńskiego. Proszę o merytoryczny dyskurs a nie inwektywy.

  • ~nie-historia-sztuki 2012-03-22
    00:45:05

    1 1

    Od jakiegoś czasu młodzi historycy sztuki uaktywnili się i walczą z kim popadnie. Tonem żądań, roszczeń, pouczeń i pyskówek. Zero kultury, zero klasy. Nic tylko przełożyć przez kolano i dać lanie. Jacy architekci? Gabiś, Ziental, Duda to historycy sztuki, dość młodzi, co widać po buńczucznym tonie wypowiedzi i braku ogłady w takich sprawach. Od kiedy historycy sztuki są kompetentni w wypowiadaniu się nt. zagospodarowania terenu? Niechaj wypowiadają się w kwestiach sobie znanych, a resztą zostawią innym profesjonalistom, skoro uważają siebie za profesjonalnych. Jak stwierdziła MKZ/KHB, Dolmed nie jest zabytkiem z rejestru, więc ona nie opiniuje takich remontów, może tylko wypowiadać się od siebie, jako urzędnik. Dolmed jest na liście DKW, ale to nic nie znaczy w sensie prawnej procedury remontu. Ci nieefektywni obrońcy Dolmedu, zamiast używać określeń typu \"powinno\" lub \"bezwzględnie należy\" POWINNI sami wejść na ten ton i dyplomatycznie zabiegać o posłuch u właściciela/inwestora. Na tym polega sztuka negocjacji, że nie szasta się takimi dyrektywami. Tonem moralizowania, będąc niedawnym absolwentem, tylko się traci szacunek i szanse na porozumienie, zaostrza się opozycyjne stanowisko drugiej strony. Jeśli chcą bronić Dolmedu i łabędzi, niech spuszczą z tonu, szanują cudze stanowisko. HS to nie dyscyplina nadrzędna nad całą rzeczywistością, to tylko część tej rzeczywistości. Agresywny feminizm też rodzi agresję zwrotną, podobnie historia sztuki.

  • ~OOO 2012-03-23
    12:35:29

    0 0

    heheheh niech ten kultowy utwór oddający charakter całej sytuacji złagodzi spór zwaśnionych stron ;) Pozdrawiam miłośników natury, zabytków, sztuki no i oczywiście MUZYKI :D

    http://www.youtube.com/watch?v=Rccn-YIMl0U&feature=related

  • ~tak-historia-sztuki 2012-03-26
    13:25:47

    1 0

    A ja uważam, że to świetna inicjatywa! Chwała młodym za to, że mają na tyle energii i otwartości umysłu, że potrafią powiedzieć nie nawet Panu Prezesowi. Praktyka uczy, iż w takim przypadkach należy stawiać stawę jasno i klarownie. Nie widzę w przytoczonych fragmentach listu "tonu żądań, roszczeń, pouczeń i pyskówek" (co notabene pobrzmiewa w wpisie antyhistoryka sztuki!). Jak można krytykować kogoś za czynienie dobra. To trzeba być na prawdę z gruntu złym, albo zwyczajnie zazdrosnym. :)

  • ~23 2012-03-26
    22:12:56

    1 0

    Młodzi historycy sztuki z Transformatora mają absolutna rację, upominając się o zachowanie projektu Tarnawskich razem z fontanną Boronia. To należy do całości. Brawo Ziental, Gabiś, Duda!

  • ~jh 2012-03-26
    22:44:32

    0 0

    Wpis osoby o nicku : >>Nie historii sztuki

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.