Wiadomości

Strongman w śpiączce po nokaucie. Prokuratura wszczyna dochodzenie, organizatorzy się tłumaczą [WIDEO]

2021-10-26, Autor: Marta Gołębiowska

Sobotnia gala PunchDown 5, organizowana we Wrocławiu, miała tragiczny finał. Jeden z zawodników trafił do szpitala w ciężkim stanie. Federacja PunchDown wydała oświadczenie w tej sprawie. Tymczasem sprawą zajęły się już policja i prokuratura.

Reklama

Sprawą poważnego nokautu zawodnika slap fightingu, do którego doszło 23 października we Wrocławiu, zajęły się służby. Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Stare Miasto z urzędu poleciła komisariatowi policji Wrocław Stare Miasto wykonanie czynności sprawdzających. Następnie we wtorek, 26 października, wszczęła dochodzenie w sprawie o czyn z art. 160  § 1 KK ("Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3").

- Przedmiotem prowadzonego postępowania jest zbadanie legalności organizowania tego typu imprez, a przede wszystkim tego, czy zostały zachowane warunki bezpieczeństwa dla uczestników tego zdarzenia. Sprawdzimy m. in., czy to prawda, że na miejscu była prywatna karetka, która nie została użyta - mówi Małgorzata Dziewońska, rzeczniczka wrocławskiej prokuratury.

I dodaje, że stan pacjenta jest aktualnie krytyczny, a organizatorzy imprezy, którzy zobowiązali się do przekazania wszelkiej dokumentacji, zostaną niebawem przesłuchani. 

- Zabezpieczamy monitoring klubu P1, a także monitoring karetki, bo to jest bardzo istotne: kiedy została ona wezwana i jaka dokładnie informacja została podana dyspozytorowi pogotowia ratunkowego - informuje Dziewońska.

"Spełniliśmy wszelkie obowiązujące wymogi prawne oraz dochowaliśmy najwyższych standardów działania" - zapewniają tymczasem organizatorzy gali slap fightingu (policzkowania się) PunchDown, którzy w poniedziałek wieczorem wydali specjalne oświadczenie w odpowiedzi na zarzuty opinii publicznej.

Informują w nim, że mieli na miejscu ekipę ratowników medycznych wraz z prywatną karetką i to właśnie oni udzielili Arturowi Walczakowi pierwszej pomocy po nokaucie ze strony rywala Dawida Zalewskiego. Zapewniają, że zawodnik był przytomny. W celu przetransportowania do szpitala wezwano do niego karetkę "państwową", a prywatny zespół ratowników został na miejscu, by nadal zabezpieczać wydarzenie. Podkreślają, że rozpowszechniane informacje o 30-minutowym czasie oczekiwania na pogotowie są nieprawdziwe.

"Przepisy Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 6 lutego 2012 roku wymagają, aby sportowa impreza masowa była zabezpieczona co najmniej przez tzw. zespół wyjazdowy, który powinien się składać z dwóch osób posiadających uprawnienia ratownika medycznego lub pielęgniarki. Gala PunchDown 5 nie była imprezą masową w rozumieniu ustawy z dnia 20 marca 2009 roku o bezpieczeństwie imprez masowych, jednakże z uwagi na kontaktowy charakter slap fightingu oraz potencjalne urazy, które mogą być z nim związane, a także ze względu na bezpieczeństwo widzów, organizator powierzył zabezpieczenie medyczne wydarzenia profesjonalnemu podmiotowi specjalizującemu się w działalności w zakresie ochrony zdrowia oraz ratownictwa medycznego. Powyższy podmiot zapewnił obecność na gali czterech osób - trzech ratowników medycznych oraz jednego ratownika pierwszej pomocy, a także karetki" - czytamy w oświadczeniu spółki Punchdown.

"Ogromna tragedia ludzka"

"Niezwłocznie po dokonaniu oceny sytuacji zdrowotnej Pana Walczaka, w związku z obserwowanymi u Niego objawami mogącymi być wyrazem bezpośredniego zagrożenia życia, a także biorąc pod uwagę oczekiwany czas przybycia państwowego zespołu ratownictwa medycznego, zespół medyczny podjął decyzję o wezwaniu do przytomnego i mającego kontakt z ratownikami Zawodnika jednostki państwowego zespołu ratownictwa medycznego, której zadaniem było przetransportowanie poszkodowanego do szpitala. Karetka pogotowia, która przybyła na miejsce, zabrała Pana Artura Walczaka, przygotowanego już do transportu przez zespół medyczny zabezpieczający wydarzenie. Następnie Pan Walczak został przetransportowany do jednostki mogącej udzielić specjalistycznej pomocy medycznej. Zespół medyczny obsługujący wydarzenie wraz z karetką został na miejscu, aby zapewnić bezpieczeństwo pozostałych uczestników gali oraz jej gości" - dodają organizatorzy.

Spółka Punchdown podaje, że podczas dotychczasowych gal, w ramach których odbyło się ok. 80 pojedynków, żaden z uczestników nie doznał poważnej kontuzji.

"Każdy z uczestników gal jest pouczany o  ryzykach związanych z udziałem w nich i ryzyko to akceptuje. Wielu z uczestników gal, podobnie jak Pan Artur Walczak, brało udział w naszych galach kilkukrotnie. Zarazem, slap fighting nie jest dyscypliną niebezpieczniejszą i nie stanowi większego zagrożenia dla zdrowia jego uczestników niż wiele innych sportów kontaktowych. To, co się stało podczas ostatniej gali, jest ogromną tragedią ludzką, z którą nam wszystkim trudno jest się pogodzić. Dlatego nic innego obecnie nie ma znaczenia poza życiem i zdrowiem Artura Walczaka" - komentują organizatorzy PunchDown 5, którzy twierdzą, że w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia nie mogli użyć prywatnej karetki do transportu pacjenta do szpitala, ponieważ takowa do tego nie służy. "Funkcję tę sprawuje tylko i wyłącznie państwowe pogotowie, które nie świadczy usług wynajmu personelu na prywatne wydarzenia" - przekonują.

Gala PunchDown 5 odbyła się w klubie P1 przy ul. Szewskiej we Wrocławiu w sobotę, 23 października. Artur "Waluś" Walczak przebywa w cieżkim stanie w szpitalu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że doszło u niego do krwotoku do mózgu i jest w śpiączce farmakologicznej. 

Zawodnik PunchDown w ciężkim stanie. Kto zawinił?




Oddanych głosów: 896

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 8

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.