Sport

Świąteczna wpadka koszykarzy Śląska

2014-04-20, Autor: tm
Śląsk Wrocław przegrał z Polpharmą Starogard Gdański 78:82 w meczu ósmej kolejki II fazy TBL. Faworyzowani gospodarze, grający w mocno okrojonym składzie, nie sprostali dobrze dysponowanym gościom. Kluczem do zwycięstwa Polpharmy była skuteczność rzutów trzypunktowych. WKS nie składa jednak broni i ciągle liczy się w walce o play-offy - wystarczy, że wygra dwa ostatnie mecze.

Reklama

Wyrównana pierwsza kwarta, z mocnym początkiem Tomasz Ochońki - którego pierwszy raz oglądaliśmy w wyjściowej piątce - zwiastowała równy i zacięty mecz.  Tak też było, bo po 10-u minutach na tablicy widniał remis po 15.

 

- Zwycięstwo cieszy, a mnie podwójnie, bo to prawie jak mój dom. Niby prowadziliśmy większość czasu, ale jakoś to ślamazarnie wyglądało z naszej strony na początku. Później wróciliśmy do szybkiego ataku, z którego ostatnio zdobywamy  dużo punktów. Taki jest sport - kto szybciej biega, wyżej skacze - wygrywa - powiedział po meczu Marcin Kosiński, rozgrywający Polpharmy, który przed sezonem trenował ze Śląskiem.

 

W drugiej ćwiartce zarysowała się delikatna przewaga gości. Była to zasługa głównie świetnej gry dwójki Varanauskas-Jefić. Litwin trafiał za 3 punkty, a Serb punktował spod kosza. Śląsk był minimalnie z tyłu - przede wszystkim z powodu braku  rzutów dystansowych. W całej pierwszej połowie gospodarze trafili tylko jedną "trójkę"- na samym początku celnie rzucił Ochońko. Pozostałe siedem prób lądowało na obręczy. Choć przez moment strata wynosiła już 11 punktów, do przerwy Polpharma prowadziła czterema oczkami.

 

 

- Bardzo trudny mecz. Przyczyny naszej porażki to przede wszystkim 58% skuteczności w rzutach za 3 po stronie Polpharmy. To była decydująca statystyka, która przechyliła szalę zwycięstwa na ich korzyść. Mieliśmy kłopoty zdrowotne w tym tygodniu [z powodu nie mogli zagrać Jakub Parzeński, Adrian Mroczek-Truskowski i Radosław Hyży - przyp.red], ale nie chcemy się tym usprawiedliwiać. Cieszymy się, że dzięki naszej wcześniejszej postawie, wyścig o play-offy jest nadal otwarty - skomentował porażkę Michał Gabiński, silny skrzydłowy WKS-u.

 

Trzecia kwarta to najlepsze 10 minut Śląska w tym spotkaniu - wreszcie wpadać zaczęły trójki. Najpierw zza łuku trafił Kikowski, a później 3 celne rzuty trzypunktowe wykonał Skibniewski! Trójkolorowi wreszcie odzyskali prowadzenie i wydawało się, że ostatnią ćwiartkę rozpoczną z minimalnym zapasem. Niestety, dobra końcówka w wykonaniu Eldridge'a zniweczyła te plany. Ciągle to goście byli na plusie.

 

- Co się odwlecze, to nie uciecze. Niedawno graliśmy ze Śląskiem u siebie i byliśmy bardzo blisko zwycięstwa. Dziś pokazaliśmy, że możemy rywalizować z teoretycznie silniejszymi rywalami, bijącymi się o play-offy. Cieszy mnie energia włożona w ten mecz. Mieliśmy kilka problemów w obronie strefowej - głównie z Robertem Skibniewskim, który niemiłosiernie trafiał za 3 punkty. Pracujemy jeszcze nad większą mądrością na boisku i to przynosi efekty -  mówił Tomasz Jankowski, trener zwycięskiej drużyny.

 

Ostatnie 10 minut to efektowny początek wrocławskich Amerykanów. Sporo punktów rzucał Johnson, a po jednej z jego asyst spektakularnym wsadem popisał się Miller. "Zaleciało NBA" - jak powiedziała jedna z fanek wrocławskiego DJ'a. Po serii 9:0 Śląsk prowadził nawet sześcioma oczkami.  Dwie trójki trafił Radwański, przypomniał o sobie Eldridge i na dwie minuty przed końcem został tylko jeden punkt przewagi. Po kolejnej minucie i celnej "trójce" Kukiełki było już jednak -5. W końcówce z linii rzutów wolnych pomylił się Gabiński, piłki po podaniu Skibniewskiego nie złapał Sulima. Błędy WKS-u wykorzystał Johnson trafiając swoje osobiste. Goście triumfowali 78:82.

 

- Polpharma to silny personalnie zespół, uczulałem na to moich zawodników. Goście zagrali dziś lepiej i zasłużyli na zwycięstwo. Był to mecz, jak mówią Amerykanie "run&gun" - bieganie i strzelanie. My od początku przeprowadzaliśmy za szybkie akcje, oddawaliśmy nieprzygotowane rzuty z dystansu. Graliśmy fragmentami lepiej, ale tylko w ataku. Obrona cały mecz szwankowała. Obwodowi Polpharmy zrobili nam dużo krzywdy - grali na wysokiej skuteczności. Życie jednak nie znosi pustki - w lany poniedziałek przygotowujemy się już do spotkania z Asseco - tłumaczył porażkę Jerzy Chudeusz, trener WKS-u.

 

Skuteczność rzutów trzypunktowych i opanowanie w końcówce zdecydowało o zwycięstwie gości. W ekipie gospodarzy widoczny był brak trzech ważnych graczy- Hyżego, Parzeńskiego i Mroczka-Truskowskiego. Porażka boli, ale najważniejsze mecze jeszcze przed nami. W środę Sląsk zagra z Asseco - obecnie zajmującym siódmą lokatę i wyprzedzającym wrocławian o jedno oczko. Początek spotkania w Orbicie o 18:30.

 

WKS Śląsk Wrocław- Polpharma Starogard Gdański 78:82 [15:15, 16:22, 22:20, 23:25]

 

Śląsk: Kikowski 16(2), Skibniewski 14(4), Miller 14, Johnson 13, Ochońko 9(1), Sulima 7, Gabiński 3, Kulon 2.

 

Polpharma: Eldridge 16, Kosiński 14(1), Varanauskas 13(3), Johnson 12(2), Jeftic 12, Radwański 6(2), Kukiełka 6(2), Wall 3(1), Struski 0.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1273