Wiadomości

Temat Tygodnia: Czy przepisy zakazujące promowania kandydatów przed kampanią mają sens?

2018-08-08, Autor: bas

Mówi się, że „kampania wyborcza zaczyna się dzień po wyborach”. Na wrocławskich ulicach możemy już zobaczyć blilboardy z podobiznami osób, które zamierzają startować w nadchodzących wyborach – oczywiście w innych rolach. Zapytaliśmy wrocławskich polityków czy przepisy, zgodnie z którymi kampanię wyborczą w Polsce można prowadzić dopiero po ogłoszeniu daty wyborów, mają sens, skoro i tak są obchodzone, jak się tylko da?

Reklama

Patryk Hałaczkiewicz, Bezpartyjni

W związku z tego typu kampanią wyborczą we Wrocławiu jako Bezpartyjni wysłaliśmy pismo do przewodniczącego PKW o interpretację. Chodziło nam głównie o bilbordy i ulotki Jacka Sutryka, ale tego typu kampanię prowadzą też inni kandydaci. Naszym zdaniem jest jawne przekroczenie przepisów kodeksu wyborczego. I za takie działania powinny być kary finansowe. PKW ma takie narzędzia, ale z nich z jakichś powodów nie korzysta. Czekamy z niecierpliwością na odpowiedź, czy prawo wyborcze w Polsce jest fikcją (limity na kampanię są jasno określone).

Jeśli chodzi o zmianę przepisów, to wystarczy przestrzegać obecnych (za załamanie kary finansowe, ryzyko nierozliczenia kampania i wliczanie tych działań w limity wyborcze). Do tego podobnie jak w niektórych państwach, np w Wielkiej Brytanii sankcja karna powinna zostać dodana do tych przepisów (być może groźba więzienia byłaby tu odstraszająca od takich działań). Najciekawsze jest to, że ci, którzy protestują w Polsce przeciw łamaniu praworządności, we Wrocławiu prowadzą kampanie, łamiąc przepisy. To jest polityczna hipokryzja.

Bartłomiej Ciążyński, Sojusz Lewicy Demokratycznej

Jest problem, ponieważ w obecnie obowiązującym stanie prawnym rozróżnienie pomiędzy legalną działalnością informacyjną i promocyjną a niedozwoloną agitacją wyborczą przed kampanią wyborczą jest trudne do rozróżnienia. Przepisy są nieprecyzyjne, ocenne, niedookreślone. Ponadto, nie na skutecznych narzędzi, żeby temu przeciwdziałać. De facto mamy lukę prawną, bo w przepisach nie ma czegoś takiego jak prekampania, a jednak ona ma miejsce, co widać gołym okiem na ulicach, w mediach, internecie. Wniosek jest jeden. Trzeba prekampanię uregulować, określić, co kandydaci i komitety wyborcze mogą robić w okresie przed ogłoszeniem wyborów i jak to finansować. Trzeba zlikwidować tę lukę prawną.

Iwo Matecki, Kukiz’15

Nie stosowanie się do przepisów zabraniających prowadzenia kampanii wyborczej przed jej ogłoszeniem jest tylko objawem poważnej choroby naszego państwa, jaką jest brak poszanowania dla rządów prawa. Wierzę, że rządy prawa są kluczowym zagadnieniem w budowaniu silnego państwa, w którym obywatele czują się wartościowym składnikiem całości. Tymczasem w Polsce produkcja przepisów jest tak intensywna, że część z nich nie jest w ogóle stosowana, a nawet wprost ignorowana. Dzieje się tak do czasu, w którym wykorzystanie przepisu nie staje się wygodne dla władzy. Wtedy okazuje się, że przepis się stosuje, a ci, którzy go ignorowali, są w poważnych tarapatach. Ten mechanizm stoi moim zdaniem za przekonaniem większości z nas, że „państwo polskie jest opresyjne w sprawach małych i zupełnie nieskuteczne w sprawach dużych”.

Żyjemy w kraju, w którym dostaje się mandaty za przechodzenie na czerwonym świetle, a w tym samym czasie panoszący się po całym kraju przestępcy w garniturach bez żadnych konsekwencji rozkradają kraj na miliardy złotych. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że my jako naród wydajemy się być już znieczuleni tą rzeczywistością i nie buntujemy się przeciw sprawom tak oczywistym. Niestosowanie się do przepisów prawa w przypadku kampanii jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, która będzie rzucać cień na naszej rzeczywistości dopóty, dopóki nie zlikwidujemy olbrzymiej części przepisów i nie zaczniemy egzekwować pozostałych.

Oczywiście odpowiedzialni za prowadzenie kampanii przed jej ogłoszeniem powinni zostać ukarani. Jednak w myśl tezy przedstawionej wyżej wydaje mi się, że żadnemu z tych delikwentów włos z głowy nie spadnie. Może po tych wyborach coś się zmieni, jednak by tak się stało, trzeba odrzucić od władzy, tych, dla których prawo znaczy tyle, co zakaz prowadzenia kampanii.

Maciej Słobodzian, partia Zieloni

Zjawisko prowadzenia kampanii wyborczej jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyborów i rejestracją komitetów wyborczych nie jest zjawiskiem nowym i jasno pokazuje, jakich zmian potrzebuje polskie prawo wyborcze. Obecnie Państwowa Komisja Wyborcza nie ma wystarczających kompetencji i narzędzi, aby egzekwować zakaz prowadzenia kampanii wyborczej przed ogłoszeniem wyborów. Polskiemu prawu wyborczemu potrzebna jest wielka reforma, która obejmie i ureguluje również tę kwestię. Reforma ta powinna iść w kierunku legalizacji prowadzenia permanentnej kampanii wyborczej, tak jak dziś de facto mogą to robić partie polityczne. W parze z legalizacją musi iść ścisła kontrola takiej kampanii wyborczej połączona z bardzo restrykcyjną kontrolą finansową. Obecnie mamy brak jakiejkolwiek kontroli finansowej ze strony PKW w przypadku kandydatów niezależnych i bezpartyjnych, którzy wydają dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy złotych na materiały de facto wyborcze przed kampanią wyborczą bez żadnych limitów wydatków, limitów darowizn i rejestru darczyńców, które obowiązują w kampanii wyborczej oraz częściowo obowiązują poza nią partie polityczne. Legalizacja pozwoli uporządkować i kontrolować zjawisko prowadzenia kampanii wyborczej przed oficjalnym ogłoszeniem wyborów i rejestracją komitetów wyborczych. Bez legalizacji prowadzenia ciągłej kampanii, i nawet w przypadku większych restrykcji od strony PKW, dalej będzie dochodzić do prób obchodzenia prawa wyborczego, tak naprawdę utrwalając jego obecną nieskuteczność.

prof. Wojciech Browarny, partia Razem / Koalicja Wrocław dla Wszystkich

Gdy przepisy są łamane, warto zastanowić się nad ich poprawą, a nie zniesieniem. Dzisiaj prawo zakazuje prowadzenia kampanii wyborczej poza wyznaczonym okresem i kandydaci mają obowiązek się do tego stosować – zwłaszcza ci z poparciem partii głośno mówiących o państwie prawa.

Niestety kampanią wyborczą nie rządzi dziś wymiana poglądów i wizji miasta, lecz liczba zer w budżecie komitetu wyborczego. Wybory najczęściej wygrywają komitety, które w największym stopniu zaśmiecą miasto materiałami wyborczymi z twarzami swoich polityków. Jeśli chcemy zwiększyć frekwencję wyborczą i zachęcić mieszkańców do zaangażowania się w sprawy naszego miasta, musimy zacząć dbać o jakość kampanii wyborczej.

Warto się także zastanowić, czy billboardy są nam w ogóle potrzebne. Ogromne powierzchnie reklamowe zalewają polskie miasta, szpecą zabytki, ulice i parki. Zamiast setek plakatów i billboardów z twarzami jednakowo uśmiechniętych kandydatów mieszkańcy z pewnością woleliby poznać ich osobiście.

Po wyborach w 2015 roku materiały największych partii zaśmiecały miasto przez całe miesiące po ustawowym terminie ich usunięcia. Gdy kończy się polityczny wyścig, wiele kandydatów zapomina o swoich obowiązkach, bo te nie przełożą się już na wysokość wyborczych słupków. Czy w tym roku będzie inaczej?

Oceń publikację: + 1 + 9 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.