To ostatni dzień kontrowersyjnej wystawy Body Worlds & The Cycle of Life we Wrocławiu

Koleś musi mieć coś wspólnego z Josefem Mengele.

Dobra wystawa - pewnie, że nie dla wszystkich. Niestety w kraju pełnym pseudo katolików wzbudza emocje jak na rybach.

Jakoś zdążyłem na niej być w przeddzień zamknięcia. Bardzo interesująca. Oglądających dużo ale tyle, że sobie nie przeszkadzają. Wadą jest to, że prawdopodobnie jest to wersja skrócona wystawy. Bardzo dobrze pokazany rozwój ciąży ale z dziwną luką miedzy 8 a 15 tygodniem. To należy uzupełnić. Na uwagę zasługuje piękne podziękowanie dla tych, którzy ofiarowali swoje ciała swoją decyzją jeszcze za życia. Z takiej decyzji podjętej dobrowolnie można się w każdej chwili wycofać, jeśli zmieni się zdanie. Szokujący jest widok płuc człowieka i obok płuc człowieka będącego wieloletnim palaczem i w tej samej gablocie płuc człowieka zniszczonych przez nowotwór. Widziałem kilka młodych osób oglądających wystawę z atlasami anatomicznymi w rękach. Sądzę że zobaczyli ją wszyscy studenci medycyny we Wrocławiu i licealiści wybierający się na ten kierunek i inne około medyczne, biologiczne. Uważam, że nie powinno się nazywać tej wystawy kontrowersyjną, choć rozumiem tych, którzy na wystawę iść nie chcieli. Przecież do dzisiaj niektórych szokuje słynny obraz Rembrandta „Lekcja anatomii doktora Tulpa” Nie każdy może być lekarzem chirurgiem i ja też. A dla tych, którzy wystawy nie zdążyli zobaczyć a zechcą to ostatecznie Plastinarium dr Guntera von Hagensa w Guben jest przecież tuż za Nysą Łuzycką.