Sport

Turów za silny dla wrocławskich koszykarzy w derbach Dolnego Śląska

2014-03-14, Autor: tm
Śląsk Wrocław przegrał z Turowem Zgorzelec 91:97 w spotkaniu 21. kolejki TBL. Derby Dolnego Śląska obfitowały w walkę do końca, głośny doping i wiarę w zwycięstwo WKS-u. Przeciwnik był jednak za silny. Ta porażka ostatecznie niweluje niestety szanse Śląska na awans do pierwszej "szóstki".

Reklama

Nie udało się Śląskowi Wrocław ustrzelić hat-tricka w pojedynkach z derbowym rywalem. Po zwycięstwie w pierwszej rudzie TBL w Zgorzelcu i triumfie w finale Pucharu Polski, tym razem Wojskowi musieli uznać wyższość zgorzelczan. Nie oznacza to, że Trójkolorowi nie walczyli. Zostawione na boisku serce, głośny doping fanów i 91 rzuconych punktów okazały się jednak tego wieczoru na Turów za mało.

 

Po wyrównanym początku i  prowadzeniu gospodarzy (9:4), do ataku ruszyli goście ze Zgorzelca. W ostatnich minutach tej ćwiartki Turów zdobył 6 oczek przewagi. Śląsk nie radził sobie pod tablicami - aż 16 z 24 punktów w tej części wicemistrzowie Polski zdobyli spod kosza. Raziła również fatalna skuteczność - 6/21 z gry.

 

- Śląsk zawsze przeciw nam gra świetnie, tak było i tym razem. Bardzo cieszę się z wygranej, ale nie jestem zadowolony z gry w obronie moich graczy. Chociaż mam na treningach do dyspozycji wszystkich zawodników, nie gramy lepiej w defensywie. To się musi zmienić przed następnymi meczami - mówił po meczu Miodrag Rajković, trener PGE Turowa.

 

 

Początek kolejnych 10-ciu minut nie zwiastował niczego dobrego dla Wojskowych. Dzięki trzypunktowym rzutom gości, wynik w pewnym momencie wyglądał już  bardzo niekorzystnie - 20:30. Sygnał do ataku dał Kikowski - jego "trójki" , oraz punkty Johnsona i Skibniewskiego, pozwoliły nawiązać kontakt. Pomimo ciągle fatalnej skuteczności (13/39 drużyny z gry, "Skiba" - 2/8, Miller - 1/9), straty przed drugą połową wynosiły zaledwie 3 oczka.

 

- Włożyliśmy dużo serca w ten mecz, daliśmy z siebie wszystko, ale nie ustrzegliśmy się błędów. Turów zasłużył na zwycięstwo. Zdecydowanie lepiej czujemy się we własnej hali, przy swoich kibicach. Dziś jednak nie udało się wygrać - skomentował porażkę WKS-u, jego najlepszy strzelec, Paweł Kikowski.

 

Po akcji 2+1 Millera zaraz na początku 3. kwarty, Śląsk w końcu doprowadził do remisu. Niestety, zaraz potem zielono-czarni mieli swoją najdłuższa serię punktową w meczu. Z remisu błyskawicznie zrobiło się 9 punktów straty. Wciąż brakowało rzutów spod kosza, słabiej niż z Treflem grał Miller, pozostali wysocy nie byli w stanie dać drużynie tyle punktów ile amerykański center.

 

Na szczęście skuteczniej zaczęli grać zawodnicy obwodowi. Dwie "trójki" trafił Skibniewski, po jednej dołożyli Johnson i Kikowski. Przed ostatnią kwartą wynik ciągle był sprawa otwartą, Turów prowadził, ale tylko 63:67.

 

- Mozolnie budowaliśmy przewagę, którą rywale szybko odrabiali. To był typowo ofensywny mecz. Dwa razy z nimi przegraliśmy, ale w końcu udało się przełamać kompleks Śląska - szczerze powiedział po spotkaniu Filip Dylewicz, silny skrzydłowy zgorzelczan.

 

Koncertowa gra Kuliga i Prince'a (faulowanego w tym meczu aż 12- krotnie!) dała gościom aż 11 punktową przewagę na 6 i pół minuty do końca mogłoby się wydawać, że jest po meczu. Nie w derbach, nie w Orbicie i nie przeciwko Śląskowi. Gromki doping fanów dodał skrzydeł wrocławianom. Trafiać zaczął Miller, czwarty raz zza łuku trafił Skibniewski i już po kilku minutach strata wynosiła zaledwie 4 oczka. Dwie minuty przed końcem w dobrej sytuacji pod koszem znalazł się Sulima. Nie zdobył jednak punktów i zamiast -2,  szybko zrobiło się -6. Spod kosza spudłował w końcówce jeszcze Miller, sędzia odgwizdał przekroczenie linii końcowej przez Johnsona, gdy ten sunął po łatwe punkty z kontry i w ten sposób zwycięstwo coraz bardziej się oddalało. Skutecznie wykonywane przez graczy Turowa rzuty wolne w końcówce meczu pozbawiły Śląsk szans na triumf. 91:97.

 

- Mecz nie ułożył się tak, jak chcieliśmy. Graliśmy trochę "góra-dół", raz lepiej, raz gorzej, ale wracaliśmy z wynikiem. Gratuluję moim chłopakom walki. Mieliśmy złą defensywę, ale Turów był dla nas przeciwnikiem dużej klasy, wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Życie nie zna pustki - gramy dalej- analizował mecz Jerzy Chudeusz, szkoleniowiec Śląska.

 

23 punkty Kuliga, 21 Prince'a, 16 Taylora - gwiazdy Turowa nie zawiodły i poprowadziły drużynę do zwycięstwa. Do 10. zwycięstwa z rzędu. Śląsk w całych rozgrywkach zwyciężał... 9-cio krotnie. Czego zabrakło "Trójkolorowym"? Skuteczności, szerszej ławki (punkty zmienników - 23:50), asyst (12:19 na korzyść gości).

 

Śląsk stracił już szansą na awans do czołowej szóstki, lecz już 19 marca o godzinie 20:00 w hali Orbita zmierzy się z AZS-em Koszalin w niezwykle istotnym spotkaniu w perspektywie walki o play-offy. Play-offy, które - jak pokazały ostatnie mecze - nawet z siódmego czy ósmego miejsca - nie oznaczają dla tego zespołu pewnej porażki.

 

Bilety na ostatni bój w rundzie zasadniczej tego sezonu można nabywać na kupbilet.pl oraz w siedzibie Klubu przy ul. Mieszczańskiej 11.

Śląsk Wrocław - PGE Turów Zgorzelec 91:97 (18:24, 24:21, 29:30, 20:22)

Śląsk: Kikowski 19, Skibniewski 18, Miller 16, Johnson 13, Mroczek-Truskowski 8, Sulima 7, Hyży 6, Parzeński 2, Gabiński 2, Kulon 0.

 

PGE Turów: Kulig 23, Prince 21, M. Taylor 16, Dylewicz 12, T. Taylor 10, Jaramaz 5, Zigeranović 4, Stelmach 3, Chyliński 3, Krestinin 0, Karolak 0.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1125