Sport

Twierdza Wrocław trzyma się mocno. Śląsk - Lech 1:1

2014-11-02, Autor: Łukasz Maślanka
“Kolejorz” z Poznania długo oblegał Twierdzę Wrocław i udało mu się nawet częściowo wjechać do środka. Ale wrocławianie odparli atak rywala i wywalczyli remis. Śląsk Wrocław podzielił się punktami z Lechem Poznań, remisując 1:1.

Reklama

Tak dobrego meczu na Stadionie Wrocław nie rozegrano od dawna. Naprzeciw siebie stanęły dwa mocne, wyrównane zespoły. W pierwszej połowie na boisku znacznie lepiej prezentowali się piłkarze Lecha. Druga odsłona spotkania należała zaś do Śląska i wrocławianom udało się wywalczyć remis. I można bez wahania uznać, że to sprawiedliwy rezultat, z którego oba zespoły powinny być zadowolone, bo ten punkt kosztował ich mnóstwo sił oraz wysiłku.
Spotkanie rozpoczęło się wręcz idealnie dla poznańskiego Lecha. Ledwie wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, a goście już cieszyli się z prowadzenia. Szczęśliwym strzelcem był Darko Jevtić, który wjechał w pole karne Śląska jak w masło i pewnym uderzeniem pokonał Mariusza Pawełka. Gdzie w tej akcji byli wrocławscy obrońcy? Trudno powiedzieć. Krzątali się obok piłkarzy Lecha, ale bronili zbyt nonszalancko, by uchronić zespół od straty bramki. I stało się.
 
Nieco oszołomiony Śląsk w kolejnych minutach miał spore problemy, by skonstruować składną, groźną akcję. Piłkarze gości znacznie lepiej radzili sobie w środkowej strefie boiska, mocno naciskając na wrocławian, wymuszając straty piłki i często wyprowadzali groźne kontrataki. Szczęśliwie dla gospodarzy, żadna z tych akcji nie zakończyła się kolejnym golem dla Lecha, ale kilka razy powiało grozą. Śląsk odpowiedział dopiero w 18. minucie. Wtedy idealnym dośrodkowaniem w pole karne popisał się Dudu, ale Flavio Paixao w sobie tylko znany sposób stając oko w oko z bramkarzem Lecha Maciejem Gostomskim zmarnował wyśmienitą okazję.
 
Poznaniacy chcieli szybko pójść za ciosem, korzystając z niepewnej gry obrońców Śląska. Ale groźne strzały JevticiaDawida Kownackiego mijały słupek wrocławskiej bramki. Śląsk zaś z trudem próbował rozmontować defensywny mur rywala, ale momentami wyglądało to na próby przelania wody z morza do szklanki. Z takim mozołem toczyły się wrocławskie akcje. A gdy już zrobiło się groźniej pod bramką Lecha, znów zawiódł Flavio Paixao. Powtórzył zresztą schemat z pierwszej zmarnowanej przez siebie sytuacji. Podawał Dudu, Flavio uderzał tym razem “główką”, a Gostomski efektownie obronił ten strzał.
 
Początek drugiej połowy nie przyniósł przełomowych zmian w sytuacji na boisku. Śląsk nadal pracowicie dłubał w poznańskim murze obronnym, a Lech tylko czekał na błąd rywala, by groźnie go skontrować. W 62. minucie goście mogli podwyższyć prowadzenie. Znów bohaterem akcji był Jevtić, który wpadł rozpędzony w pole karne Śląska i pewnie widział już piłkę w bramce. Ale na przeszkodzie stanął mu Mariusz Pawełek, który podbił futbolówkę, ta zatańczyła jeszcze na poprzeczce i wyszła poza boisko. A trener Lecha Maciej Skorża musiał zachodzić w głowę, co jeszcze muszą zrobić jego podopieczni, by strzelić gola.
 
Dla Śląska przełomowa okazała się zaś 66. minuta. Wtedy na boisku pojawił się Krzysztof Ostrowski, który zmienił Roberta Picha. Ta zmiana okazała się być strzałem w dziesiątkę. Bo “Ostry” rozpoczął akcję, która przyniosła Śląskowi wyrównującego gola. W 70. minucie obsłużył dobrym podaniem Flavio Paixao. Strzał Portugalczyka “zgasili” obrońcy Lecha, ale po ich interwencji piłka spadła prosto pod nogi Mateusza Machaja. I ten nie zmarnował szansy, wyrównując wynik meczu.
 
Chwilę później Ostrowski sam mógł się cieszyć z gola. Po jego potężnym strzale zza pola karnego piłka huknęła o poprzeczkę bramki Lecha. Poznaniacy widząc, że Śląsk nabiera rozpędu, zwarli szyki w obronie i zaczęli grać ostrzej. Wrocławianie mieli spory problem, by przedrzeć się przez obronę Lecha. Bo piłkarze gości nie stronili od takich chwytów, jak szarpanie za koszulkę czy zapaśnicze chwyty w pasie. Śląsk też szanował korzystny, ciężko wypracowany wynik i nie wypracował sobie już kolejnych sytuacji strzeleckich. I mecz skończył się podziałem punktów.
To był mecz, w którym oba zespoły pokazały charakter. Na boisku sporo było męskiej walki, a Śląsk na dodatek pokazał duży hart ducha, bo wygrzebał się z niekorzystnej sytuacji przy twardej grze rywali. Warto też dodać, że był to już piętnasty z rzędu mecz Śląska bez porażki na własnym stadionie.
 
Śląsk Wrocław - Lech Poznań 1:1 (0:1)
Bramki: Machaj (70.) - Jevtić (2.).
 
Śląsk Wrocław: Pawełek - Zieliński, Celeban, Hołota, Dudu - Flavio, Hateley, Danielewicz (59. Droppa), Mila, Pich (66. Ostrowski) - Machaj (83. Dankowski).
Lech Poznań: Gostomski - Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Henriquez - Pawłowski (86. Formella), Linetty, Trałka, Jevtić (71. Lovrencsics), Kownacki - Hamalainen (77. Sadajew).
 
Żółte kartki: Pawełek, Dudu - Trałka, Kędziora, Henriquez.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
 
Widzów: ok. 23 tys
Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1202