Wiadomości

Tygrys zagryzł opiekuna we wrocławskim zoo. Jest wyrok w sprawie!

2018-04-18, Autor: Bartosz Senderek

W środę sąd uniewinnił Stanisława U. – kierownika sekcji ptaków i ssaków drapieżnych wrocławskiego zoo, który był oskarżony o niedopełnienie obowiązków, w wyniku czego w 2015 roku doszło do śmiertelnego pogryzienia jednego z pracowników ogrodu przez tygrysa. Zdaniem sądu obecność kierownika w pobliżu wypadku nie miała wpływu na przebieg zdarzenia.

Reklama

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło we wrześniu 2015 roku. Pracownik wrocławskiego zoo Ryszard P. został oddelegowany do wykonania prac porządkowych na wybiegu tygrysa sumatrzańskiego. Gdy wszedł na wybieg, okazało się, że krata, która miała oddzielać zwierze od pracownika, jest otwarta. W wyniku tego niedopatrzenia doszło do ataku tygrysa, który rozszarpał 57-letni pracownika.

W listopadzie przed Sądem Rejonowym dla Wrocławia-Śródmieście w charakterze oskarżonego stanął Stanisław U., który kierował sekcją zwierząt drapieżnych. W środę sąd orzekł, że kierownik nie ponosi winy za śmierć opiekuna.

Sędzia Anna Kochan w uzasadnieniu wyroku podkreślała, że w okresie, gdy doszło do wypadku, w procedurach BHP wrocławskiego zoo panował bałagan. W instrukcjach podpisanych przez pracowników nie było mowy m.in. o asyście, która miała być stosowana przez pracowników i zalecana przez przełożonych, na której niedotrzymanie powoływał się oskarżyciel.

– W tej sprawie mamy de facto jedną instrukcję BHP podpisaną przez pokrzywdzonego i oskarżonego. To jest ta, w której nie ma mowy o asekuracji i asyście. Z zeznań świadków i wyjaśnień oskarżonego wynika jednak, że o asyście i asekuracji (pracownicy) wiedzieli i stosowali ją i robili to dla zwiększenia własnego bezpieczeństwa. Był to zatem element bezpiecznego zachowywania się w dziale zwierząt drapieżnych. Niedookreślonym polem są słowa asysta i asekuracja, bo zoo nie wydało żadnej instrukcji, należało zatem przyjąć, że chodziło o towarzystwo i pomoc drugiej osoby. Nie ma jednak żadnych regulacji dotyczących tego, jak to powinno konkretnie wyglądać – wyjaśniała sędzia Kochan, która uznała, że opinia biegłego w tej sprawie była błędna, ponieważ nie opierała się na obowiązujących przepisach BHP.

Zdaniem sądu oskarżony przy wybiegu tygrysów znalazł się przypadkiem (przechodził obok, idąc na konferencję, która odbywała się na terenie ogrodu) i jego obecność lub jej brak nie miała wpływu na całe zdarzenie.

Dodatkowo sąd zauważył, że pokrzywdzony pełnił funkcję brygadzisty i miał prawo rozdzielać pracę pracowników. – Jeżeli nie przydzielił sobie nikogo do asysty – o ile stosował tego rodzaju zalecania – to popełnił pewien błąd. Albo z asysty już skorzystał, o czym oskarżony nie mógł wiedzieć, ani się domyślać, ponieważ widział wtedy już oddalających się z tego miejsca innych pracowników – argumentowała sędzia.

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.