Ulica Świdnicka umiera

Świdnicka to jedna z ważniejszych ulic Wrocławia. Łączy południową część miasta z Rynkiem. Niegdyś była miejscem tętniącym handlem, dzisiaj pustoszeje i pełni funkcję łącznika.
Na odcinku Świdnickiej od przejścia podziemnego do samego rynku od jakiegoś czasu mieszkańców i turystów straszą opustoszałe lokale.
- Szkoda, że z tak ładnej ulicy zrobił się tunel przelotowy z Rynku w stronę południa miasta – narzeka Ania, studentka administracji na Uniwersytecie Wrocławskim. Jak dodaje ludzie nie zauważają tego, że Świdnicka to jedna z piękniejszych ulic, na której można byłoby przysiąść na kawie. - Brakuje mi takich miejsc, wszystkie knajpki są w rynku – dodaje.



Jak się okazuje, aż trzy z tych lokali użytkowych należą do Gminy Wrocław. Od Izabeli Czuban, rzeczniczki Zarządu Zasobu Komunalnego, dowiedzieliśmy się, że jeden z tych lokali znalazł już najemcę w przetargu (Świdnicka 4a-6), chociaż Gmina nie podpisała z nim jeszcze umowy. Dwa pozostałe lokale dopiero czekają na potencjalnych najemców, w sierpniu odbędzie się przetarg na lokal przy Świdnickiej 2, a wkrótce Gmina ogłosi przetarg na lokal 6a/8/8a.
- Lokalami przy Świdnickiej interesowało się Biuro Parlamentu Europejskiego, dlatego ogłaszanie przetargów było chwilowo wstrzymane – tłumaczy Czuban. Gmina nie zastrzega jednak, jaki rodzaj usług może być świadczony w lokalach, trudno więc powiedzieć, czy Świdnicka zapełni się letnimi ogródkami.

Zofia Spólnicka, na co dzień mieszkanka Lądka Zdroju, od lat przyjeżdża w wakacje do Wrocławia. - Uwielbiam spacerować po Starym Mieście, pamiętam jak zmieniały się uliczki w okolicach rynku, bardzo podoba mi się odnowiona Świdnicka, są ławki, drzewka, można na chwilę przysiąść – mówi.
Młodzi mieszkańcy miasta twierdzą jednak, że sama ulica, mimo że jest ładna, nie zachęca do zatrzymania się i spędzenia chwili przy kawie. Obecnie na Świdnickiej działają tylko trzy ogródki letnie: KFC, Coffee Heaven i Palm Cafe.

Bo przecież to, że ulica jest ładna, nie świadczy o tym, że ma charakter. Problem zauważa Beata Urbanowicz, miejski plastyk:
- Zabrakło ciążenia na Świdnickiej. Oławska jest zatłoczona, bo istnieje ciążenie w stronę węzła, jakim jest plac Dominikański i Galeria. Dodaje, że na Świdnickiej też istnieje ciekawa oferta, chociażby w postaci Renomy, czy Arkad Wrocławskich. - Jeśli po drodze znajdą się punkty pośrednie, w postaci sklepów i mniejszych kafejek, to sytuacja się zmieni. One nawet już po części istnieją, ale chwilo zrobiła się taka sytuacja, że są mniej uczęszczane. Gdy skończymy obiekty przypisane promenadzie staromiejskiej, zrobi się tłoczniej – mówi Urbanowicz.

Co ciekawe, miasta zastanawia się również, czy nie przywrócić przejścia naziemnego ulicą Świdnicką, żeby nie wymuszać na pieszych schodzenia w dół. W ten sposób ma zostać przywrócona oś ulicy. - Będzie to zachęcać do pójścia dalej, rozbudowuje się Opera, Forum Muzyki, między nimi ma stanąć hotel, więc jest po co iść w tamtą stronę – tłumaczy Beata Urbanowicz dodając, że intencją miasta jest zapełnienie ulicy lokalami gastronomicznymi i usługowymi, które ożywią ruch. - Myślimy też poważnie o zmianie charakteru ulicy Kazimierza Wielkiego na bardziej miejski, mniej przelotowy – dodaje.

Pytani o ten pomysł kierowcy, obawiają się, że spowoduje to większe korki na Kazimierza Wielkiego. Cieszy się za to Ania, studentka administracji: - Nie lubię tego przejścia, to męczące i niekomfortowe schodzić w dół i wchodzić na górę. Pomysł na razie jest w fazie planowania i nie wiadomo, kiedy dokładnie zostanie zrealizowany.