Sport

W pierwszej połowie świetni, ale w drugiej… . Koszykarski Śląsk przegrał w Świętej Wojnie we Wrocławiu

2021-10-03, Autor: Bartosz Królikowski

Gdyby wrocławianie zagrali w drugiej połowie choć w miarę tak dobrze jak w pierwszej, to potoczyłoby się to inaczej. Ale niestety dwie ostatnie kwarty zawalili. Koszykarze Śląska Wrocław roztrwonili bardzo wysoką przewagę i ostatecznie przegrali w Świętej Wojnie z Anwilem Włocławek 74:80. To już ich czwarta porażka w sezonie.

Reklama

Święta Wojna. Największa, najbardziej ikoniczna rywalizacja między dwoma klubami w polskiej koszykówce. Śląsk Wrocław i Anwil Włocławek przez ostatnie 20 lat rozegrały mnóstwo kapitalnych spotkań, obfitujących w niesamowite momenty, emocje oraz historie. Ich starcia zawsze elektryzują, niezależnie czy grają w fazie zasadniczej czy w play-off i o co walczą w tabeli. Święta Wojna jest wielkim wydarzeniem sama w sobie.

Koszykarze Śląska zdołali już podnieść się po bardzo kiepskim początku sezonu, gdy zanotowali 3 porażki z rzędu. Najpierw odkuli się w Hali Orbita wygrywając z Astorią Bydgoszcz, a potem na wyjeździe z Asseco Arką Gdynia. Nie pokazali w nich jeszcze optymalnie wysokiej formy, ale złapali oddech po słabiutkim starcie i zapewnili nieco spokoju. Jednak w starciu z Anwilem musieli wznieść się na jeszcze wyższy poziom. Ich odwieczni rywale sezon rozpoczęli znakomicie. Odnieśli 4 zwycięstwa w 4 spotkaniach, pokonując m.in. zarówno mistrza (BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski), jak i wicemistrza Polski (Zastal Zielona Góra). Bez wątpienia mieli ochotę na ogranie całego kompletu zeszłorocznych medalistów, więc WKS czekało w Hali Orbita duże wyzwanie.

Wyzwanie które krótko przed meczem stało się jeszcze większe. W ciągu tygodnia bowiem zespół trenera Mijovicia dopadły kłopoty z kontuzjami. Już w Gdyni przeciwko Arce brakowało Justina Bibbsa, a przed Świętą Wojną do listy nieobecnych dołączyli bardzo ważni Ivan Ramljak oraz Jakub Karolak. Czarnogórski szkoleniowiec WKS-u miał przez to na ławce prawie samych mało doświadczonych graczy i niezbyt duże pole manewru.

Niemniej od początku spotkania zupełnie nie było widać, aby w wrocławianie byli tutaj dość mocno osłabieni. WKS wszedł mecz ze sporym animuszem, od początku mocno naciskając na gości. To przyniosło świetne efekty zwłaszcza w defensywie, bo zdobywanie punktów szło Anwilowi w pierwszej kwarcie jak krew z nosa. Wyglądało to mniej więcej tak, jakby na każdy celny rzut drużyny w Włocławka, przypadały dwa celne Śląska, który rządził zwłaszcza pod koszem. Znakomicie radzili sobie Aleksander Dziewa oraz Cyril Langevine.

Ten drugi zaś absolutnie dzielił i rządził na boisku w kwarcie nr 2. Center Śląska wykorzystywał każdą lukę jaką pod własnym koszem zostawiali włocławianie. Na dodatek znakomicie zbierał piłki, miał na koncie już 10 zbiórek. Do tego jeszcze doszła świetna skuteczność Kodiego Justice’a, który już trzy trójki trafił przez te pierwsze 20 minut. Anwil zaś nie miał zbytnio pomysłu na szczelną defensywę Śląska. Goście często gubili piłkę albo byli nieskuteczni i wszelkie zbiórki uniemożliwiał im wszędobylski Langevine. Śląsk w efekcie zakończył znakomitą pierwszą połowę prowadząc aż 44:29.

Po powrocie na parkiet WKS zaliczył nieco słabszą kwartę od dwóch poprzednich. Przede wszystkim w ofensywie, bo 12 pkt w 10 minut to słaby wynik. Wynikało to przede wszystkim z bardziej aktywnej oraz agresywnej obrony Anwilu, który skutecznie odpychał wrocławian od kosza. To powodowało z kolei rzuty z trudniejszych pozycji, a to zaś nie pozostało bez wpływu na skuteczność. Widać było też nieco brak doświadczonych opcji na ławce, bowiem dość słabe spotkanie grał Łukasz Kolenda, ale trener Mijović poza wprowadzeniem młodego Kacpra Gordona nie miał za bardzo jak dać mu odpocząć. Goście zniwelowali część strat, a Śląsk przed decydującą kwartą prowadził 56:47.

W niej niestety wszystko szło źle. Bardzo słabo od samego początku kwarty grali wrocławianie jeśli chodzi o skuteczność. Tak jak w pierwszej połowie spotkania WKS regularnie rozrywał defensywę Anwilu i przedostawał się pod kosz, tak w drugiej praktycznie tego nie było. Na dodatek w defensywie również gra się posypała, a goście odrabiali straty ekspresowo, grając niesamowicie wręcz skutecznie. Prowadził Śląsk w tym meczu nawet siedemnastoma punktami, a tu kilka minut przed końcem włocławianie prowadzili 70:64. Nadzieję na ostateczne wyrwanie wygranej dał Łukasz Kolenda, który w czwartej kwarcie trafił aż 3 trójki. Ale w samej końcówce Anwil znakomicie się obronił. Kluczem było wymuszanie fauli, których Śląsk już po 4 minutach miał na koncie aż 4. WKS tą Świętą Wojnę przegrał 74:80.

Znakomita pierwsza połowa i fatalna druga. Praktycznie dwie różne drużyny zobaczyliśmy dziś jeśli chodzi o Śląsk. Wszystko to co znakomicie funkcjonowało przed dwie pierwsze kwarty, kompletnie popsuło się w dwóch kolejnych. Anwil wyciągnął wnioski i w kluczowych momentach grał po prostu po mistrzowsku, tak w defensywie, jak ofensywie. WKS-owi zaś brakowało pomysłu, skuteczności oraz także już ewidentnie sił. Przez urazy trener Mijović nie miał wielu opcji, z pewnością nie reagował na coraz słabszą grę podopiecznych jak powinien. Jednak na krótką ławkę nie można zwalić całej winy. Wrocławianie zawalili drugą połowę, szczególnie czwartą kwartę, roztrwonili bardzo dużą przewagę i przegrali w Świętej Wojnie w Hali Orbita.

Porażka w tak prestiżowym meczu boli mocno. Szansę na rehabilitację, Śląsk będzie miał w sobotę 9 października gdy o 18:00 zagra na wyjeździe z beniaminkiem, Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk.

WKS Śląsk Wrocław – Anwil Włocławek 74:80 (20:13, 24:16, 12:18, 18:33)

Śląsk: Kolenda 12, Kanter 15, Justice 17, Langevine 20, Jovanović 6 oraz Gordon 0, Dziewa 9, Gabiński 0, Tomczak 0, Zagórski 0, Sitnik 0, Leńczuk 3

Trener: Petar Mijović

Anwil: Dykes 8, Łączyński 8, Bigby-Williams 11, Petrasek 17, Bell 15 oraz Olesinski 0, Mathews 17, Kowalczyk 2, Komenda 0, Bojanowski 2, Szewczyk 0, Woroniecki 0

Trener: Przemysław Frasunkiewicz

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8254