Sport

W Śląsku Wrocław alarm wyje jak szalony. Czy Andrej Urlep już w starciu z Kingiem zacznie jego wyłączanie?

2021-10-14, Autor: Bartosz Królikowski

O ile na początku sezonu była to ostrzegawcza czerwona lampka, tak teraz mamy już alarm na całego. Koszykarski Śląsk fatalnie rozpoczął sezon. Petar Mijović, trener na kilka lat, okazał się pomyłką i trenerem na kilka, ale meczów. Władze klubu ściągnęły więc do drużyny człowieka specjalizującego się w gaszeniu nawet największych pożarów. Andrej Urlep znów jest we Wrocławiu. Impulsywny Słoweniec powrócił do miejsca, w którym poznała go Polska w trudnym momencie i z niewielką ilością czasu na zmiany, bowiem już w czwartek WKS czeka wyjazdowe starcie z Kingiem Szczecin.

Reklama

Przed sezonem wszystko na papierze wyglądało bardzo obiecująco. Śląsk dokonał ciekawych wzmocnień zarówno zagranicznych (czołowy center ligi szwedzkiej Cyril Langevine, czy bardzo dobry strzelec Justin Bibbs), jak i polskich (reprezentanci Polski Łukasz Kolenda oraz Jakub Karolak). Trzon zespołu pozostał nienaruszony, ponieważ w klubie zostali Ivan Ramljak, Strahinja Jovanović, czy Aleksander Dziewa. Na dodatek nowy trener, Petar Mijović, wyglądał na człowieka bardzo dobrego do ambitnych zadań, z mocnymi zespołami i grą w Europie w CV. Czysto teoretycznie zatem WKS był dobrze przygotowany na piekielnie wymagający sezon ligowy oraz grę w prestiżowym EuroCup.

Wrocławianie wygrali nawet oba mecze na próbie generalnej jaką był Memoriał Adama Wójcika. Widać było niedociągnięcia, ale można było wyjść z założenia, że nie od razu Rzym zbudowano i ta drużyna będzie rosnąć wraz z czasem.

Niestety dziś wiemy już doskonale, że te niezłe wyniki sparingowe to była cisza przed burzą. A fakt że WKS dwa pierwsze mecze rozegrał kolejno z wicemistrzem i mistrzem Polski, w dodatku na wyjeździe, to było najgorsze co mogło im się trafić. Ale nie dlatego że przegrali. Tylko właśnie z uwagi na fakt z kim grali, bowiem te porażki można było usprawiedliwiać klasą rywala. Ot po prostu dwa najtrudniejsze na papierze mecze, trafiły się na dzień dobry.

Jednak z każdym kolejnym meczem, problemy WKS-u stawały się coraz większe, zamiast coraz mniejsze. Na dodatek przypałętały się kontuzje ważnych graczy (Justin Bibbs zerwał Achillesa i już nie zagra, a Śląsk szuka mu zastępcy), bowiem jak wiadomo, jak nie urok, to przemarsz wojsk. Mimo to, urazy stanowiły tylko część większego problemu. Wrocławianom udało się wyszarpać dwa zwycięstwa z Asseco Arką Gdynia oraz Astorią Bydgoszcz, ale no właśnie. Wyszarpać to właściwe słowo, bo niczego rewolucyjnego żaden z tych meczów nie wprowadził.

Trudno tak właściwie stwierdzić jaką koszykówkę chciał zaproponować trener Petar Mijović. WKS nie błyszczał praktycznie pod żadnym kątem, czy to statystycznym, czy po prostu wizualnym. Jeśli chodzi o ofensywę, to wrocławianie średnio zdobywali tylko 76,6 pkt na mecz, co jest jak dotąd trzecim najgorszym wynikiem w lidze. Zresztą tylko raz przekroczyli granicę 80 pkt. Defensywnie też słabiutko. Jedynie Asseco Arka nie rzuciła im co najmniej 80 pkt. Brakowało stałych liderów. Tu błysnął Jovanović, tam Langevine, tam Kanter, ale nikt na stałe. Najlepszą średnią punktową na mecz na Kodi Justice i to jest równo 12 pkt, czyli mało jak na najlepszego w zespole.

Same wybory personalne również mogły wydawać się nietypowe. Jakub Karolak, w zeszłym sezonie jeden z najlepszych w Legii Warszawa, znalazł się na drugim planie. Podobnie zresztą jak Aleksander Dziewa, który ostatnio rozkręcał się po problemach zdrowotnych z początku sezonu. Niemalże kompletnie poza grą znalazł się Szymon Tomczak (łącznie tylko… 2 minuty), a szans nawet minutowych mało dostawał Kacper Gordon. Mijović przychodził z łatką trenera, u którego młodzież potrafi zrobić krok do przodu. Tu nie było tego widać.

Co jednak martwić mogło najbardziej, to regularny brak planu B. Śląsk nie potrafił szybko reagować na sytuację w której zaczynało iść nieco gorzej. Niemal w każdym meczu mieli mnóstwo przestojów w grze, a nawet jak szło im dobrze, to zdarzały się fatalne kwarty, jak choćby czwarta z Anwilem Włocławek. Ich ostatni mecz, przegrany 79:89 z Czarnymi Słupsk, pokazał jak na dłoni, że Śląsk nie jest obecnie drużyną w formie na czołówkę ligi i to nawet szeroką. Beniaminek ligi, w świetnej formie ale jednak, był od nich lepszy wielowymiarowo i doszczętnie. Idealna klamra do fatalnej opowieści, jaką była praca trenera Mijovicia we Wrocławiu. Ani gry, ani wyników, ani atmosfery, ani większych nadziei na odmianę losu. Szkoleniowiec który podpisał kontrakt na 3 lata, wytrwał 7 spotkań. Pomyłka wielka jak Sky Tower, ale w sporcie bywa i tak. Sztuką jest z kolei poradzić sobie z jej konsekwencjami.

Tu do akcji wkracza człowiek-legenda. Trener którego zdjęcie oraz osiągnięcia wiszą w Hali Kosynierka, a ci którzy je tam wieszali, nie mogli podejrzewać, że to nie koniec tej historii. Andrej Urlep is back. „Gargamel”, „El Furioso” powraca, by ugasić pożar i poprowadzić ten zespół w europejskich pucharach. Człowiek który gdy po raz pierwszy obejmował Śląsk Wrocław, to takiego Kacpra Gordona chociażby nie było nawet na świecie. Cztery tytuły mistrza Polski jako szkoleniowiec WKS-u, jeden jako trener Anwilu Włocławek. To on zdobył z wrocławianami brąz w 2007 roku, który przez 14 lat pozostawał ostatnim krążkiem klubu w jego historii.

Przed Słoweńcem wielkie wyzwanie, aby pozbierać na pewno podłamaną ostatnimi wydarzeniami drużynę. Nadać jej wreszcie jakiś styl, coś na czym będzie można budować. Konkretną wizję. Pytanie tylko, czy Urlep wciąż jest odpowiednią do tego osobą. W Polsce nie pracował od przeszło 3 lat, a z Zastalem (wówczas Stelmetem) Zielona Góra żegnał się w kontrowersyjnych okolicznościach, bowiem odszedł po… pierwszym meczu o brązowy medal sezonu 2017/18 w kiepskich relacjach z szatnią. Potem na Litwie, a ostatnio w Taljandii, gdzie przerwała mu pandemia Covid-19.

Pytanie jest więc ile jest jeszcze UrlepaUrlepie. To że jest odpowiednim kandydatem na zażegnanie kryzysu wydaje się jasne. To swoją dyscypliną, żelaznymi zasadami i twardą ręką powinien zrobić skutecznie. Pytanie tylko, co będzie dalej? Czy jest szkoleniowcem, którego metody dziś sprawdzą się na dłuższą metę? Przede wszystkim Słoweniec musi pozbierać ten zespół mentalnie, bo to nie jest tak, że WKS nagle stał się zespołem z dolnych rejonów tabeli. Potencjał cały czas sięga czołówki, choć dziura po Bibbsie z pewnością musi zostać załatana, bo bez strzelca wiele się nie zdziała. Niemniej z tym samolotem wreszcie musi polecieć pilot, którym Mijović się nie okazał.

Na początek starcie w Szczecinie z Kingiem. Zespół z zachodniopomorskiego podobnie jak Śląsk, również jest już po zmianie trenera. Tylko że tam uznali, że Rolandas Jarutis nie jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu już po dwóch meczach. Do myślenia szczecinianom dał szalony mecz z HydroTruckiem Radom, który rzucił im aż 112 pkt. Po jego zwolnieniu, King wygrał w Lublinie, przegrał z Zastalem oraz Stalą Ostrów Wlkp., a w ostatnim meczu, już pod wodzą nowego trenera Arkadiusza Miłoszewskiego, mimo wielu osłabień (kontuzje) pokonali 81:71 Astorię Bydgoszcz. Będziemy mieli zatem starcie dwóch efektów nowej miotły.

Nie ma co oczekiwać, że Śląsk przejdzie jakąś rewolucyjną przemianę w grze. W 3 dni jakie miał trener Urlep na przygotowanie zespołu do tego meczu, to i największy geniusz nie zdążyłby zmodernizować gry nie wiadomo jak. Ale najpierw trzeba zacząć od mentalu, a to już Słoweniec zmienić mógł, bo jak wiadomo, u niego nie ma zmiłuj. Marchewka nie zadziałała, to przybył kij.

Czy to wystarczy do zwycięstwa z Kingiem, przekonamy się w czwartek 14 października o 19:30 w Netto Arenie w Szczecinie. Transmisja online na EmocjeTV.

Czy ponowne zatrudnienie Andreja Urlepa w Śląsku to dobry pomysł?





Oddanych głosów: 301

Sport we Wrocławiu i jego przedstawiciele. Sprawdź, ile wiesz [QUIZ]

Sport we Wrocławiu i jego przedstawiciele. Sprawdź, ile wiesz [QUIZ]

Wrocław to bez cienia wątpliwości miasto zasłużone dla polskiego sportu. Sukcesy drużynowe, znakomici sportowcy indywidualni, wielkie wydarzenia.  Czas zatem, aby sprawdzić ile wiemy o sportowej historii stolicy Dolnego Śląska, a także jego najlepszych przedstawicielach

Rozwiąż quiz

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1111