Sport

Walczyli do końca, ale odpadli. Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 3:1

2012-03-21, Autor: Łukasz Maślanka
Taki Śląsk Wrocław kibice chcieliby oglądać w każdym meczu. Zespół trenera Oresta Lenczyka walczył z pasją o awans do półfinału Pucharu Polski z Arką Gdynia do ostatnich minut. Wrocławianie wygrali 3:1, ale nie odrobili strat z pierwszego starcia w tym dwumeczu, wygranego przez gdynian 2:0. Kluczowa okazała się bramka strzelona przez Arkę we Wrocławiu. I to zespół znad Bałtyku powalczy o trofeum.

Reklama

To był gorący piłkarski wieczór we Wrocławiu. Na nowym Stadionie Miejskim tak emocjonującego spotkania jeszcze nie było. Śląsk walczył o awans do półfinału Pucharu Polski do ostatnich minut. Przez większą część drugiej połowy wydawało się, że prowadzącym 2:1 wrocławianom nie uda się już strzelić więcej bramek. Ale w 90. minucie gry pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Sebastian Mila. Wtedy serca kibiców zapłonęły żywymi emocjami, że może jeszcze jeden raz i jednak uda się wywalczyć ten upragniony awans do półfinału Pucharu Polski. Ale po kolei...

Trener Orest Lenczyk na rewanżowy mecz z Arką Gdynia posłał w bój tę samą jednastkę, która w niedzielę pewnie pokonała Cracovię 3:0. Śląsk musiał odrabiać straty, bo w Gdyni przegrał 0:2. Wrocławianie stanęli przed trudnym zadaniem i eksperymenty w składzie raczej nie przyniosłyby wiele dobrego. Śląsk zaczął to spotkanie z impetem. Przez pierwszy kwadrans gry gdynianie przy piłce byli łącznie być może przez minutę, może nieco dłużej, bo na boisku Śląsk niepodzielnie dzielił i rządził. Pachniało golem dla wrocławian i faktycznie, bramka padła. Tyle, że dla Arki. W 15. minucie obrońcom Śląska urwał się Tomasz Jarzębowski, wpadł w pole karne i pewnie pokonał Mariana Kelemena.

Odpowiedź piłkarzy Śląska była piorunująca. Kilkanaście sekund po golu dla Arki, świetnym podaniem popisał się Tadeusz Socha, a Sebastian Mila mocnym strzałem pokonał bramkarza Arki i doprowadził do remisu. Wrocławscy piłkarze poszli za ciosem i kolejnego gola strzelili dziesięć minut później. Po kolejnym dobrym podaniu Sochy, obrona ekipy z Gdyni kompletnie się pogubiła, a z prezentu rywala ochoczo skorzystał Cristian Diaz. Argentyńczyk po chwili mógł się pokusić o jeszcze jednego gola, ale tym razem jego strzał zablokował Marcin Radzewicz. Do przerwy więcej goli już nie padło, ale patrząc na grę Śląska, można było wierzyć, że awans dla wrocławian jest na wyciągnięcie ręki. Choć jasne było, że broniąca zaliczki z pierwszego meczu Arka tanio skóry nie sprzeda i Śląsk wygraną będzie musiał solidnie wybiegać.

I faktycznie, w drugiej połowie środowego meczu Śląsk miał już bardziej pod górkę. Piłkarze Arki zdążyli odczuć na własnej skórze, że wrocławianie są dobrze dysponowani i próba nieco odważniejszej gry w ataku może skończyć się tak, że piłka po raz kolejny zatrzepocze w ich bramce. Dlatego grali uważniej, pokusili się też o kilka groźnych ataków. I przy odrobinie szczęścia mogli doprowadzić do remisu. Ale strzały RadzewiczaPiotra Kuklisa nie znalazły drogi do bramki strzeżonej przez Mariana Kelemena. Później Arka skupiła się na grze defensywnej, szukając okazji do przeprowadzenia kontrataku. Śląsk zaś naciskał coraz mocniej i nie dał bramkarzowi Arki Maciejowi Szladze zbyt wielu okazji, by się rozluźnić. Jego refleks solidnie przetestował zwłaszcza Cristian Diaz, który po dośrodkowaniu Łukasza Gikiewicza popisał się lisim sprytem i mógł strzelać niemal z linii bramkowej, ale nie sięgnął piłki. Groźnie uderzał też Piotr Celeban, ale trafił tylko w boczną siatkę.

Im bliżej było końca meczu, tym mocniej Śląsk bił w gdyński mur. Ten jednak skruszyć się długo nie chciał. Najsilniejszym kowalem okazał się w końcu Sebastian Mila. W 90. minucie kapitan Śląska ładnie przymierzył z rzutu wolnego i nie dał Maciejowi Szladze najmniejszych szans na skuteczną obronę. To był dla zespołu trenera Oresta Lenczyka sygnał do frontalnego ataku. Zepchnięta do głębokiej defensywy Arka nie patyczkowała się jednak zbytnio i gdy tylko mogła, wysyłała piłkę byle dalej od własnego pola karnego. I Śląsk, mimo ogromnej waleczności i ataków wręcz na hurra, czwartej bramki strzelić nie zdołał. A to oznaczało, że drzwi do półfinału Pucharu Polski otworzyły się przed zespołem Arki Gdynia.

Śląsk zagrał ambitnie, z determinacją, walczył do ostatniej minuty, a przede wszystkim pokazał niezły futbol. Strat z Gdyni odrobić nie zdołał, a po golu dla Arki było jasne, że wrocławianie oprócz dobrej gry potrzebować będą sporo szczęścia. Wrocławianie Arkę ścigali, ale ostatecznie nie doścignęli. Zostawili jednak po sobie świetne wrażenie i jeśli podobną formę prezentować będą w T-Mobile Ekstraklasie, to powinni bez większych kłopotów odkuć się za fatalne wiosenne występy.

Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 3:1 (2:1)
Bramki: Mila (15., 90.), Cristian Diaz (25.) - Jarzębowski (15.)

Śląsk: Kelemen - Socha (76. Ł.Gikiewicz), Celeban, Pietrasiak, Pawelec (73. Mraz) - Sobota, Kaźmierczak, Dudek, Mila, Sobota - Cristian Diaz (81. Voskamp).
Arka: Szlaga - Krajanowski, Jarun, Benevente, Radzewicz - J. Kowalski (86. Mazurkiewicz), Pruchnik, Jarzębowski, Kuklis (85. Niedziela), Tomasik - Nwagou (31. Kasperkiewicz).

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).
Żółte kartki: Cristian Diaz, Madej - Krajanowski, Pruchnk, Radzewicz, Kuklis, Kasperkiewicz.
Czerwona kartka: Pruchnik (86. - za drugą żółtą).
Widzów: ok. 22 tys.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (6):
  • ~Arur 2012-03-21
    21:18:53

    0 0

    I tak Śląsk najlepszy jest! Gdyńskie śledzie tylko się bronili a akcji było tyle że Śląsk powinien delikatnie wygrać 5:1

  • ~ja 2012-03-21
    21:53:11

    0 0

    tylko Arka,kiepscy mieli szczescie w Gdyni powinno być 5:0 dla ARKI

  • ~kiepski 2012-03-21
    22:08:29

    0 0

    Słaba drużyna, Arka jest lige niżej na 7 miejscu. To porażka i nieporadność przegrać 2 :0 a u siebie nie wkopać 3 bramek. Patałachy, cienkie bolki. Co innego kibice, dla nich to możliwość świetnej zabawy. A ci z boiska to żenada. Nie potrafili ograć słabiaka. Żadnych akcji, żadnego pomysłu, porażka a nie drużyna. W każdej rywalizacji przegrywają. Szkoda kasy na ich gwiazdowanie. I ten stadion jak brudna szmata z plażą zamiast murawy. Nic dziwnego, że Solorz nie chce dawać kasy, to żaden zaszczyt mieć taką drużynę. To zmarnowane pieniądze, im się nie chce grać.

  • ~ŁM 2012-03-21
    22:21:12

    0 0

    Komentujący o nicku @Kiepski chyba oglądał inny mecz, może zamiast Śląsk - Arka to była jakaś kiepska gra w okręgówce? Bo o ile dobrze kojarzę, to wynik meczu to 3:1 dla Śląska.

  • ~havranek 2012-03-21
    22:23:36

    0 0

    Widzów ok. 22 tys. Warszawa miała swój Stadion Dziesięciolecia a my będziemy mieli to samo u siebie. Za duży stadion, za mało widzów, w dłuższej perspektywie nawet najbardziej rozrzutna władza nie będzie w stanie tego utrzymać. Sprzedać stadion póki jeszcze czas, bo za 5 lat nikt tego nie weźmie nawet za darmo, a koszty będą tylko rosły.

  • ~do havranek 2012-03-22
    09:04:54

    0 0

    widać że o piłce wiesz tyle ile przeczytasz w gw, mecz w środku tygodnia, z kiepskim przeciwnikiem, w rozgrywkach które nie są priorytetowe dla klubu, a stadion w połowie zapełniony? I to ma być porażka?

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8476