Wiadomości

We Wrocławiu ginie najwięcej rowerzystów w kraju. Gorzej tylko w powiecie łukowskim

2013-04-02, Autor: Jakub Nowotarski, Radek Lesisz*
W ostatnim czasie Komenda Główna Policji przekazała rowerzystom dane o zdarzeniach drogowych z udziałem rowerzystów w 2012 roku. Niestety, Wrocław wypada w nich negatywnie. Liczby wskazują na konieczność szybkich i zdecydowanych działań na rzecz realnej poprawy bezpieczeństwa i odwrócenia negatywnych trendów.

Reklama

Po raz kolejny wyraźnie wzrosła liczba zdarzeń - w ubiegłym roku policja odnotowała ich 447. Rowerzyści byli lekko ranni 141 razy i ciężko ranni 30 razy. Najbardziej smutnym i niepokojącym faktem jest jednak liczba ofiar śmiertelnych. W 2012 roku na drogach Wrocławia zginęło 7 rowerzystów, więc tyle samo co przez 5 lat w okresie 2007-2011!

Wynik za ubiegły rok daje nam drugie miejsce w rankingu na najniebezpieczniejszy powiatów w kraju - gorzej było tylko w powiecie łukowskim, gdzie śmierć poniosło 10 rowerzystów. Posiadane dane nie dają podstaw do jednoznacznego określenia przyczyny tego wzrostu.

Najcięższe wypadki wymagają wnikliwej analizy na podstawie szczegółowych informacji – znacznie dokładniejszych od tych, które dostarcza policyjny system SEWIK. Analizy takie są standardowo przeprowadzane w krajach o wysokim bezpieczeństwie ruchu i pozwalają na właściwe działania zapobiegawcze.


Liczba zdarzeń w 2012 była rekordowa i w stosunku do roku poprzedniego wzrosła o 24%. Odpowiada to najprawdopodobniej, wnioskując z badań sekcji rowerowej, wzrostowi ruchu rowerowego. Niezwykle niepokojące są liczby rannych oraz zabitych, które również są najwyższe w historii.

Wartą odnotowania jest pewna zmiana jeśli chodzi o sprawców zdarzeń. W roku 2012 rowerzyści byli współsprawcami lub sprawcami w 38% zdarzeń, co stanowi wyraźny spadek w stosunku do lat 2007-2011 (48%). Wbrew powszechnym poglądom, kierowcy powodują zdarzenia częściej - w 2012 było to 55% wobec 42% w latach 2007-2011. Wskazuje to na potrzebę uczulania kierowców na rowerzystów (a nie na odwrót!).

Wrocław ma tę przewagę nad większością polskich miast, że co prawda jedynie punktowo, lecz mierzy od paru lat ruch rowerowy. Dzięki pętlom indukcyjnym na Świdnickiej i Ruskiej, wiemy jakie jest tam natężenie ruchu rowerowego przez cały rok i możemy przyrównać je do występujących zdarzeń. Z wykresów wynika wyraźnie, że liczba zdarzeń jest proporcjonalna do natężenia ruchu rowerowego.

Niestety, jest to fakt negatywny, ponieważ, jak pokazują doświadczenia krajów o rozwiniętej kulturze rowerowej, wraz ze wzrostem ruchu rowerowego, powinno rosnąć bezpieczeństwo rowerzystów. We Wrocławiu zaś stosunek liczby zdarzeń do liczby rowerzystów utrzymuje się na tym samym poziomie, więc poziom bezpieczeństwa pozostaje stały, a powinien rosnąć.

Wzrost bezpieczeństwa wraz ze wzrostem ruchu rowerowego w krajach zachodnich prawdopodobnie wynika z faktu, że wraz ze wzrostem liczby rowerzystów idą inwestycje w infrastrukturę rowerową, uspokajanie ruchu i dotkliwe kary dla kierowców łąmiących przepisy. We Wrocławiu takich wyraźnych zmian nie widać - miasto wciąż jest nieprzygotowane do rosnącego lawinowo ruchu rowerowego, a inwestycje rowerowe, o których tak głośno w mediach, to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Policja zaś, jak na ironię, w roku rekordowej liczby rowerzystów zabitych na jezdniach, rozpoczęła walkę z nimi na chodnikach (co zwiększa bezpieczeństwo rowerzystów tylko poprzez zniechęcenie ich do jazdy rowerem).

Konieczne jest zatem jak najszybsze połączenie tras rowerowych w spójny system, tak aby rowerzyści mogli poruszać się w bezpiecznej dla siebie przestrzeni. W obliczu ofiar nie ma innego wyjścia jak tylko zwiększyć budżet rowerowy, nawet jeszcze bardziej niż to miało miejsce w roku obecnym (jak to już wielokrotnie postulowaliśmy). Policja zaś powinna przewartościować swoje dotychczasowe podejście do kwestii bezpieczeństwa ruchu i wziąć się wreszcie rzetelnie za eliminację śmiertelnego zagrożenia ze strony kierowców.

Więcej informacji na temat zdarzeń drogowych z udziałem rowerzystów we Wrocławiu znajdziecie tutaj. Wszystko o życiu i problemach miłośników dwóch kółek w naszym mieście również znajdziecie na tej stronie.


*autorzy są członkami Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (10):
  • ~b23 2013-04-02
    17:56:59

    0 0

    Codziennie jade ul. Krakowska gdzie jest pas dla rowerow mimo to nie ma dnia abym nie czul zagrozenia ze strony kierowcow samochodow, co chwile ktos z impetem wjezdza na moj pas, nie wspomne o zaparkowanych autach na pasie dla rowerow.
    KIEDY ZACZNIEMY RESPEKTOWAC PRAWO?

  • ~Ania 2013-04-02
    19:31:46

    0 0

    @b23, chyba niestety nigdy.

    W sezonie od wiosny do późnej jesieni jeżdzę wyłącznie rowerem i to, co widzę na drogach to horror. Wymuszanie pierwszeństwa jest nagminne, nie mówiac o pieszych na ścieżkach rowerowych. Zastanawia mnie też nienawiść i chamski stosunek do rowerzystów :( zawsze i wszędzie jesteśmy winni.

  • ~Karpik 2013-04-02
    22:03:59

    0 0

    ta sieć ścieżek to kpina.
    Od miesiąca próbuje znaleźć jakiś normalny dojazd Bema->Strzegomski i nic nie ma.
    Zostają chodniki albo bardzo przyjazne rowerzystom - Kazimierza Wielkiego albo Mikołaja...

  • ~adi 2013-04-02
    22:32:11

    0 0

    "We Wrocławiu ginie najwięcej rowerzystów w kraju. Gorzej tylko w powiecie łukowskim " - ja zauważyłem jedną zależność , a mianowicie im więcej się daje przywilejów rowerzystom , tym więcej ich ginie . Przypadek ? Sądzę że nie :)

  • ~ 2013-04-03
    06:26:35

    0 0

    A ja dalej nie rozumiem po co inwestować w coś co jest wykorzystywane przez pół roku. A przez następne pół rowerzyści jeżdżą autami lub komunikacją miejską w którą znowu trzeba inwestować.. Jednym słowem każdy rowerzysta kosztuje miasto dwa razy. Niech więc płaci dwa razy wyższe podatki.

  • ~rs 2013-04-03
    06:56:13

    0 0

    We Wrocławiu jest więcej wypadków samochodowych niż Pipidówce małej na podkarpaciu.. dlatego, że u nas kierowcy nie potrafią jeździć czy dlatego, ze większa liczba aut to większe prawdopodobieństwo wypadku? Poza tym rowerzyście nie znają przepisów i stąd wypadki. Pomijam oczywiście promil kierowców, którzy nie przestrzegają PORD i nie ustępuja pierwszeństwa rowerzystom na prawo-skręcie co nie zmienia faktu, ze jak idę na piechotę i mam pierwszeństwo przed autobusem to nie wpierdzielam sie pod niego tylko upewniam się, ze mnie widzi i się zatrzyma.

  • ~Okazjonalny rower 2013-04-03
    11:27:15

    0 0

    No tak. Gdy pół roku temu po odwiezieniu dziecka do szkoły jechałem pustym szerokim chodnikiem, jako że na ulicy Kołłątaja pas z prawej strony skręca w prawo, a ja chciałem prosto, to policja i straż miejska mnie dorwała. Wyrok sądowy : z 400 złotych (sic). Odwołałem się oczywiście, czekam na trzecią rozprawę, bo chcę ten durny przepis zmienić. Na pustym (!) chodniku nikomu nie przeszkadzam, a samochody mnie nie rozjadą.

    Może jakiś ochotnik prawnik-rowerzysta wśród czytaczy? :) Mail: ryszard małpa terra kropka es.

  • ~ 2013-04-03
    11:33:40

    0 0

    chodnik jest dla pieszych. Rowerem mozna jeździć po nim w okreslonych sytuacjach i basta. Kolejny przykład rowerzysty znającego przepisy

  • ~aviator 2013-04-03
    15:32:39

    0 0

    Oj chciałbym zobaczyć we Wrocławiu "dotkliwe kary dla kierowców łąmiących przepisy". Jeżdżąc po Wrocławiu odnoszę wrażenie, że 80% kierowców ma je w głębokim poważaniu (wybierając jedynie te, które w danym momencie im wydają się stosowne). Stąd wypadki. Zdecydowanie potrzeba więcej fotoradarów, w szczególności rejestrujących przejazdy na czerwonym świetle; interwencji policji w przypadku parkowania na drogach dla rowerów (przykładowo na Kazimierza Wielkiego częściej widzi się samochód na światłach awaryjnych stojący na drodze dla rowerów niż możliwość przejazdu przez nią). Może taniej będzie wyegzekwować wszystkie prawa ruchu drogowego, niż budować infrasturkturę tylko pozornie poprawiającej bezpieczeństwo, skoro nie można z niej skorzystać.

  • ~deszcz 2013-04-04
    12:12:39

    0 0

    Polska to barbarzyński kraj bez kultury i szacunku.. wiec czego oczekiwać na drodze. Bardzo wielu ludzi to zwierzęta, nie patrzą-działają na oślep w dzikim amoku pośpiechu. a auto to wciąż dla wielu jakby przynależność do wyższej kasty a nie środek transportu.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.