Wiceminister gospodarki zapowiada pomoc dla pracowników zwalnianych z FagorMastercook

Jak już wielokrotnie donosiliśmy, wciąż ważą się losy fabryki FagorMastercook. Wrocławski zakład chce kupić niemiecki koncern BSH, ale sfinalizowanie transakcji blokuje od dłuższego czasu syndyk masy upadłościowej. Sędzia wyznaczył niedawno nowy termin zawarcia umowy na 3 lutego.

 

Obecnie we wrocławskiej fabryce pracuje ponad 800 osób. W czerwcu 2014 roku - na zlecenie algierskiej firmy Cevital - ponownie ruszyła tam produkcja. Kontrakt jest ważny do końca pierwszego kwartału bieżącego roku. Później wszyscy zatrudnieni w FagorMastercook stracą pracę, bo co prawda BSH obiecuje zatrudnienie kilkuset osób, ale dopiero po gruntowej modernizacji zakładu.

 

Z pomocą zwalnianym pracownikom przyjdzie Ministerstwo Gospodarki. W poniedziałek w siedzibie Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik spotkała się z Barbarą Kaśnikowską - prezes Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej "Invest-Park" i prezesem ARAWU-u Dariuszem Ostrowskim, a także ze związkowcami.

 

 

Po spotkaniu zapowiedziano, że zwalniani pracownicy będą mogli - do czasu ponownego uruchomienia produkcji - znaleźć pracę w innych firmach działających na terenie WSSE "Invest-Park", a w ministerstwie pracy znajdą się też pieniądze na przekwalifikowanie załogi FagorMastercook.

 

Wśród firm, które planują zwiększać zatrudnienie pojawiają się m.in. 3M, Wabco czy GKN Driveline.

 

- Wiemy, że jest zapotrzebowanie na pracowników. Będziemy mieli teraz pełne informacje, kto o jakich kwalifikacjach jest zwalniany i będziemy jak najszybszą drogą pośredniczyć w ich zatrudnieniu. Szczególnie będziemy się starać, żeby to były geograficznie bliskie tym osobom zakłady, żeby nie było dodatkowych trudności z dojazdem - mówiła w poniedziałek Ilona Antoniszyn-Klik.

 

Wiceminister gospodarki przyznała, że upadłość FagorMastercook jest najtrudniejszą upadłością transgraniczną, z jaką mieliśmy w naszym kraju do czynienia.

 

Podkreślała jednak, że choć BSH deklaruje zatrudnienie co najmniej 300 osób, to doświadczenie z innych polskich zakładów tej firmy pokazuje, że najprawdopodobniej liczba pracowników będzie znacznie większa.