Wielki rewanż na Olimpijskim. Panthers Wrocław chcą wyrównać rachunki

Pogodzenie się z porażką nigdy nie jest łatwe. Ale pogodzenie się z niezwykle minimalną przegraną, to zadanie szczególnie trudne. A takiemu wyzwaniu Panthers Wrocław musieli w ostatnich tygodniach podołać aż dwa razy. Zarówno Hamburg Sea Devils (23:26), jak i Cologne Centurions (31:33), dosłownie wydzierały im zwycięstwo w ostatnich kwartach. W przypadku drużyny z Kolonii były to wręcz absolutnie ostatnie momenty meczu. Tydzień przerwy od rywalizacji przyszedł zatem dla nich w bardzo odpowiednim momencie, by odpocząć nieco od dalekich wyjazdów i ciągłej rywalizacji.

- Część graczy mogła wyjechać, chociaż na kilka dni z Wrocławia i odświeżyć głowy, a jak wiemy, to właśnie koncentracja była jedną z przyczyn naszych wcześniejszych porażek. W poprzednim meczu kontuzję odniósł Szymon Adamczyk i on na pewno nie zagra na Stadionie Olimpijskim, ale za to do dyspozycji trenerów wrócą Wiktor Zięba, Rafał Rogaczewski, Daniel Tarnawski i Przemysław Lewszyk, którzy nie grali w Kolonii, więc całościowo skład będzie na pewno mocniejszy – powiedział prezes klubu, Michał Latoś.

Czas ten bardzo dobrze wykorzystały władze klubu. Wrocławski klub wykorzystał ostatnie dni okienka transferowego, by wzmocnić drużynę. Do Panthers Wrocław dołączyli Kavontae Turpin z amerykańskiej uczelni TCU, występujący jako skrzydłowy lub biegacz oraz szwedzki defensive back William James. On z kolei za oceanem reprezentował barwy uniwersytetu North Dakota. Z zespołem zaś z powodów zdrowotnych pożegnał się Mark Herndon. Na więcej ruchów nie było już czasu, więc ten skład który Panthers mają teraz, reprezentować ich będzie do końca sezonu.

W swoim najbliższym starciu Pantery poszukają dwóch rzeczy: przełamania oraz rewanżu. To pierwsze da im ponownie korzystny bilans zwycięstw i porażek, który obecnie wynosi 3:3 (2-gie miejsce w Division North i ex aequo 3-cie w całej lidze). To drugie jest spowodowane tym, że to właśnie Frankfurt Galaxy zafundowali wrocławianom pierwszą przegraną w sezonie. Niemiecki zespół defensywnie „zamordował” zespół z Wrocławia, pozwalając im zdobyć tylko 13 pkt w całym meczu. Sami nie popisali się jakąś wspaniałą ofensywą, ale 22 pkt w takich okolicznościach w pełni im wystarczyły. Panthers będą jednak musieli szczególnie uważać na rozgrywającego Jakeba Sullivana, który oprócz posyłania diablo dokładnych podań, sam umie zdobywać punkty.

- W ostatnich meczach świetnie zaprezentował się skrzydłowy Anthony Mahoungou, więc na pewno nasza obrona będzie zwracała na niego uwagę. Niezmiennie też motorem napędowym ofensywy Galaxy jest rozgrywający Jakeb Sullivan, który nie tylko świetnie podaje, ale sam też potrafi zdobywać jardy w kluczowych sytuacjach, co pokazał w ostatnim meczu ligi. Zatrzymanie go będzie jednym z kluczy do zwycięstwa. W wielu spotkaniach o zwycięstwie Galaxy decydowała formacja defensywna, której nie można pozwolić wejść za szybko w rytm, ponieważ jako kolektyw są bardzo mocni – ocenił rywali Michał Latoś.

Mecz Panthers Wrocław – Frankfurt Galaxy odbędzie się w niedzielę 15 sierpnia o 15:00 na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Kibice Panter oprócz samego meczu, będą mogli liczyć na szereg atrakcji. Ich strefa otwarta będzie przed Stadionem już od 13:00, a tam strefa cateringowa, food trucki, pokazy cheerleaderek, dmuchańce, czy zabawy dla dzieci z maskotką klubu Miaurycym. Do tego konkursy z nagrodami od sponsorów klubu.