Kultura

Wierszem w ISIS. Prześladowany Irakijczyk stawia pierwsze kroki we Wrocławiu [WYWIAD]

2017-08-01, Autor: Marta Gołębiowska

Umar Abdul-Nasser przyjechał do Wrocławia z Iraku w ramach programu ICORN (Międzynarodowa Sieć Miast Schronienia Pisarzy). Nasze miasto po Krakowie jest drugim w Polsce, które dołączyło do tej akcji. 32-latni Umar jest poetą, muzykiem i pisarzem. W Iraku walczył z terroryzmem poprzez swoją twórczość. Groziły mu za to więzienie, a nawet śmierć. Udało mu się wyjechać, by w Polsce publikować wszystko, na co ma ochotę, bez strachu przed konsekwencjami.


Reklama

Artysta spędzi we Wrocławiu dwa lata. Program ICORN zapewnia mu mieszkanie, utrzymanie umożliwiające pracę twórczą, lekcje polskiego, pomoc opiekuna merytorycznego i możliwość prezentowania swoich dzieł we Wrocławiu. Pierwsze spotkanie z Umarem, połączone z pokazem jego filmu, jest wstępnie zaplanowane na październik.

Rozmawialiśmy z nim po jego przyjeździe do Wrocławia i spotkaniu z prezydentem Rafałem Dutkiewiczem, w klubie Proza w Przejściu Garncarskim, przy Wrocławskim Domu Literatury, który koordynuje jego pobyt w Polsce.

Marta Gołębiowska: Pierwsze wrażenie we Wrocławiu?

Umar Abdul-Nasser: Uderzyło mnie piękno tego miasta. Ostatnio dużo czytam o II wojnie światowej, oglądam filmy na ten temat. To niesamowite, jak Wrocław został odbudowany po zniszczeniach. Sam przyjazd tutaj jest dla mnie bardzo emocjonujący i inspirujący.

Co było tak niewygodnego w Twojej twórczości, że musiałeś wyjechać z Iraku do Polski, by tu tworzyć bez ograniczeń?

Głównym problemem jest Daesh (pejoratywne określenie Państwa Islamskiego – przyp. red.) i jego ograniczanie wolności Irakijczyków, także mieszkańców Mosulu, z którego ostatecznie musiałem uciec do Bagdadu. Tam opublikowałem mój film "Więzień z Mosulu".
W Mosulu każdy, kto mówi lub pisze o miłości, wolności, człowieczeństwie, współpracy czy pokoju, jest dla nich wrogiem. Od kilku lat są tam akceptowalne wyłącznie rozmowy o zabijaniu i śmierci. Daesh zaczął od niszczenia instytucji kultury i pomników. Niektóre z ich sprzedał. W Mosulu nie wolno być też dziennikarzem. Dla Daesh przedstawiciele mediów to agenci, których trzeba zabijać. Nie jest to powszechna wiedza, a ja chcę o tym mówić głośno.

Ryzykując więzienie i życie.

Owszem. "Więzień z Mosulu" jest moim najodważniejszym dziełem, który otwarcie krytykuje ISIS. Opowiada o mężczyźnie, który próbuje ocalić historię Mosulu, obronić miasto przed Daesh. Oni o tym wiedzą, szukają go, aż w końcu wtrącają do więzienia. On ucieka do Bagdadu.
Tworzyłem ten film przez pół roku w wielkim sekrecie. Nagrywałem wideo na ulicach miasta, co jest absolutnie zakazane. Robiłem zdjęcia budynków, które następnie stawały się więzieniami. Ważną jego częścią są recytowane w akompaniamencie muzyki wiersze. Gdy film powstawał, dwóch moich sąsiadów należało do Daesh. Ostatecznie opublikowałem go, przebywając poza Mosulem. Wszystko to było bardzo ryzykowne. W każdej chwili mogli zapukać do moich drzwi.

Czy Twoją twórczość można odczytywać jako prowokację? Ukrywałeś się, przeprowadzałeś, ale z drugiej strony publikowałeś teksty i wideo na Facebooku. Masz tam oficjalny profil.

Moje zachowanie może się wydawać szalone, ale moja sztuka to ostatni bastion mojej wolności. Czuję także, że robię to dla mojego kraju, miasta, ludzi, którzy tam żyją.

A co chcesz stworzyć we Wrocławiu?

Mam mnóstwo gotowych tekstów, które chcę tu zaprezentować. Tu czuję przestrzeń, wolność słowa, której tam tak mi brakowało. Jestem bardzo szczęśliwy, że mam szansę poznać waszą kulturę, literaturę. Nie mam wątpliwości, że będzie to dla mnie nowa inspiracja.

Czy czujesz się tu mile widziany? Ludzie przyjmują Cię z serdecznością? Z lektury niektórych wypowiedzi na forach internetowych wynika, że część osób nie rozumie, skąd się wziąłeś i co tu robisz. Najwięcej uwagi poświęcają temu, czy Twój pobyt we Wrocławiu jest finansowany z ich podatków.

Zakwalifikowanie mnie do programu ICORN i opieka, jaką roztoczył nade mną Wrocławski Dom Literatury, są najlepszymi dowodami na to, że ludzie mnie znają i cenią moją walkę z represjami. Mieszkam tu od niedawna, ale jak na razie spotykam się z bardzo miłym przyjęciem. Ludzie, których dopiero poznaję, reagują na mnie pozytywnie. Jestem dobrej myśli.

Twoja rodzina została w Iraku. Czy są bezpieczni?

Tak, jestem w stałym kontakcie z moim młodszym rodzeństwem. Siostra i brat mieszkają w Mosulu i w Bagdadzie. Jeśli ktoś się nie wychyla, nie naraża Daesh, raczej nic mu nie grozi. Rodzina cieszy się, że przyjechałem do Polski i mogę tu swobodnie pracować.

Jesteś wierzący?

Moja sztuka jest uniwersalna. Osobiście nie jestem przywiązany do żadnej konkretnej religii, nie mam w zwyczaju o tym mówić, nie pytam o to ludzi. Jestem otwarty na wszystkie wyznania, mam wśród przyjaciół m. in. chrześcijan i chasydów.
Moim zdaniem religia nie definiuje człowieka, jest prywatną sprawą wierzących. Najmocniej wierzę w człowieczeństwo, w ludzkość. To jest mój przekaz dla świata.

W Polsce funkcjonuje stereotyp mieszkańców Bliskiego Wschodu. Polacy przypisują im identyczne poglądy, jedną religię. Jak się z tym czujesz?

Jestem tu między innymi po to, by ten stereotyp przełamać. Myślę, że ludzie, którzy boją się tego, co nowe i obce, zmienią zdanie, gdy mnie poznają. Gdy zacznę prezentować swoją twórczość we Wrocławiu, dowiedzą się, kim jestem i co chcę powiedzieć światu. Zapraszam na otwarte spotkania ze mną.

Zobacz galerię

Czy to, że Wrocław przyjmuje represjonowanych artystów, jest pięknym gestem?




Oddanych głosów: 96

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 7

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1666