Kultura

Wirtuoz klawesynu poprowadzi w niedzielę koncert wrocławskiej orkiestry

2015-01-08, Autor: ck
Filharmonia Wrocławska zaprasza na niedzielny koncert Wrocławskiej Orkiestry Barokowej pod batutą Fabia Bonizzoniego. Oratorium San Casimiro, Re di Polonia (czyli Święty Kazimierz, Król Polski) włoskiego kompozytora barokowego – Alessandra Scarlattiego powstało na zamówienie królowej Marii Kazimiery Sobieskiej, wdowy po królu Janie III Sobieskim. Scarlatti interesował się kulturą polską, był nadwornym klawesynistą Marii Kazimiery.

Reklama

Dzieło opowiada o walce z pokusami, którą zwycięsko toczy młody królewicz. Oratorium Scarlattiego wykonane przez Wrocławską Orkiestrę Barokową przypadnie do gustu wszystkim ceniącym sobie niezwykłe brzmienie instrumentów dawnych.

 

- W San Casimiro re di Polonia zainteresowała mnie historia monarchy, który został świętym. Królowie raczej kojarzą się z podbojami, bitwami, (nad)używaniem władzy – opowiada Fabio Bonizzoni, który poprowadzi koncert Wrocławskiej Orkiestry Barokowej, 11 stycznia, o godzinie 18, w Filharmonii Wrocławskiej.

 

 

- Joanna Michalska: Od szóstego roku życia chciał pan grać na organach. To duży instrument dla małego dziecka.

- Fabio Bonizzoni: Pamiętam dokładnie, miałem pięć lat, byłem w kościele z rodzicami i organista zaczął grać Bacha. Gdy wyszliśmy z nabożeństwa, powiedziałem, że chcę uczyć się grać na organach od zaraz. Jednak musiałem poczekać jeszcze rok, żeby jako sześciolatek pójść do szkoły.

 

- Ale nie zaczął pan od organów?

- Nie, dzieci najpierw uczą się fortepianu. Miałem dwanaście lub trzynaście lat, kiedy wreszcie pozwolono mi zasiąść do uprawnionego instrumentu – to było dla mnie wielkie święto! Potem przez jakiś czas sam pracowałem jako organista w kościele. Niezmiennie po dziś dzień dźwięk organów robi na mnie wielkie wrażenie. W końcu wybrał pan klawesyn. Z czasem przekonałem się, że najbardziej pociąga mnie muzyka barokowa, a najważniejszym instrumentem klawiszowym baroku był klawesyn. Teraz staram się zachowywać równowagę między dyrygowaniem a występami solowymi na klawesynie.

 

- Jest pan właścicielem bardzo pięknego, zdobionego instrumentu, jak go pan znalazł?

- Poszukiwałem klawesynu, którego dźwięk najlepiej współbrzmiałby z moim wnętrzem. Grałem w życiu na wielu instrumentach, każdy ma inną barwę, w końcu usłyszałem tę „moją”. Zamówiłem klawesyn u Holendra, Willema Kroesbergena.

 

- Co zainteresowało pana w rzadko wykonywanym oratorium San Casimiro re di Polonia?

- Historia monarchy, który został świętym. Królowie raczej kojarzą się z podbojami, bitwami, (nad)używaniem władzy. I na początku oratorium Regio Fasto, czyli Królewski Przepych, oraz Amor Profano, czyli Ziemska Miłość, próbują przeciągnąć Kazimierza na swoją stronę. On jednak stawia opór i troszczy się o duszę, myśli o życiu wiecznym. Muzycznie to oratorium spośród podobnych dzieł Scarlattiego wyróżnia dwustrofowa budowa arii. Słuchacze mają więcej czasu, by oswoić się z melodią. Jak zawsze u Scarlattiego linia melodyczna śpiewaków jest klarowna, tym czasem popatrzmy choćby na linię skrzypiec – wydaje się pozbawiona logiki. Dopiero gdy wszystkie instrumenty grają razem ta wyrafinowana orkiestracja nabiera sensu.

 

- Myśli pan, że dominujące w San Casimiro… przesłanie moralne jest ciekawe dla współczesnego człowieka?

- Bohaterowie są personifikacjami wartości – Umiltà (Pokora), Castità (Czystość) – to nie są pojęcia obecne w codziennych rozmowach. W czasach kryzysu moralności, którego teraz doświadczamy, powinno się wykonywać więcej oratoriów takich jak San Casimiro… czy Il trionfo del tempo e del disinganno Händla – dzieł o głębokim przesłaniu, które zmuszają do refleksji nad czymś więcej niż doczesność.

 

- Będzie pan dyrygować również XII Concerto grosso mało znanego kompozytora, Georga Muffata. Co ciekawego znajdziemy w tym utworze?

- Muffat rzeczywiście nie jest popularny. Sporo czasu poświęciłem Corellemu, twórcy wzorcowych concerti grossi, który też pojawi się w programie. Muffat inspiruje się Włochem, ale dodaje elementy stylu francuskiego i indywidualne, dość dziwne. Efekt jest bardzo ciekawy i porównanie dwóch concerti grossi – włoskiego i niemieckiego – na pewno zainteresuje publiczność.

 

- Wyszukiwanie mniej popularnych twórców to droga dla artystów zajmujących się muzyką dawną? Wykonawstwo historycznie poinformowane to już nie rewolucja, zadomowiło się w salach koncertowych i w konserwatoriach. Jakie zadania stoją teraz przed artystami takimi jak pan?

- Powiedziałbym, że rewolucja wykonawstwa historycznego dokonała wielkich podbojów – wywalczyliśmy właśnie miejsce w salach koncertowych i na uczelniach. Z jednej strony powinniśmy wyszukiwać mniej znanych kompozytorów. Jestem przekonany, że odnośnie dawnej muzyki wciąż więcej nie wiemy, niż wiemy. Z drugiej strony myślę, że teraz miłośnicy twórczości sprzed wieków skupią się – bardziej niż na odkryciach – na pogłębianiu wiedzy. Na przykład jeszcze wiele musimy zrekonstruować, jeśli chodzi o budowę instrumentów.

 

- Nie ma pan wrażenia, że niektóre orkiestry albo profesorowie z wydziałów muzyki dawnej zachowują się, jakby wszystko już było wiadomo?

- To ogólnoludzka tendencja do nabierania pewności, która przynosi spokój. Jednak w sztuce warto mieć mniej pewności, a więcej ciekawości.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1273