Sport

WKS na fali wznoszącej. Śląsk wysoko wygrywa w Radomiu!

2020-11-03, Autor: Bartosz Królikowski

Zwycięstwo pewne, efektowne i z błyskiem od młodych. Koszykarski Śląsk Wrocław potwierdził świetną dyspozycję, nie dając na wyjeździe szans HydroTruckowi Radom, pewnie zwyciężając 87:67. Dla wrocławian do drugi z rzędu wyjazdowy triumf w lidze.

Reklama

Koszykarski Śląsk wyjazdem do Radomia kontynuował swoją serię meczów w delegacji, gdyż było to już trzecie pod rząd takie spotkanie wrocławian. Jednak poprzedni mecz był dla WKS-u bardzo udany, gdyż jako pierwsi w tym sezonie pokonali oni GTK Gliwice na ich parkiecie i to pomimo bardzo ograniczonej rotacji. Trener Vidin ma aktualnie mniej więcej siedmiu jakkolwiek doświadczonych zawodników w składzie, a kontuzjowani są Maksymilian Zagórski oraz Garrett Nevels. W przypadku tego drugiego wiemy już, że na boisko powróci najpewniej dopiero w 2021 roku. Mimo tych osłabień, Śląsk pokazał spory potencjał w Gliwicach, a zwłaszcza w ofensywie, rzucając GTK aż 91 punktów. Było to możliwe dzięki znakomitej formie choćby Strahinji Jovanovicia, który w ostatnich spotkaniach jest liderem drużyny i to pełną gębą. Dlatego mimo niesprzyjających okoliczności, kibice Śląska mogli oczekiwać na kolejne zwycięstwo, zwłaszcza że HydroTruck Radom na 9 dotychczasowych meczów przegrał aż 7 razy z czego 4 u siebie.

Pomimo iż to Śląsk był faworytem, radomianie nie zamierzali tanio sprzedać skóry. WKS dobrze rozpoczął, głównie dzięki kilku udanym akcjom oraz co za tym idzie celnym rzutom Aleksandra Dziewy. Gospodarze jednak nie pozwalali im zbytnio odskoczyć. Mowa była o przewadze bardziej 3-5 punktów niż kilkunastu. Śląskowi do powiększenia różnicy potrzebne by były trójki, ale podobnie jak kilka dni wcześniej w Gliwicach, zawodnicy Olivera Vidina mieli sporo do poprawy na tym polu. W całej pierwszej kwarcie nie trafili ani jednej. Nie przeszkodziło im to jednak aby triumfować w niej 18:15.

W początkowej fazie drugiej kwarty „starszyzna” Śląska złapała małą zawieszkę w zdobywaniu punktów, więc za ofensywę wzięli się młodzi. Kacper Gordon odczarował niemoc całego zespołu jeśli chodzi o trójki, a Kacper Marchewka zdobył z rzutu wolnego swój pierwszy punkt w Energa Basket Lidze. Kilka minut musiało minąć zanim reszta zespołu dołączyła do młodzieży, ale koniec końców się przebudzili, choć mieli szczęście, że trafianie do kosza szło HydroTruckowi jak krew z nosa i radomianie niespecjalnie potrafili korzystać z momentów niemocy wrocławian. A tych w drugiej kwarcie trochę było. Gdy Strahinja Jovanović wreszcie się przebudził trafiając trójkę, Śląsk prowadził już jedenastoma punktami, ale WKS przespał nieco końcówkę i ostatecznie do przerwy prowadził 37:32.

Po powrocie z szatni zawodnicy z Wrocławia zaczęli stopniowo zwiększać swoją wizualną oraz punktową przewagę nad HydroTruckiem. Prym w zespole Olivera Vidina zaczęli wieść Strahinja Jovanović oraz Elijah Stewart, którzy byli jak dotąd nieco w cieniu. To oni zbierali, rozgrywali i umieszczali piłkę w koszu. Trener WKS-u mógł być również zadowolony z postawy zespołu w defensywie, gdyż swoją dobrą grą obronną koszykarze Śląska sprawiali, że gospodarze mieli sporo przestojów w punktowaniu. W trzeciej kwarcie przez ponad 4 minuty nie potrafili oddać celnego rzutu, co wrocławianie skwapliwie wykorzystali. Dużą rolę odegrał w tym Aleksander Dziewa, który trafił dwie trójki z rzędu, a takową od siebie dorzucił również Ivan Ramljak. Znakomitą w wykonaniu Śląska kwartę podsumował celnymi wolnymi Gordon, a wrocławianie prowadzili w Radomiu już 62:45.

Zdarzało się w tym sezonie tak, że WKS miał sporą przewagę, mecz zasadniczo pod kontrolą, aż nagle przychodził niespodziewany kryzys i wrocławianie trwonili całą przewagę. Otóż nie tym razem. Śląsk nie miał zamiaru rozgrywać kolejnego thrillera, a HydroTruck nie bardzo miał pomysł jak do takowego doprowadzić. Zresztą nawet jeśli radomianom coś tam się w głowach rodziło, Śląsk dwoma trójkami na dzień dobry w czwartej kwarcie pokazał im, że co to to na pewno nie. Później wrocławianie robili to, co robili zasadniczo przez cały mecz. Grali skutecznie w ofensywie i pewnie w defensywie. Swoje „pięć minut” miał nawet Kacper Marchewka, który do punktu wywalczonego wcześniej, dorzucił kolejne pięć. Zaraz po tym zresztą inny Kacper – Gordon, pokazał że on nie będzie gorszy i dorzucił kolejne kilka od siebie, dobijając do pierwszej w karierze punktowej dwucyfrówki w Energa Basket Lidze. Jakby gospodarzom było mało bycia rozszarpywanym przez młodzież, to na koniec dobił ich też nieco starszy od wymienionej wyżej dwójki, ale wciąż niezbyt doświadczony Szymon Tomczak, ustalając wynik meczu na 87:67 dla Śląska.

Liderzy zrobili swoje, młodzież się pobawiła, wysokie zwycięstwo zostało zgarnięte. Czego chcieć więcej? Śląsk potwierdził że koronawirus zamiast ich osłabić, to co najwyżej wkurzył, bo trzeba przyznać, iż po przerwie imponują formą. Aż szkoda że nie udało się minimalnie w Lublinie bo taki hattrick zwycięstw wyjazdowych i to na niełatwych terenach, byłby sprawą piękną. Ale na dwa triumfy z rzędu nikt wybrzydzać nie zamierza. Analizując bardziej szczegółowo, Śląsk znów znakomicie potrafił wywalczyć rzuty wolne oraz świetnie je egzekwować. Dziś tylko ten element dał im 20 punktów. Punktowo wyróżnił się Aleksander Dziewa (21 pkt), który przede wszystkim zdobywał je w ważnych momentach, ale cały podstawowy skład wywalczył sobie dzisiaj nieco odpoczynku, bo tak jak w Gliwicach oraz Lublinie trzeba było do samego końca walić z najcięższych dział, tak dzisiaj w ostatniej kwarcie trener Vidin mógł bez stresu puścić młodych do boju. A wśród nich wyróżnienie dla Kacprów – Gordona i Marchewki. Pierwszy z premierową dwucyfrówką w EBL, a drugi ogólnie z debiutanckimi punktami. Talenty są, trzeba oszlifować i spokojnie można budować nań przyszłość.

Skoro mowa o przyszłości, Śląsk znów odpoczywał długo nie będzie, lecz tym razem starczy nieco tych wycieczek krajoznawczych. Czas na domówkę. Już w piątek 6 listopada o 17:35 do Hali Orbita zawita King Szczecin.

HydroTruck Radom – WKS Śląsk Wrocław 67:87 (15:18, 17:19, 13:25, 22:25)

HydroTruck: Griffin 8, Neal 16, Piechowicz 3, Wall 5, Ostojić 6 oraz Tomaszewski 0, Zalewski 0, Kurpisz 3, Stankowski 0, Zegzuła 15, Lewandowski 2, Brahl 9

Śląsk: Stewart 14, Dziewa 21, Jovanović 12, Gabiński 6, Ramljak 10 oraz Keller 6, Gordon 11, Wójcik 0, Tomczak 1, Żeleźniak 0, Marchewka 6

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 534