Właściciele Śląska jednak się nie spotkali. Co dalej z klubem?

Mecenas Józef Birka zapowiadał, że w tym tygodniu powinno dojść do spotkania Zygmunta Solorza z przedstawicielami władz Wrocławia, aby porozmawiać o przyszłości piłkarskiego Śląska i aktualnych problemach klubu.

Do rozmów jednak nie doszło. Z naszych informacji wynika, że spotkanie było zaplanowane na poniedziałek. Właściciel telewizji Polsat jednak je w ostatniej chwili odwołał.

- Może w sobotę podczas meczu uda nam się porozmawiać - krótko komentuje Włodzimierz Patalas, sekretarz Wrocławia i członek rady nadzorczej piłkarskiego Śląska.

Nie ma oczywiście co liczyć, że Zygmunt Solorz osobiści pojawi się w sobotę na meczu Śląska z Piastem Gliwice.

- Może jednak będzie pan Birka. W końcu ma on kontakt z panem Solorzem i może będzie miał nam coś do przekazania. Bez decyzji pana Solorza nic nie możemy zrobić, aby zażegnać trudną sytuację klubu - dodaje Patalas.

Sytuacja Śląska jest bardzo poważna i dwaj współwłaściciele klubu, czyli Zygmunt Solorz i gmina Wrocław, muszą się spotkać, aby ustalić, co dalej z finansowaniem mistrzów Polski. Kasa jest już pusta i czarny scenariusz zakłada, że piłkarze w grudniu nie dostaną wypłat. Tymczasem współwłaściciele nie mogą dojść do porozumienia.

Miasto czeka na zwrot 6 mln zł pożyczki, które wpłaciło do klubu za pana Solorza wiosną. Biznesmen zapowiedział, że odda dług, ale najpierw gmina musi zwrócić mu pieniądze, które wyłożył na prace ziemne przy budowie galerii przy Stadionie Miejskim. I pieniądze zostaną zwrócone, ale dopiero po sprzedaży działki, gdzie miała stanąć wspomniana galeria. Do pierwszego przetargu nikt nie przystąpił, a drugi zostanie rozstrzygnięty najwcześniej w grudniu. Koło się zamyka a Śląsk pozostaje bez pieniędzy i z długami.