Wiadomości

Wojewoda i jego ludzie bezkarni w sprawie katastrofy na Odrze

2022-09-04, Autor: m

Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski powinien zostać odwołany ze stanowiska - tak w naszej sondzie odpowiedziało aż 79 procent spośród ponad 1650 głosujących. Ale wojewodzie włos z głowy nie spadnie. Jego przełożony, premier Mateusz Morawiecki, nie pogroził mu nawet palcem. Sam wojewoda też ani myśli o dymisji. Konsekwencje za spóźnione o dwa tygodnie działania nie spotkają też żadnego z podległych wojewodzie urzędników.

Reklama

- Dziś podczas patrolu Odry na odcinku Ratowice - Janowice spotkaliśmy bardzo dużo śniętych ryb w wyniku zatrucia Odry nieznaną substancją. Umiera wiele okazów ponad 50 cm. Śnięte ryby stają się pokarmem dla następnych ogniw pokarmowych, co będzie skutkowało dalszymi stratami w ekosystemie - był 31 lipca, gdy wpis tej treści na Facebooku zamieścił wrocławski oddział Ratownictwa Wodnego Rzeczpospolitej. - Właściciele psów zgłaszają objawy zatrucia, więc nie pozwalajmy czworonogom na kąpiel i picie wody z Odry - apelowali wtedy ratownicy.
 
- Nie zgłaszaliśmy tego nigdzie oficjalnie, bo wiedzieliśmy, że kilka dni wcześniej ogromne liczby śniętych ryb pojawiły się w Oławie. Byliśmy pewni, że odpowiednie instytucje dawno już działają - mówi nam teraz Sławomir Kitlas, prezes RWR we Wrocławiu. Nie działały. A wojewoda Jarosław Obremski właśnie zaczynał zagraniczny urlop.
 
Gdy po ostrzeżeniu ratowników o objawach zatrucia u zwierząt, próbowaliśmy pytać o sprawę odpowiedzialne za to z pozoru instytucje, te odprawiały nas z kwitkiem. Wody Polskie odesłały nas do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, ten - do sanepidu, ten z kolei - z powrotem do WIOŚ. Każda z tych instytucji zasłaniała się przepisami i procedurami. Zabrakło kogoś, kto w kryzysowej sytuacji usiadłby ze wszystkimi służbami przy jednym stole i skoordynował ich działanie, a przy tym ostrzegł mieszkańców o niebezpieczeństwie. Czyli wojewody. 
 
W czasie urlopu Jarosława Obremskiego formalnie funkcję wojewody pełnił Jarosław Kresa, jego pierwszy zastępca.
 
Jak dziś przyznaje Dolnośląski Urząd Wojewódzki, pierwsza oficjalna informacja o śniętych rybach trafiła tutaj 1 sierpnia. Do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu przesłało ją Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Oławie. - Był to raport dotyczący informacji o podjętych działaniach w związku z informacją o śniętych rybach na rzece Odra przy śluzie Zwierzyniec Duży. Ryby zostały wówczas zebrane i zutylizowane, ale siły i środki samorządu były wystarczające - wyjaśnia urząd. Dodaje, że informacja miała nadany "priorytet niski". - Również 1 sierpnia odbyło się spotkanie wicewojewody Jarosława Kresy ze starostą oławskim m.in. na temat śniętych ryb. Wydano polecenie dyrektorowi Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim weryfikacji sytuacji - podkreśla biuro prasowe urzędu.
 
I dalej wylicza, że już przed sygnałem z Oławy instytucje podległe wojewodzie "codziennie prowadziły działania kontrolne na rzece Odrze". - 28 lipca WIOŚ rozpoczął pobieranie próbek wody i analizę ich stanu chemicznego. Zaczęto też wyławianie śniętych ryb oraz ustalanie przyczyn tego zjawiska. Pobrane zostały próbki wody w trzech punktach Odry: poniżej Jazu Lipki, na wysokości ul. Na Grobli w Oławie oraz na wysokości miejscowości Łany. Badania były prowadzone na całej Odrze, w województwach: śląskim, opolskim, dolnośląskim, lubuskim oraz zachodniopomorskim - wyliczają urzędnicy.
 
Wszystko to prawda. Ale do analizy wyników badań chętnych już nie było. Gdy na początku sierpnia pytaliśmy inspekcję ochrony środowiska, czy woda w Odrze może być niebezpieczna dla ludzi lub zwierząt, rzeczniczka tej instytucji odsyłała nas do sanepidu. Sanepid zaś ustami swej rzeczniczki - z powrotem do inspekcji ochrony środowiska.

Choć, jak przekonuje Dolnośląski Urząd Wojewódzki, wicewojewoda "codziennie od momentu otrzymania informacji o zjawisku kontaktował się z odpowiednimi służbami w temacie sytuacji na Odrze" oraz "regularnie zwoływał spotkania, narady i sztaby z udziałem służb", dopiero 11 sierpnia zwołał w tej sprawie posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu. To oficjalna narada wszystkich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, spotkania takie odbywają się regularnie na przykład podczas powodzi. 11 sierpnia to dzień, gdy o katastrofie ekologicznej na Odrze zrobiło się głośno w całej Polsce - to wtedy niemieckie media ogłosiły, że w Odrze może być rtęć.
 
Sytucja na Odrze we Wrocławiu wracała już wtedy do normy. Tymczasem dopiero 12 sierpnia wieczorem, dwa tygodnie po tym gdy toksyczna fala przechodziła przez nasz region, do mieszkańców Dolnego Śląska przyszły alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.  - Zanieczyszczona woda w Odrze i zbiornikach, przez które przepływa. Nie wchodź do wody i nie korzystaj z niej. Ne jedz i nie łów ryb. Śledź komunikaty - brzmiała wiadomość. Jej wysłanie zlecił wojewoda.
 
Dlaczego tak późno? Dlaczego nie zrobiono tego już na przełomie lipca i sierpnia, kiedy woda w Odrze faktycznie mogła być groźna dla życia i zdrowia? - Z perspektywy Dolnego Śląska brakowało do tego przesłanek, sytuacja z dnia na dzień się poprawiała, co potwierdzały badania np. z 2 sierpnia, kiedy to Państwowa Inspekcja Sanitarna stwierdziła, że zaistniała sytuacja nie ma wpływu na jakość wody do spożycia dostarczanej mieszkańcom Dolnego Śląska - bronią swojego szefa urzędnicy wojewody. - Ponadto warto również zaznaczyć, że na terenie Dolnego Śląska nie funkcjonują kąpieliska ani miejsca okazjonalnie wykorzystywane do kąpieli zorganizowane na akwenie rzeki Odry - dodają. Urząd wojewózki przekonuje, że alert "był działaniem prewencyjnym ze względu na sytuację w woj. lubuskim". - Ilość śniętych ryb na dolnośląskim odcinku Odry, to ok. 6 procent wszystkich na całej długości Odry w Polsce - czytamy w wiadomości przesłanej nam przez DUW.

Czy związku z brakiem ostrzeżenia mieszkańców, brakiem koordynacji działań odpowiednich służb oraz opieszałością w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze, wojewoda wyciągnął wobec podległych mu osób i podmiotów konsekwencje? Ależ skąd! - Wszystkie służby zadziałały zgodnie z obowiązującymi procedurami. Pan wojewoda przeanalizował decyzje podejmowane przez podległe służby ws. śniętych ryb w Odrze i nie dopatrzył się nieprawidłowości - informuje biuro prasowe urzędu.
 
Jarosław Obremski wrócił z urlopu 16 sierpnia. I ogłosił: "Parametry fizykochemiczne w głównym nurcie Odry są już takie same, jak średnia wieloletnia. Można powiedzieć, że Odra na odcinku dolnośląskim wróciła do normy". Do dymisji podawać się nie zamierza.
Oceń publikację: + 1 + 16 - 1 - 10

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~gulakov 2022-09-05
    11:08:02

    0 0

    http://interdisciplinary-research.eu/wp-content/uploads/2022/08/odra_wroc%C5%82aw.pdf

    Tylko warto podkreślić jaki miało charakter zebranie 11.08 i kto z Warszawy w nim uczestniczył, bo dopiero 16.08 odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego z przedstawicielami inspekcji jednego zdrowia
    https://nowakonfederacja.pl/katastrofa-na-odrze-ukazala-dysfunkcjonalnosc-dzialania-instytucji-panstwa/

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.